Słodziaczek Zuzia i Gryzelda Polusia po raz 37

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Sob lip 23, 2016 18:29 Re: Słodziaczek Zuzia i Gryzelda Polusia po raz 37

Ewa L. pisze:
Kotina pisze:Ewuś, każdy wrażliwy człowiek – a do takich należą na pewno właściciel kotów – ma podobne przemyślenia.
Dobrze, że o nich piszesz, dobrze jest swoje problemy (nawet te maluśkie) wyartykuowac, wykrzyczec, wypluc z siebie … samo to czasami pomaga.
Jedyne czego nie wolno, to poddawac się !!!! Zwątpic, odpuścić – NIGDY !!

Każde życie składa się w lepszych i gorszych dni … gorsze mają nas uodpornic albo czegos nauczyc, lepsze są jakby nagrodą za pokonanie tych gorszych …
Niektórzy poddają się i wkrótce przegrają …
Znam babeczkę, która po dwóch miesiącach bycia na emeryturze postarzała się o wiele, wiele lat …
Nic jej się nie chce, wszystko ją przerasta, wydaje się nie do ogarnięcia … nie ma niczego co sprawiłoby jej przyjemność 
Jeśli się nie wezmie w garsc, to może być kiepsko  :(

Mnie na chandrę i wszelkiego rodzaju doły pomaga fizyczna praca i … malowanie obrazow, czytanie książek, oglądanie seriali kryminalnych, kupowanie kolejnego kwiatka lub ciuszka, który nie jest mi tak naprawdę potrzebny :roll:

Trzymaj się, Ewciu, sprobuj sobie pomóc – pisanie na miau też może być rodzajem terapii, więc nie rezygnuj z tego,
może kup sobie cos, idz na długi spacer … pij melisę i staraj się spac – to bardzo ważne.
Jeśli Twoje sposoby zawiodą, nie bój się isc do lekarza, depresja to poważna choroba i nie należy jej lekceważyc.
Trzymam kciuki i przesyłam pozytywną energię dla Ciebie :1luvu:
a mizianki dla koteczek :201461 :201461

Dziękuję Elu za miłe słowa.
Wiesz w czym byłam całe życie dobra ? W udzielaniu rad innym. Gdy ktoś miał problem, kłopot i pożalił się potrafiłam doradzić i znaleźć rozwiązanie w na pozór beznadziejnej sytuacji. Przez swój obiektywizm i umiejętność postawienia się w czyjejś sytuacji zawsze znajdowałam pozytywne rozwiązanie. Ktoś kto mi zaufał wychodził na tym obronna ręką.
Mam jednak wadę mianowicie nie potrafię swoich rad zastosować we własnym życiu. A szkoda bo dobrze bym na tym wyszła.


Tak to przeważnie bywa, umiemy spojrzec obiektywnie na problemy innych, ale sobie rzadko kto potrafi pomóc ... ale trzeba byc optymistą wbrew wszystkiemu,
Dobre mysli są jak balsam dla chorej duszy :1luvu:
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce
Obrazek
Szarusia [*]; Roki [*]; Kiciucha [*]; Santa [*]2011; Tinka [*]2013; Timorka [*]2013; Azira [*]2015; Cynamon [*] 2019; Fituś [*] 2020; Tola [*] 09.2020; Tosia[*] 04.2021; Tysia [*] 12.2021; Dziunia [*] 02.2024.

Kotina

Avatar użytkownika
 
Posty: 9523
Od: Czw sty 26, 2012 15:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 23, 2016 18:37 Re: Słodziaczek Zuzia i Gryzelda Polusia po raz 37

Ewa L. pisze:
mir.ka pisze:
MaryLux pisze:A ja dziś w sklepie osiedlowym byłam świadkiem fajnej sytuacji. Ekspedientka (jedna na cały sklep, bo sezon urlopowy - zwykle są 2 na zmianie) przy kasie zacukała się, że nie pamięta kodu jakiegoś tam towaru i dłużej potrwa obsługa. Na co kupująca spokojnie: Niechże Pani nie wymaga od siebie za dużo, trudno pamiętać kody wszystkiego, poza tym pogoda jest taka, jaka jest, ja jestem młodsza, a działam w zwolnionym tempie. Sympatyczne.



czyli można jak się chce

Oczywiście że tak.

