Urlop, urlop i zaraz będzie po urlopie
Zapraszam do Kotinowa - będą opisy .... dzieje się, oj, dzieje

oraz fotki
Tysia – grzeczna kotulka

Tosia zaliczyła wizytę u weta, bo paskudnie rozdrapała sobie ucho, co spowodowało stan zapalny
Na szczęście kropelki szybko zaleczyły uszko i już po kłopocie. Lek wpuszczamy jeszcze parę dni, ale to nie problem ani dla mnie ani dla kotełki

Tola zaczyna chyba odczuwac swój wiek (?), dużo spi i czasami zaczyna mieć problemy ze wskoczeniem na wyższy mebel
– ma zmiany w stawach już od paru lat, które co jakis czas dają o sobie znac

Dziunieczka zaczyna pokazywac „pazurki” … któregos dnia przyłapałam ją na tym, że nie chciala wypuścić z kuwety Tymona.
Biedny warczał w srodku i warczał, a ona nic … siedziała blokując wyjście i się gapiła … ze stoickim spokojem. Nie wiem ile by to trwało,
gdybym nie usłyszala jego powarkiwania …
„Dziunia, zostaw go” – nakazałam stanowczym głosem, a ona odeszła spokojnie kręcąc zadkiem jakby nigdy nic
Swoją drogą Tymon wyskoczył wprawdzie jak torpeda, ale na wystraszonego to on wcale nie wyglądał

raczej na wkurzonego ...
Popędził przed siebie szukając komu by tu przyłożyc za to że kocica która nie umie ani warczec ani fukac tak go osaczyła

Tymon dostał nową ksywkę –
Tymon-malarz …
A było to tak …
Zięc przyniósł wnusia, aby ten u nas zaliczył południową drzemkę, ale malec chciał do babci, która ma galopującą …..więc zapomniała i wzięła się za malowanie …
Ale od razu wszystko rzuciłam i biegiem z wnusiem do łóżeczka … Po kilkunastu minutach dziecko spało.
W tym czasie zięc czekał w dużym pokoju na dalsze dyspozycje … i co robił ? Pytanie prawie retoryczne …
Każdy od razu zgadnie, że gmerał cos w telefonie komórkowym i go …wcięło
Tymon zaś wskoczył na stół, gdzie miałam rozłożone malowanie i …(jak wykazało przeprowadzone przeze mnie na szybko śledztwo) przeszedł powoli po palecie z farbami, potem przemaszerował po fotelu, następnie podreptał po ławie, na koniec wpakował się na kolana zajętego komórką zięcia - ten pogłaskał go tylko parę razy po łebku, bo Tymon zaraz sobie poszedł pochodzic po mieszkaniu … zostawiając po drodze wszędzie artystyczne ślady puchatych kocich łapek …w kolorze blue … (na spodniach zięcia też

Malowałam mazurski widoczek …
Oto foto-dowody malarskich zdolności Tymona-malarza. A swoją drogą wcale nie było łatwo zmyc farbę z tych jego ofutrzonych łapinek gdy kocur ani mysli współpracowac


Potem poszedł się poskarżyc do swego Dużego, że baby mu na siłę myły łapy, a on tak chcial miec pedicure w kolrze blue oraz wykazac się zdolnosciami malarskimi

Jeśli myslicie, że to koniec sierpniowych „niespodzianek”, to się mylicie … Fitus będzie bohaterem tej opowiastki
Jak już nie raz pisałam jest to całkiem dobrze ułożony pies – oczywiście jak na yorka. Najtrudniej go oduczyc żebrania przy stole, ale z uporem godnym wyższych celów,
stosuję tę samą metodę co do kotów, daje mu powąchac cos co na bank mu nie
podpasi … przeważnie skutkuje, kładzie się obok, ale już nie mruczy żebrząco …
A było to tak ...
Wpadła niespodziewanie córka, musiałyśmy cos pilnie zrobic korzystając z internetu, a ja akurat naszykowałam sobie cztery małe kanapki z wędliną i serem żółtym.
Złapałam więc szybko talerzyk i zaniosłam na ławę, aby muc śledzić poczynania córki. Potem poszłam do kuchni po herbatkę …
gdy wróciłam Fitus cos zbierał z podłogi, podeszłam bliżej, podniosłam jego mordkę do góry, ale nic nie zobaczyłam … zamknął szczelnie paszczękę
Wróciłam do kanapek – zostały trzy …zeżarł jedną i nawet okruszka małego nie zostawił …
Tak to wygląda zachowanie wytresowanego yorka …
Wetka zaleciła, aby schudł chociaż 0,5 – 1 kg.
Odrobinkę zmniejszyłam mu więc dzienną dawkę jedzenia. Na skutki nie musiałam długo czekac …
Potem walnął sobie drzemkę ... takiemu to dobrze
