Szczypiorki, Nero, Kropa i Ziuta-porozmawiajmy o geriatrii.

W niedzielę wyszłam wieczorem na ganek, żeby sfotografować takiego gościa:

a przy ganku zobaczyłam Edwardę

Wygladaja tlusciutko

Czy gosc to pozywienie Edwardy?

Femka pisze:W niedzielę wyszłam wieczorem na ganek, żeby sfotografować takiego gościa:

a przy ganku zobaczyłam Edwardę

Edwarda niezmiennie piękna :1luvu:

Ale uważaj: http://wyborcza.pl/1,75398,20642739,sli ... ujace.html

Edzia ma żądzę mordu w oczkach :lol:

i słusznie :twisted:

Edzia ma przede wszystkim szlachectwo w oczach i dystynkcję w ruchach. Liczcie się ze słowami :roll:

Z nowości.
Coś się z Burkiem porobiło. On zjada takie ilości, że ja jestem bardzo zdziwiona, że on ciągle nie puszcza pawia. To jest niemożliwe, żeby kot tyle jadł i ciągle był głodny. Poza jedzeniem, Burek ma ciągle włączonego szwendacza i marudę. Ciągle mnie atakuje domagając się pieszczot. Właściwie te wszystkie czynności (z przerwą na sen) stały się burczą codziennością.
Do weta za bardzo nie mam z czym jechać. Co powiem? Że koteczek ma za duży apetyt i za bardzo domaga się pieszczot? Bo poza tym z grubasem jest absolutnie wszystko ok.

Dorota, u mnie nie ma gniazd położonych nisko. Goszczą tylko ptaki rezydujące w budkach lęgowych. W weekend Wam pokażę rzeczone budki, bo teraz niestety już nie ma światła, gdy wracam do domu.

Komu przeszkadzało lato? :evil:

W nocy zrobiło się pioruńsko zimno. Na tyle, że rano po nakarmieniu pasożytów poleciałam piec na nowo włączać (już na początku września uruchomiłam, gdy było kilka chłodnych wieczorów, ale w upały znowu wyłączyłam).

Femka, może jestem przewrażliwona przez Joachimka, ale tak na wszelki wypadek zmierz Burkowi cukier.... pierwszym objawem cukrzycy u nas było właśnie wieeelkie żarcie....
Być może zwiastuje to po prostu chłodną jesień...

miał badany wiosną
razem z innymi badaniami
myślisz, że aż tak mógł mu podskoczyć?

EDIT: jeśli to zwiastun ochłodzenia, to chyba idą syberyjskie mrozy :roll:

Nie wiem, ale co szkodzi sprawdzić. Trochę jestem skrzywiona na tym punkcie...

Joachim zjadał trzydniowe racje żywnościowe i wciąż był głodny...

ech, znowu mam wydawać pieniądze na zasrańca? :evil:

kto mi zwróci ten majątek wyrzucony do kuwety przez tyle lat?

p.s.
i tak w pierwszym wolnym dniu miałam mu robić echo serca, a Nerutka zaszczepić na wścieklicę. :roll:

A nie znasz jakiegoś cukrzyka (człowieka), który ma glukometr i mógłby na miejscu Burkowi cukier zbadać?
To łatwe jest i szybkie, szkoda kota tylko na badanie cukru do weta tachać...

Nie mam wśród znajomych ani bliskich cukrzyka. Mam w domu glukometr, ale to wyższa szkoła jazdy. Trzeba jakieś odpowiednie paski nabyć, coś tam zaprogramować. Nigdy nie miałam z tym do czynienia.

Może popytaj na podforum dla kotów cukrzycowych?

Olat, Burek i tak musi mieć kontrolne echo serca. On jest grubasem, trzeba pilnować jego serduszka. Przy okazji zrobimy cukier.

Nie szukaj chorob u kota.
Gucio

Szczypiorki, Nero, Kropa i Ziuta-porozmawiajmy o geriatrii.

Kto przegląda forum