Witam Was drodzy kociarze,
Jestem tutaj pierwszy raz i przychodzę z głębokim smutkiem, ponieważ we wtorek musieliśmu uspic naszego kota Marcina

Kot był niewychodzacy, miał dopiero 4 lata i kilka miesięcy. Przez ostatnie 4 tyg był u moich rodziców, ponieważ mieliśmy wyjazdy. W poniedzialek zabraliśmy go od rodziców, którzy powiedzieli, że od 2 dni bardzo mało jadł albo w ogóle. Tydzień temu zauważyłam, że był chudszy, ale czasem tak miał, że zmniejszyliśmy mu ilosc karmy (weterynarz kazała) no i zrzucil troszkę. Ale nadal jadł itp. We wtorek z rana pojechaliśmy do dwóch weterynarzy. Okazało się, że ma nerki 9 cm, a powinny mieć 3 cm i wszystkie węzły chłonne powiększone...

Na pewno wiecie jaki ból czuję w sercu... Kreatynina wynosiła 10 przy normie 1,7. Kroplówki mogłyby sprawić, że zacząłby jeść, ale nie wiadomo. Pierwsza weterynarz powiedziała, że mogą go nawet zabić i że kolejne dni to po prostu będzie męka i umrze z głodu. Straszne to było, bo normalnie chodził i leżał u weta chociaż wygladał źle i nie umiałam zdecydować, żeby go uśpić. Tak strasznie było mi go żal, że będzie się głodził

Ale dlaczego to piszę...
30 czerwca miał ostatnią wizytę domową, ponieważ byl tak wystraszony wychodzeniem na podwórko, że nie dalibyśmy rady jechać z nim do weta. A w dzień uśpienia ZERO stresu, jak nie on...

przy tej wizycie dostał lek sterydowy ponieważ drugi raz w swoim zyciu miał problemy skórne, strupki, drapał się, ale w lipcu wrócilo wszystko do normy. Normalnie go weterynarz zbadała (tak mi sie prynajmniej wydaje). Powiedzcie mi, czy to u kota się tak szybko rozwija? Naprawdę nie dało się wyczuć wcześniej, że nerki są powiększone, że coś jest z węzłami? Powiedziała, że jeśli byłyby to SAME nerki albo jedna to da się coś zrobić, ale przerzuty na węzły to już katastrofa. Naprawdę w 1,5 miesiąca to wszystko tak tam sie mogło zmienić?
Napiszcie mi, proszę. Kiedy znowu będę miała kota, a mam nadzieję, że to nastąpi, bo póki co nie umiem o nim zapomnieć, to nie chcę takich sytuacji. Chcę powiedzieć weterynarzowi, żeby zbadał, żeby sprawdził dokładnie. Nie chce go pouczać, ale po prostu jestem w szoku, że miał badanie i nic nie dało się wyczuć!
Będę wdzięczna...