W osiedlowych tak się da. Bo te panie pracują w tych sklepach bardzo krótko lub bardzo długo. Jak którejś się chce pracować, to klienci ją chwalą i szefostwo to docenia. A jak się nie chce, to mieszkańcy głosują nogami lub mówią szefowi. I układy są prawie towarzyskie.

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lip 24, 2016 0:04 Re: Słodziaczek Zuzia i Gryzelda Polusia po raz 37

Kotina pisze:
Ewa L. pisze:
Kotina pisze:Ewuś, każdy wrażliwy człowiek – a do takich należą na pewno właściciel kotów – ma podobne przemyślenia.
Dobrze, że o nich piszesz, dobrze jest swoje problemy (nawet te maluśkie) wyartykuowac, wykrzyczec, wypluc z siebie … samo to czasami pomaga.
Jedyne czego nie wolno, to poddawac się !!!! Zwątpic, odpuścić – NIGDY !!

Każde życie składa się w lepszych i gorszych dni … gorsze mają nas uodpornic albo czegos nauczyc, lepsze są jakby nagrodą za pokonanie tych gorszych …
Niektórzy poddają się i wkrótce przegrają …
Znam babeczkę, która po dwóch miesiącach bycia na emeryturze postarzała się o wiele, wiele lat …
Nic jej się nie chce, wszystko ją przerasta, wydaje się nie do ogarnięcia … nie ma niczego co sprawiłoby jej przyjemność 
Jeśli się nie wezmie w garsc, to może być kiepsko  :(

Mnie na chandrę i wszelkiego rodzaju doły pomaga fizyczna praca i … malowanie obrazow, czytanie książek, oglądanie seriali kryminalnych, kupowanie kolejnego kwiatka lub ciuszka, który nie jest mi tak naprawdę potrzebny :roll:

Trzymaj się, Ewciu, sprobuj sobie pomóc – pisanie na miau też może być rodzajem terapii, więc nie rezygnuj z tego,
może kup sobie cos, idz na długi spacer … pij melisę i staraj się spac – to bardzo ważne.
Jeśli Twoje sposoby zawiodą, nie bój się isc do lekarza, depresja to poważna choroba i nie należy jej lekceważyc.
Trzymam kciuki i przesyłam pozytywną energię dla Ciebie :1luvu:
a mizianki dla koteczek :201461 :201461

Dziękuję Elu za miłe słowa.
Wiesz w czym byłam całe życie dobra ? W udzielaniu rad innym. Gdy ktoś miał problem, kłopot i pożalił się potrafiłam doradzić i znaleźć rozwiązanie w na pozór beznadziejnej sytuacji. Przez swój obiektywizm i umiejętność postawienia się w czyjejś sytuacji zawsze znajdowałam pozytywne rozwiązanie. Ktoś kto mi zaufał wychodził na tym obronna ręką.
Mam jednak wadę mianowicie nie potrafię swoich rad zastosować we własnym życiu. A szkoda bo dobrze bym na tym wyszła.


Tak to przeważnie bywa, umiemy spojrzec obiektywnie na problemy innych, ale sobie rzadko kto potrafi pomóc ... ale trzeba byc optymistą wbrew wszystkiemu,
Dobre mysli są jak balsam dla chorej duszy :1luvu:

Pięknie to ujęłaś.
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70697
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 24, 2016 0:06 Re: Słodziaczek Zuzia i Gryzelda Polusia po raz 37

MaryLux pisze:
Ewa L. pisze:
mir.ka pisze:
MaryLux pisze:A ja dziś w sklepie osiedlowym byłam świadkiem fajnej sytuacji. Ekspedientka (jedna na cały sklep, bo sezon urlopowy - zwykle są 2 na zmianie) przy kasie zacukała się, że nie pamięta kodu jakiegoś tam towaru i dłużej potrwa obsługa. Na co kupująca spokojnie: Niechże Pani nie wymaga od siebie za dużo, trudno pamiętać kody wszystkiego, poza tym pogoda jest taka, jaka jest, ja jestem młodsza, a działam w zwolnionym tempie. Sympatyczne.



czyli można jak się chce

Oczywiście że tak.

