Czarna mordka obwąchuje mi korytarz jak wchodzę do mieszkania (norma), ale zaczął się pojawiać Leon gdzieś tam blisko też.
Czuję się kochana

ps: czasem czarną mordkę bierzemy na szelki i zabieramy na korytarz, zeby sobie pooglądała co tam jest. Nie bardzo jej się podoba. A już zupełnie nie jak zgaśnie światło (na czujnik ruchu). Ale i tak zawsze wygląda. Kiedyś byliśmy zmuszeni zabrać ją balkon, bo wybijaliśmy muszki takim cholerstwem w sprayu. Jeszcze spoko było, póki tylko wciskała się między nogi w pozycji leżącej (chodzić nie chciała), ale jak przypadkiem zernęła jak wysoko jesteśmy to wiem, że moja krew z niej

Ale niedługo znów trzeba będzie się wybrać na balkony...
nie wiecie skąd się biorą "owocówki" albo coś podobnego, jak sie nie ma owoców?
molów się wreszcie pozbyłam to nowe cholerstwo się pojawia. ileż można?