Mario jak zwykle racje masz. Kochane są, mruczą na nasz widok nawet nie trzeba dotykać. Starszyzna już prawie przywykła, czasem tylko małe syczą jak dorosłe za blisko podchodzą, ale nie ma ataków, krew się nie leje i kłaki nie latają

Apetyt mają niesamowity i coraz cięższe się robią.
Żeby nie było tak różowo zdrowie Tolka posypało się na całej linii. Najpierw wyhodował sobie zapalenie pęcherza, potem przestał jeść a na koniec złapał takie przeziębienie, że jak żyję czegoś takiego nie widziałam. U weta byliśmy stałymi gośćmi, przestał się już nawet dziwić. Teraz jest chwilowy spokój ale drżę co nowego wymyśli. Wyniki za to ma jak młody bóg więc mam nadzieję że jak go stres puści to i zdrowie się odbuduje. On ma bardzo kruchą psychikę, mój mały delikatesik

Córka obiecała fotki i nawet coś tam popstrykała, ale nie ma czasu wrzucić bo cisną ich z nauką od samego początku roku. Jak tylko znajdzie chwile to będą fotki małych tyranozaurów.