Moja mama przybyła z odsieczą. Do swojej pańci Zuza wyszła za kanapy.
Wyprzytulana i wynoszona na rękach dała się namówić na odrobinkę jedzenia i miseczkę mleczka. Nawet się trochę pobawiła i pozwiedzała mieszkanie. Nie skorzystała jednak z kuwety. Nie sikała od wczorajszego wieczora. Niestety po wyjściu mamy wróciła za kanapę
Masza troche się uspokoiła. W pewnym momencie wlazła nawet za kanapę i przytuliła się do Zuzi.
Ja dużo pracuję w mieszkaniu i przez cały czas ktoś się u mnie kręci. Zuza nawet w swoim domu nie lubi gości. U mnie nikt nawet nie podejrzewa, że w mieszkniu jest drugi kot. Biedny Zuzol nie wyściubi nosa.
Trochę mniej się martwię. Wystraszyłam się, że mała ogłosiła całkowity strajk głodowy. Tyle co ją odkarmiliśmy po całkowitym zagłodzeniu a tu znowu nadeszły ciężkie czasy

. Zuza to taki koci karzełek. W dzeciństwie doznała tak strasznego głodu, że wzrost chyba został zachamowany. Jest piękna, ale maleńka. Waży zaledwie 2 kilogramy.
Dziękujemy za rady i ciepłe myśli. Zuzi wszystko przekazuję a Maszy tłumaczę, że jak się nie uspokoi to zostanie czarną owcą forum
