Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 05, 2016 23:31 Warszawa Mokotów - trzeba pozdejmować ogłoszenia

Pewien pan adoptował ode mnie kociaka. Przez miesiąc wszystko było dobrze, byliśmy w stałym kontakcie. Potem pan poprosił, żebym kota odebrała, bo on musi się nagle przenieść do innego wynajmowanego mieszkania, w którym nie wolno trzymać zwierząt. Zgodziłam się, umówiliśmy na termin. Dzień wcześniej zadzwoniłam ustalić godzinę – to była ostatnia sobota. Odezwała się poczta głosowa. Tak samo w niedzielę i dziś. Poprosiłam kilka osób, żeby pojechały w różnych godzinach do mieszkania, do którego zawiozłam kotka. Były, pukały, pytały mieszkańców. Wiadomość od gospodyni domu mnie poraziła:
z końcem sierpnia (czyli termin się zgadza) zaczęła się tam pojawiać policja, codziennie dobijają się do tego mieszkania, kogoś szukają.

Oczywiście nie wiem, czy szukają właśnie jego, ale wszystko układa się w logiczną całość.
I teraz mam 1 dużą prośbę i 1 wielką prośbę:
- jeśli ktoś zna podstawy prawne oraz wie, co powinnam zrobić, niech proszę napisze (zapytałam jednego policjanta, co on mógłby mi poradzić. Polecił skontaktować się z dzielnicowym i napisać pismo, że proszę o sprawdzenie adresu takiego a takiego w takiej a takiej (kociej) sprawie oraz o informację, czy udało się skontaktować. Nie ma prawa podać mi nowego numeru telefonu, ale może powiedzieć, czy w ogóle ktoś taki tam był. Drugi krok to wejście na ścieżkę cywilno-prawną, czyli do sądu. Z kolei znajoma poleciła poprosić dzielnicowego o przekazanie właścicielowi wynajmowanego mieszkania moich danych konktaktowych, chociaż nie wiem, czy dzielnicowy ma prawo przekazać te dane? A może jest jeszcze coś?)
- poprosić we wszystkich warszawskich lecznicach weterynarzy i techników, aby w razie gdyby pojawiła się jakaś nowa osoba z nowym młodym burym kotkiem, sprawdzali mikroczip. Jeśli pan kotka upłynnił, to ktoś mógł przygarnąć, ale mógł nie powiedzieć na dzień dobry, że to znajdka. A większość weterynarzy nie sprawdza czipa bez jakichś podejrzeń. Moja prośba ma na celu uruchomienie podejrzeń do każdego buraska. Mogę spróbować pozostawić tam zdjęcia kotka. Bo w bazie on cały czas jest na moje dane, więc to byłaby szansa na odnalezienie go.

Czy jest jeszcze coś, co mogę zrobić?
Błagam o pomoc!
Ostatnio edytowano Czw wrz 08, 2016 10:58 przez Stomachari, łącznie edytowano 4 razy
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon wrz 05, 2016 23:49 Re: Warszawa – BŁAGAM! - kot porwany(?)

yyyy obawiam się, że proszenie o sprawdzanie każdego burego kota w lecznicach zostanie przyjete bez entuzjazmu.
Jakieś zdjecia?

no i nie wiem czy to mozna uznac za porwanie, jesli pan się z kotem już swoim przeprowadził do nowego miejsca i jeszcze ci po prostu nie powiedział gdzie. jesli go szukaja to fakt ze mieszka teraz z kotem gdzies indziej jest jego najmniejszym problemem.

AleksandraZebrowata

Avatar użytkownika
 
Posty: 322
Od: Czw cze 30, 2016 23:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 05, 2016 23:53 Re: Warszawa – BŁAGAM! - kot porwany(?)

Ja bym uderzyła do spółdzielni/ gospodarza domu. On chyba musi mieć jakiś namiar do właścicieli tego wynajmowanego mieszkania, dysponują kluczami - żeby wejść i sprawdzić, czy kot nie został pozostawiony sam sobie...

