Smutno zaczynamy tydizeń, dzisiaj otrzymaliśmy wiadomość o śmierci Luckiego u Bożeny z Wiśniewa
Dzisiaj po ponad 3 latach walki z PNN Lucky zasnął na rękach Pani
doktor, od trzech dni był w szpitaliku.Mocznik wzrósł nagle do 699 i nie
mogliśmy go już zbić.Zasnał sam...Pani doktor powiedziała,że popatrzył
na nia ,westchnał i umarł...Lucky nie doczekał 7 lat,był wspaniałym
kotkiem-przyjacielem ślepka Lepka vel Ramzesa.Dawał mi ciagle
buzi,pakował się zawsze do łożka,wszystko go uszczesliwiało-samo moje
spojrzenie wystarczyło,żeby mruczał jak traktorek.Był koleżeński i
bardzo grzeczny.Wrzuciłam zdjęcia jak był na poczatku-uratowalismy mu
60%wzroku,a doktor Garncarz nie dawał żadnych szans na poczatku,że w
ogóle oczko będzie miał.(uszkodzenie mechaniczne)Dwa zdjęcia(na
parapecie i na zielonym kocu)pokazuja Luckego w rozkwicie Do końca
walczył i mruczał...
Żegnaj śliczny Czarny Szczęściarzu , tyle, ile było Ci dane od losu, spędziłeś w cudownym domu , otoczony miłością [*]