W osiedlowych tak się da. Bo te panie pracują w tych sklepach bardzo krótko lub bardzo długo. Jak którejś się chce pracować, to klienci ją chwalą i szefostwo to docenia. A jak się nie chce, to mieszkańcy głosują nogami lub mówią szefowi. I układy są prawie towarzyskie.

Małe osiedlowe sklepiki są fajne.
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70697
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 24, 2016 0:08 Re: Słodziaczek Zuzia i Gryzelda Polusia po raz 37

Jeszcze z dziesięć minut i wyjmuje mięsko z piecyka. Piekę brzuszek bo taki ładny był to się skusiłam. :)
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70697
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 24, 2016 7:16 Re: Słodziaczek Zuzia i Gryzelda Polusia po raz 37

Ewa L. pisze:Jeszcze z dziesięć minut i wyjmuje mięsko z piecyka. Piekę brzuszek bo taki ładny był to się skusiłam. :)


czyj brzuszek? 8O
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 76636
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie lip 24, 2016 8:31 Re: Słodziaczek Zuzia i Gryzelda Polusia po raz 37

mir.ka pisze:
Ewa L. pisze:Jeszcze z dziesięć minut i wyjmuje mięsko z piecyka. Piekę brzuszek bo taki ładny był to się skusiłam. :)


czyj brzuszek? 8O


Wlasnie sie zastanawiam co ta Ewcia piekła?
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Nie lip 24, 2016 8:56 Re: Słodziaczek Zuzia i Gryzelda Polusia po raz 37

mir.ka pisze:
Ewa L. pisze:Jeszcze z dziesięć minut i wyjmuje mięsko z piecyka. Piekę brzuszek bo taki ładny był to się skusiłam. :)


czyj brzuszek? 8O

Świnki :mrgreen:
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70697
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 24, 2016 8:58 Re: Słodziaczek Zuzia i Gryzelda Polusia po raz 37

Moli25 pisze:
mir.ka pisze:
Ewa L. pisze:Jeszcze z dziesięć minut i wyjmuje mięsko z piecyka. Piekę brzuszek bo taki ładny był to się skusiłam. :)


czyj brzuszek? 8O


Wlasnie sie zastanawiam co ta Ewcia piekła?

Brzuszek czyli boczek.
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70697
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 24, 2016 9:15 Re: Słodziaczek Zuzia i Gryzelda Polusia po raz 37

Ewa L. pisze:
Moli25 pisze:
mir.ka pisze:
Ewa L. pisze:Jeszcze z dziesięć minut i wyjmuje mięsko z piecyka. Piekę brzuszek bo taki ładny był to się skusiłam. :)


czyj brzuszek? 8O


Wlasnie sie zastanawiam co ta Ewcia piekła?

Brzuszek czyli boczek.


teraz rozumiem
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 76636
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie lip 24, 2016 9:18 Re: Słodziaczek Zuzia i Gryzelda Polusia po raz 37