Jak Ty podasz dzielnicowemu swoje dane dobrowolnie, to on je jak najbardziej może przekazać dalej. Ale nie może Tobie przekazać danych właścicieli mieszkania, o ile oni nie wyrażą zgody.
Tu się liczy czas, bo ja niestety mam podejrzenia, że kot został w mieszkaniu sam :(

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Wto wrz 06, 2016 0:22 Re: Warszawa – BŁAGAM! - kot porwany(?)

Ale umówił się, że kota oddaje czyli że umowa adopcyjna zostanie rozwiązana. Nie dopełnił tego, nie jest też ze mną w kontakcie, co w umowie adopcyjnej było podkreślone, więc się nie wywiązał. W tym momencie to już nie jest jego kot.

Obawiam się, że masz rację z brakiem entuzjazmu. Ale jakoś szukać muszę...
Zdjęcia mało aktualne, bo sprzed adopcji, ale wyglądał tak:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto wrz 06, 2016 0:28 Re: Warszawa – BŁAGAM! - kot porwany(?)

nie dla mnie zdjęcia tylko do lecznic i w okolicy gdzie on tam mieszkał. nieprecyzyjnie się wyraziłam.

oby go tam tylko nie zostawił. kazda inna opcja to opcja ze jak jego sytuacja sie uspokoi to da ci znać. oby si eto szybko wyjasniło :ok:

AleksandraZebrowata

Avatar użytkownika
 
Posty: 322
Od: Czw cze 30, 2016 23:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 06, 2016 0:31 Re: Warszawa – BŁAGAM! - kot porwany(?)

Gospodyni domu twierdziła, że nie zna osoby, która wynajmuje. Że 15 lat temu się wyprowadziła i na tym koniec. Swoim zachowaniem sugerowała, że nic nie wie i pomóc nie może. O kocie też nie słyszała i nie widziała żadnego nowego burego w okolicy.
Czy mówiła prawdę nie wiem...
A jaki jest przepis prawa, który pozwala gospodarzowi otworzyć mieszkanie? Bo policji tego zrobić nie wolno (pytałam), ale może są odrębne przywileje. Tylko muszę się mieć czym podeprzeć, jak przyjdę oczekiwać otwarcia mi mieszkania.

Po wcześniejszym zachowaniu tego pana podejrzewam bardziej, że kota ze sobą wziął, dopiero w drugiej kolejności że gdzieś upłynnił (komuś/na ulicę), dopiero na trzecim że zostawił kotka samego... Oczywiście zrobię co w mojej mocy, bo to tylko moje przypuszczenia.

Co do zdjęć: postaram się je dostarczyć do lecznic. Ale w sumie dobrze, że tu też zawisły, może ktoś przypadkiem z Warszawy skojarzy...
Bardzo bym chciała, żeby chociaż wysłał mi z bramki SMS coś w stylu: "Przepraszam, nie mogłem wcześniej, kot czuje się dobrze, jednak u mnie zostaje"...
Dziękuję za kciuki, przydadzą się na pewno.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto wrz 06, 2016 1:18 Re: Warszawa – BŁAGAM! - kot porwany(?)

A próbowałaś szukać tego pana na FB? Może tam nadal jest aktywny?

A co do namiarów na właściciela mieszkania - a spółdzielnia?

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Wto wrz 06, 2016 1:40 Re: Warszawa – BŁAGAM! - kot porwany(?)

:cry:
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4797
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto wrz 06, 2016 6:03 Re: Warszawa – BŁAGAM! - kot porwany(?)

Ale ktokolwiek wszedł do tego mieszkania?
Może kot tam nadal jest? :(
Policja się dobija, faceta szuka.
Ale czy jest pewność że ktoś w mieszkaniu był i upewnił się że kota tam nie ma?
Nie wiem dlaczego Policja gościa szuka - ale może coś mu się stało (a nie że sam świadomie zniknął) a kot nie zdążył do Ciebie wrócić i siedzi w domu?
Jeśli miał nasypane więcej suchego i kilka misek z wodą - może jeszcze żyć (nie wiem od kiedy byłby sam).

To bym sprawdziła przede wszystkim - zanim bym uznała porwanie kota (?).

