Obudziłam się rano i czułam, że na kołdrze na moich nogach jest jakiś ciężki kot.Michaś, oczywiście, bo tak jest zazwyczaj.Otóż nie.To był ....Gabryś Po raz pierwszy zaryzykował coś takiego Do tej pory wylegiwał się w łóżku, kiedy mnie już w nim nie było.On potrzebuje jeszcze trochę czasu, aby stać się kotem nakolankowym.Wierzę, że taki będzie.
Gabryś robi się taką zadziorą trochę.Zaczepia Monię, bawi się po kociemu z Pszczółkami, ale nigdy, ale to nigdy nie zaczepia Agatki. Jest wobec niej wyjątkowo opiekuńczy, delikatny. Zauważyłam, że śpią na jednym fotelu, zawsze też razem leżą sobie na balkonie.
Postanowiłam powalczyć z Gabrysiem i co jakiś czas biorę go na ręce, przytulam, mówię do niego spokojnym głosem.Zauważyłam, że lubi mizianie po brzuszku i pod bródką.Nie, nie, sam nie przyjdzie do mnie, ale zaczyna chyba się przyzwyczajać do takich karesów i nie wyrywa się.Futerko ma puchate, jest w ogóle już taki dorodny, ciężki, bardzo miło go przytulić.
Wczoraj wzięłam go do łóżka, wygłaskałam, chwilę leżał i zastanawiał się, czy zaufać mi, czy nie, ale jednak sobie poszedł.Ja uwielbiam go głaskać, ma przecudne futerko.Teraz właśnie mam go na kolanach i piszę ten post.Robię też tak, że biorę jego łapkę i głaszczę nią swoją twarz.Pazurki są schowane.Gabryś nie przejawia agresji, strachu też jakoś szczególnie nie, ale po prostu nie chce być dotykany.Postaram się to zmienić.
Ciekawe, że Gabryś nie jest przy tym strachliwy, nie chowa się, nie zwiewa przed obcymi. Nie jest strachliwym nieśmiałkiem, tylko spryciarzem, który ma swoje preferencje
Arcana pisze:Ciekawe, że Gabryś nie jest przy tym strachliwy, nie chowa się, nie zwiewa przed obcymi. Nie jest strachliwym nieśmiałkiem, tylko spryciarzem, który ma swoje preferencje
Dokładnie.Nigdy nie schował się za kanapą, czy w jakimś kącie.Jest mądrym kotem i życie nauczyło go nie ufać ludziom. Pod knajpą od jednych dostawał jedzenie, ale byli i tacy, którzy go straszyli. Gabryś potrzebuje czasu.Mnie cieszy to, że nie jest agresywny. Chce uciec z rąk, ale nie używa pazurków, ani ząbków.
Gabryś zdecydowanie woli koty ode mnie, ale już pogodził się z tym, że go biorę na ręce.Przekonał się, że nic mu nie grozi i że za chwilę go puszczę.Jest to na zasadzie "no, dobra, głaskaj szybko i daj mi spokój".Tutaj z Michasiem, najbardziej miziastym kotkiem, jakiego można sobie wyobrazić.No i Benią, o niej już od dawna piszę, że nie ma takiej drugiej kociolubnej kotki.
Uwielbiam takie widoki Gabryś bez paniki pozwala się brać na ręce, chociaż wciąż za tym nie przepada.Zorientował się, że za chwilę go puszczę, więc OK. Kiedy siadam na kanapie i mam talerz z czymś do jedzenia Gabryś siada przy mnie( wygląda jak pomniczek ) i czeka na obryweczkę. Kiedy już trwa to za długo to zaczepia mnie łapką przypominając o swojej obecności.Dostaje mały kawałeczek, który bierze wprost z moich palców.Ostatnio tak samo robi Michaś.Michaś śpi ze mną w łóżku, Gabryś nie, ale jeśli mnie już w łóżku nie ma, a jest jeszcze nie pościelone to natychmiast Gabryś i Agatka kokoszą się w pościeli.Gabryś jest teraz najbardziej aktywnym z moich kotów i to on jest prowodyrem jeżeli chodzi o bieganie. Dzięki niemu pozostałe koty mają sporo ruchu, co mnie cieszy niezmiernie.