Wy rozbijacie sprzety kuchenne... ja sie rozbijam
Maz mnie wysmial... lazlam z kuchni do duzego, juz ciemno sie zrobilo tylko TVk chodzil Bo M cos ogladal. IDac do kuchni pogonilam dla zabawy Pixiora ten zadowolony z ogonem do gory.
Wracajac z kuchni chcialam "rzucic sie " na meza ktory siedzial na kanapie.... (Asia ty wiesz jak u nas to wyglada)... bedac takw progu miedzy przedpokojem a duzym, czyli w polowie dystansu
czuje ze cos przebiega mi miedzy nogami.... a ja trace rownowage... czarny scenariusz BOZE TO COCO bo Pixior przeciez byl za mna...
Stracilam rownowage i calym impetem slizgien szorowalam kolanami i wywinietymi stopami po podlodze...
A to BYl Pixior.... mam dwie czerwone plamy pod kolanami, i dwie na srodstopiu (te od gornej strony)
Maz zamiast wspolczuc to mnie wysmial... ze przeciez Coco jest na drapaku....