Blue

 
Posty: 23897
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto wrz 06, 2016 7:28 Re: Warszawa – BŁAGAM! - kot porwany(?)

szukałaś go w internecie? masz jego imię, nazwisko, inne dane?
(nie podawaj na wątku)
jak się dobrze poszuka, i masz dobre nazwisko to zcasem ciekawe rzeczy można znaleść
można tez popatrzeć na stronie tej komendy policji, która go szuka lub tutaj http://poszukiwani.policja.pl/pos/form/ ... i.html?l=4
a może go znaleźli i zamknęli po prostu?

na maila tez nie odpowiada?

do sądu to musisz znać adres faceta 8) a nie znasz
więc bym sobie chwilowo odpuściła

w tym mieszkaniu nikt teraz nie mieszka?
najprosciej wejśc z TOZEm ( tylko trzeba ich przekonać żeby wzięli udział w sprawie, czy że jest tam kot) ale mogą ci kota nie oddać (będzie dowodem w sprawie).

trzeba sie przejść po okolicy i pogadać z karmicielkami/dziećmi/ pijakami :roll: niezbyt zachęcające, ale czasem skuteczne

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28570
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto wrz 06, 2016 8:06 Re: Warszawa – BŁAGAM! - kot porwany(?)

Jeśli jest podejrzenie, ze kot jest w mieszkaniu sam..
Pogadaj z sąsiadami, czy słychać kota w mieszkaniu, ktoś tam bywa?
Poproś o dane lub przekazanie Twoich danych właścicielowi mieszkania, podkreśl, że sprawa ważna i pilna.
Wywieś kartkę na drzwiach mieszkania z nr telefonu, że prosisz właściciela o pilny kontakt, wrzuć podobną kartkę do skrzynki na listy.
Poszukaj adresu tego mieszkania na rynku wynajmu (może tak szybciej skontaktujesz się z właścicielem), bo pewni znów jest do wynajęcia- warto sprawdzić - net, agencje..
Z nim sprawdzisz, czy kot nadal jest w mieszkaniu i dowiesz się więcej (jeśli nie zna szczegółów, to coś na pewno będzie wiedział, choćby czy mieszkanie nadal wynajmuje i jak przebiegało jego przejęcie od wynajmującego, czy co to za człowiek, co o nim myśli, albo czy zabrał z sobą kota, a może właściciel coś z nim zrobił? Nie strasz, chcesz go odzyskać).
pwpw
 

Post » Wto wrz 06, 2016 10:24 Re: Warszawa – BŁAGAM! - kot porwany(?)

Pan maila nie ma, bo "nigdy nie był mu do niczego potrzebny". Powiedział to jeszcze przez telefon, kiedy pytał, czy mógłby zobaczyć kotki. Zdziwiłam się, ale czasem tacy ludzie istnieją (znam osobiście jedną taką osobę). Dziś mam już podejrzenia, czemu maila nie ma.
W necie nie ma osoby o takich danych. I numer telefonu do kontaktów ze mną też nigdzie nie figuruje.
Nie ma go na stronie policji.
Sąsiedzi byli pytani. Albo się boją, albo faktycznie nic nie wiedzą. Nikt nie słyszał kota przez drzwi/ścianę, nikt nie wie, że kot tu w ogóle był, nikt nie zna tego pana, nikt nie zna właściciela mieszkania (znaczy gospodyni znała, ale te 15 lat temu, i też bez jakiejś zażyłości). Wiadomo tylko, że osoby wynajmujące często się zmieniają (nic dziwnego, w mieszkaniu nie ma luksusów).
Szukałam w necie, czy mieszkanie jest już wynajmowane, ale w żadnym z ogłoszeń nie jest podawany numer budynku a tym bardziej mieszkania. Mam jedno wyglądające na zdjęciach podobnie, tam zadzwonię.
Kartka w drzwiach zostawiona ok. 14, a ok. 19 nadal tam była. Nie było słychać kota przez drzwi, nie było widać na parapecie okiennym.
Na początku też myślałam, że może panu coś się stało, ale na krótko przed pojawieniem się policji nagle musiał szybko zmienić miejsce wynajmu. Jednego dnia nie wiedział jeszcze, czy będzie mógł kota ze sobą wziąć, poprosił o czas, zadzwonił następnego i wtedy już był pewny, że nie weźmie. I żałował, że tak niestety się sprawy potoczyły: "Nie powinno się tak kotu robić". Mniej więcej tak brzmiała jego wypowiedź, której na nim nie wymusiłam. Oczywiście, być może ucieka nie przed policją, tylko przed kimś, kto go ściga (mafia itp.).
W mieszkaniu podobno teraz nikogo nie ma, ale to też by pasowało, bo jak pan się ze mną umawiał na odbiór kota, to powiedział coś takiego: "Muszę się wynieść do końca sierpnia <tu moje zastanawianie się, czy zdążę przyjechać dokładnie przed końcem, czy może zacznie się już wrzesień> No a najdalej do końca września", więc jeśli opłacił czynsz do końca września, to nikogo tam nie będzie jeszcze przez dłuższy czas.
Postaram się pogadać z tymi grupkami osób, może coś wskuram. Dzięki za podpowiedź.