Niedziela ! :)
W końcu dzień odpoczynku. Nie budzą człowieka wyjące i buczące od samego rana maszyny budowlane za to o 10 wszystko zagłusza dźwięk bijącego dzwonu z pobliskiego kościoła. Późno przyszłam z pracy bo znów wyszłyśmy 40 min po czasie. Kupiłam spory kawałek brzuszka surowego i zamarynowałam go i wczoraj piekłam najpierw godz. jeden kawałek a później drugą godz. drugi.Wyszedł pyszny.Kawałek zostawię sobie a resztę zaniosę rodzicom.
Dziś po 8 obudziła mnie Zuzia bo wymiotowała. Niczym konkretnym tylko zielonym listkiem i trochę śliną ale jednak. Nie wiem co o tym sądzić - czy już zacząć się martwić czy jeszcze nie. W tym tygodniu to już któryś raz z kolei. Raz tylko zjadła musa i go zwróciła by za chwilę zjeść go od nowa ( nie tego zwróconego ) i tym razem bez zwrotów a tak jest to sama ślina ewentualnie z listkiem malwy , którego zjadła na balkonie. Poza tym zachowuje się normalnie - śpi, je, z dwa razy dziennie robi po małej kupce , kilka razy dziennie sika, nie jest osowiała, bawi się, jest jeszcze bardziej miziasta niż była, wystarczy kilka razy pogłaskać po łebku to załącza jej się traktorek, czyli zachowuje się jak najbardziej naturalnie tylko te wymioty ze śliny. Nie wiem czy już mam się niepokoić i lecieć do weta czy jeszcze trochę poobserwować i tak w sierpniu idziemy na ponowne badania mocznika i kreatyniny i wtedy wspomnieć o tych wymiotach śliną. Już sama nie wiem co robić.
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70697
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 24, 2016 9:23 Re: Słodziaczek Zuzia i Gryzelda Polusia po raz 37

Ewa L. pisze:Niedziela ! :)
W końcu dzień odpoczynku. Nie budzą człowieka wyjące i buczące od samego rana maszyny budowlane za to o 10 wszystko zagłusza dźwięk bijącego dzwonu z pobliskiego kościoła. Późno przyszłam z pracy bo znów wyszłyśmy 40 min po czasie. Kupiłam spory kawałek brzuszka surowego i zamarynowałam go i wczoraj piekłam najpierw godz. jeden kawałek a później drugą godz. drugi.Wyszedł pyszny.Kawałek zostawię sobie a resztę zaniosę rodzicom.
Dziś po 8 obudziła mnie Zuzia bo wymiotowała. Niczym konkretnym tylko zielonym listkiem i trochę śliną ale jednak. Nie wiem co o tym sądzić - czy już zacząć się martwić czy jeszcze nie. W tym tygodniu to już któryś raz z kolei. Raz tylko zjadła musa i go zwróciła by za chwilę zjeść go od nowa ( nie tego zwróconego ) i tym razem bez zwrotów a tak jest to sama ślina ewentualnie z listkiem malwy , którego zjadła na balkonie. Poza tym zachowuje się normalnie - śpi, je, z dwa razy dziennie robi po małej kupce , kilka razy dziennie sika, nie jest osowiała, bawi się, jest jeszcze bardziej miziasta niż była, wystarczy kilka razy pogłaskać po łebku to załącza jej się traktorek, czyli zachowuje się jak najbardziej naturalnie tylko te wymioty ze śliny. Nie wiem czy już mam się niepokoić i lecieć do weta czy jeszcze trochę poobserwować i tak w sierpniu idziemy na ponowne badania mocznika i kreatyniny i wtedy wspomnieć o tych wymiotach śliną. Już sama nie wiem co robić.


a masz jeszcze coś zielonego co podgryza? ona ma takie puchate futerko i teraz więcej sie kłaczy, moze w ten sposób pozbywa się kłaczków

moje rude też mają cofki jak pojedzą trawki, Elenka prawie wcale, ale ma inne futerko, gładkie
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 76636
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie lip 24, 2016 9:29 Re: Słodziaczek Zuzia i Gryzelda Polusia po raz 37

