Mam nadzieję, ze w tym tygodniu wypuścimy na wolność także Dziką i Szarlotkę

Dla wirtualnych opiekunów, którzy nie śledzą innych wątków wspaniałe wieści: domy mają Kalarepka i Rysio!!


W kociarni teraz dobry czas jeśli chodzi o ilość kotów - "zaledwie" 30 kilka par kocich oczek czeka na domy.
Pogoda piękna, koty mnóstwo czasu spędzają na wybiegu - szczęśliwe bardzo. Są tylko dwa niewysterylizowane jeszcze koty

To, co teraz dla nich najważniejsze, to znalezienie im domów.
Problemem są ciągle braki karmy dobrej jakości - bylibyśmy bardzo wdzięczni za wspomożenie kotów zwłaszcza suchą karmą.
Ten rok będzie rokiem dużych zmien w ck, nadchodzi trudny czas, mam nadzieję, że azyl wyjdzie z niego zwycięsko.
Zawsze ludzi w ck było bardzo mało - za mało, dyżury od poniedziałku do piątku pełnią na zmianę tylko 3 dorosłe osoby.
W tym roku dwie z tych trzech osób wyjeżdżają za granicę.
Oznacza to, że pojawią się wielkie trudności w zwykłej, codziennej opiece nad zwierzętami. W tej chwili w azylu jest ponad 100 zwierząt, mimo prowadzenia adopcji... Stajemy przed koniecznością zmniejszenia ilosci zwierząt.
Najbardziej boję się lata.
Do tej pory kociakami zajmowałam się w lecie ja, razem z tymi dwoma dziewczynami, ktore w tym roku wyjeżdżają.. W trójkę brałyśmy je do mieszkań, dzieląc się nimi wg wieku i stanu zdrowia.
Ich wyjazd oznacza, że zostanę do opieki nad kociakami sama, a w tamtym roku przyszło ich ponad 100 w ciągu kilku miesięcy...
Dodatkowo stoję przed koniecznością podjęcia pracy - nie jestem w stanie dłużej z tym zwlekać, pracy będę szukać w Krakowie.
Nie oznacza to zmian zakresie mojej opieki nad kotami ck - nie zostawię ich, będę jeździć do schroniska tak, jak dotąd.
Ale oznacza to tyle, że nie ma miejsca w którym kociaki mogłyby przetrwać czas aż do znalezienia im domów - do kociarni trafiać nie mogą, bo po prostu tam umrą.
"Rozsądnym" wyjściem byłoby nieprzyjmowanie kociąt, albo przyjmowanie bardzo ograniczonej ilości, którą będę mogła zabierać z ck osobiście.
Ale nie ma żadnego innego miejsca, gdzie na Śląsku moglibyśmy odsyłać ludzi, którzy przychodzą z kociakami.
Dlatego jestem gotowa poprowadzić "dodatkową" kociarnię - wynająć pomieszczenie, którym będę się razem z Jarkiem tymi kociakami zajmować. Bez tego nie damy rady - będziemy mieć tylko 1 pokój, już z 5 dorosłymi kotami, do którego nie da się wsadzić kilkudziesięciu maluszków. Czy to się uda - zależy to od tego, czy stowarzyszenie finansowo podoła wynajęciu takiego pomieszczenia, na razie przeglądamy oferty i wszystko jest bardzo drogie... Szukamy dalej.
W letniej kwestii, a także we wszystkich innych - za każdą podpowiedź, radę pomoc - będziemy wdzięczni, bo sytuacja jest (będzie) naprawdę trudna.
Zaraz wstawię stado fotek z azylu