UWAGA, najświeższe dane!!!
Właścicielka mieszkania przed chwilą do niego weszła, bo pan nie uregulował opłat i też urwał z nią kontakt, więc była zaniepokojona. Zadzwoniła dzięki kartce w drzwiach. Wiedziała o kotku, bo pan jej mówił. Powiedziała, że w mieszkaniu jest miska z jedzeniem, miska z wodą i coś, co było tymczasową kuwetą, ale żwirek jest kompletnie zużyty, więc kot załatwiał się też na podłogę. Samego kota nie widać, ale poprosiłam, żeby go poszukała, bo może się gdzieś ukrył.
Generalnie w mieszkaniu jest bajzel świadczący o tym, że pan pakował się w pośpiechu.
Pytanie, czy w tym pośpiechu wziął ze sobą kota...
Co w takiej sytuacji? Gdzie mógł ukryć się kot? O co poprosić właścicielkę?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto wrz 06, 2016 10:35 Re: Warszawa – BŁAGAM! - kot porwany! - nowe ifno

daj na pw imie i nazwisko, nr dowodu i co tam masz, miejscowość, stary adres, ile mia lat itd +to tez poszukam w necie

najłatwiej jest wysławić miseczkę z jedzeniem na środek pokoju, a wokoło wysypać mąką
ale czy się będzie tamtej pani chciało

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28570
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto wrz 06, 2016 11:05 Re: Warszawa – BŁAGAM! - kot porwany! - nowe ifno

Czy miska jest z jedzeniem, czy już pusta?
W każdym razie kota trzeba starannie poszukać, zaglądając w każdy zakamarek.
Jeśli kociak jest w mieszkaniu, to może być tak osłabiony z głodu, że nie wyjdzie nawet do jedzenia.
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Wto wrz 06, 2016 11:16 Re: Warszawa – BŁAGAM! - kot porwany! - nowe ifno

Zaraz będę się zbierać, żeby tam dojechać i samej poszukać.
Miseczka jest z jedzeniem.
Właścicelka podejrzewa, że pan w pośpiechu wychodził i po prostu wywalił kota na dwór. Dlatego popytam też pijaczków, dzieci, karmicieli. Jednak mam obawy, że jeśli pan uciekał przed niekoniecznie policją (to moje podejrzenia), to w trakcie różnych działań kotu coś się stało. Został zgnieciony, kopnięty, cokolwiek. Wezmę jakiś smakołyk, może to go zwabi, jeśli w ogóle tam jest.
Pani zajrzała nawet do piekarnika i za szafki kuchenne. Nigdzie kota nie znalazła.
Lecę. Odpowiem pewnie pod wieczór.
Gdyby komuś wpadła jakaś błyskotliwa myśl, to proszę na ten numer: 693-834-704. To jest telefon, na ktorym nie mam netu, nie odbiorę też mmsa. Tylko sms albo dzwonić.

Dziękuję wszystkim!
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, KonradGxp i 103 gości