mir.ka pisze:
Ewa L. pisze:Niedziela ! :)
W końcu dzień odpoczynku. Nie budzą człowieka wyjące i buczące od samego rana maszyny budowlane za to o 10 wszystko zagłusza dźwięk bijącego dzwonu z pobliskiego kościoła. Późno przyszłam z pracy bo znów wyszłyśmy 40 min po czasie. Kupiłam spory kawałek brzuszka surowego i zamarynowałam go i wczoraj piekłam najpierw godz. jeden kawałek a później drugą godz. drugi.Wyszedł pyszny.Kawałek zostawię sobie a resztę zaniosę rodzicom.
Dziś po 8 obudziła mnie Zuzia bo wymiotowała. Niczym konkretnym tylko zielonym listkiem i trochę śliną ale jednak. Nie wiem co o tym sądzić - czy już zacząć się martwić czy jeszcze nie. W tym tygodniu to już któryś raz z kolei. Raz tylko zjadła musa i go zwróciła by za chwilę zjeść go od nowa ( nie tego zwróconego ) i tym razem bez zwrotów a tak jest to sama ślina ewentualnie z listkiem malwy , którego zjadła na balkonie. Poza tym zachowuje się normalnie - śpi, je, z dwa razy dziennie robi po małej kupce , kilka razy dziennie sika, nie jest osowiała, bawi się, jest jeszcze bardziej miziasta niż była, wystarczy kilka razy pogłaskać po łebku to załącza jej się traktorek, czyli zachowuje się jak najbardziej naturalnie tylko te wymioty ze śliny. Nie wiem czy już mam się niepokoić i lecieć do weta czy jeszcze trochę poobserwować i tak w sierpniu idziemy na ponowne badania mocznika i kreatyniny i wtedy wspomnieć o tych wymiotach śliną. Już sama nie wiem co robić.


a masz jeszcze coś zielonego co podgryza? ona ma takie puchate futerko i teraz więcej sie kłaczy, moze w ten sposób pozbywa się kłaczków

moje rude też mają cofki jak pojedzą trawki, Elenka prawie wcale, ale ma inne futerko, gładkie

Nie , mam tylko malwy które kiepsko rosną bo co się listek pojawił to panienki obie skrzętnie go usuwały zostawiając tylko łodyżkę. Pola jest gładka a Zuzia puchata ale to Pola zawsze wymiotowała kłaczkami często znajdowałam takiego batona z bezoarów. Zuzia odkąd ją mam nigdy nie zwracała.
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70697
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 24, 2016 9:34 Re: Słodziaczek Zuzia i Gryzelda Polusia po raz 37

Ewa L. pisze:
Moli25 pisze:
mir.ka pisze:
Ewa L. pisze:Jeszcze z dziesięć minut i wyjmuje mięsko z piecyka. Piekę brzuszek bo taki ładny był to się skusiłam. :)


czyj brzuszek? 8O


Wlasnie sie zastanawiam co ta Ewcia piekła?

Brzuszek czyli boczek.


:strach:
To trzeba lubiec
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Nie lip 24, 2016 9:44 Re: Słodziaczek Zuzia i Gryzelda Polusia po raz 37

Moli25 pisze:
Ewa L. pisze:
Moli25 pisze:
mir.ka pisze:
Ewa L. pisze:Jeszcze z dziesięć minut i wyjmuje mięsko z piecyka. Piekę brzuszek bo taki ładny był to się skusiłam. :)


czyj brzuszek? 8O


Wlasnie sie zastanawiam co ta Ewcia piekła?

Brzuszek czyli boczek.


:strach:
To trzeba lubiec

A ty nie lubisz ?
Takie samemu upieczone, chudziutkie są pyszne. Kupnych nie lubię. Bardzo rzadko jadam wędliny ( szynki, kiełbasy itp.) bo ich po prostu nie lubię za to uwielbiam sery prawie pod każdą postacią.
Ale od czasu do czasu mam ochotę na mięso. Nie lubię mięs typu szynka czy schab nawet pieczonych bo są dla mnie za suche. Boczek ma odpowiednio wyważona proporcję mięsa i tłuszczu więc taki upieczony i po swojemu doprawiony mi pasuje raz na jakiś czas.
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70697
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Doris2, nfd i 43 gości