Łódź 2016 - prośba o głosy na JOKOTa - str.84

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 19, 2016 12:52 Re: Łódź 2016 - pilne dt dla maluszków - rozpacz - str.

mamy w Łodzi gabinet okulistyczny dla footer!
https://www.facebook.com/Okulistawet/in ... b=overview
dr Katarzyna Szulc
---
:smokin:
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 20, 2016 14:50 Re: Łódź 2016 - pilne dt dla maluszków - rozpacz - str.

Dzięki za info :D
Niestety trzeba wcześniej dzwonić i umawiać się na wizytę bo chyba wtedy dr SzuLc pojawi się w gabinecie, tak normalnie zamknięty na głucho
bo dziś byłam.
Kilka razy próbowałam dzwonić, ale nikt nie odbiera :(

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Czw lip 21, 2016 15:49 Re: Łódź 2016 - łapiemy - dla maluszków miejsca brak - str.

Ciągle nie mamy miejsca dla maluszków - 9 (!!!) majsterkowiczów Ewy_mrau siedzi w lecznicy, licznik bije….

Ciągle są nowe prośby o pomoc dla malców - niestety odmawiamy….

Paweł i Gaweł, rodzeństwo Rosaria z Pasażu Róży - też siedziało w lecznicowej klatce, a ponieważ są spore i tam się nie oswoją - wzięła je do dt Ninka - i była to bardzo dobra decyzja. Jeszcze tylko domy stałe dla nich…. I wtedy wolny dt dla kolejnych….

Obrazek * Obrazek



A ja, wstawszy z łoża boleści, poszłam łapać tam, gdzie jeszcze nie mam maluchów…

Lipiec, kilka dni chłodnych po upałach - i już leżę… Z gorączką gilem… Niby nic wielkiego, żadna tam grypa, po prostu katar. Katarek-wampirek. Leci z nosa, leci z oczu, najchętniej przespałabym kilka dni w ciemnym pokoju. Alegdzietam.
Na szczęście pozbierałam się nieco i pełna )??) zapału (??)świtem ruszyłam na łowy. W pracy uprzedziłam, że będę po 9tej - tak otwarta lecznica, jeśli coś złapię, od razu zawiozę. Licząc na wyrozumiałość lekarzy - że przyjmą bez wcześniejszego umawiania się.

Plany
5.00 - p.Bożena, kotka w ciąży, działki i kępa jaśminów.
7.00 - p.Krystyna, koty po zmarłej karmicielce, nie sterylizowała, dawała prowere, no ale już nie daje… i coś grube chodzą…

Pani Bożena - oczywiście starsza, chodząca z kijaszkiem (laseczki nie lubi), przemierzająca powoli, bo szybko chodzić nie może, codziennie niezależnie od pogody, jakieś 4lm, by nakarmić koty. Najpierw dwa przy policji - czarne wycięte i białoczarne nie. Potem czarny stary grubasek Maciuś - kastrowałam go kilka lat temu wraz z innymi kotami z nieistniejącego już szpitala przy Drewnowskiej. Potem dwa młode buraski - kocurka p.Bożena złapała sama i wycięła, kotka jest bardziej nieufna. Próbowałyśmy ją złapać pod koniec czerwca - nie udało się. P.Bożena sama klatki nie nastawi, a mnie wciągnęły inne spray, potem katara.. No i teraz nerwy, bo burasia w ciąży.

Obrazek * Obrazek * Obrazek

Koty karmione są w ogromnej kępie jaśminów - podjechałyśmy, odpracowując po drodze dwa policyjne i Maciusia, wlazłam w kępę, postawiam dwie łapki, i oddaliłam się nieco, a p.Bożena woła koty. Widziałam z daleka, że przyszły, słyszałam kiciane z kępy, czekałam. Po jakimś czasie z krzaków wychodzi p.Bożena z pustą łapką - kotka wyjadła karmę ze „ścieżki”, do miseczki ustawione na końcu nie doszła. E no, mówię, to bez sensu, trzeba było tę klatkę zostawić, koty często tak robią, wchodzą, biorą kąsek, wychodzą, zjadają, wchodzą - i aż do skutku. Wlazłam z klatka ponownie w krzaki - a tam obok drugiej, na szczęście otwartej łapki - dwie michy z żarciem….
No to jak się te koty mają łapać?!
Szlag mnie lekki trafił, po to zrywam się skoro świt, by towarzyszyć przy karmieniu?! Jak tak się mamy bawić, to ja odpadam!

Miałam się oddalić z klatkami i godnością, ale kątem oka zauważyłam czarnobiałego kota wchodzącego w jaśminy. To nie mój, mówi p.Bożena, on moim wyjada karmę!
Mój-nie mój, kociaków dostarcza, alimentów nie płaci, chętny do współpracy - poczekajmy chwilkę. I nawet nie czekałyśmy długo. Długo go natomiast przekładałam, ostatnio refleks mi nawala, już nie zatrzaskuję szybko drzwiczek kontenerka… Oto kocurek - średnio dziki… Ale musi wrócić, nie mamy miejsca..

Obrazek



6.15 - pojechałam na stołówkę zmarłej karmicielki, rozstawiłam klatki, zadzwoniłam do p.Krystyny. P.Krytyna ma ponad 80 lat i niestety nie najlepsze zdrowie… Zanim przyszła, poznałam się z piękną srebrną zielonooką koteczką z wyraźnie zaokrąglonym brzuszkiem - mało lękliwa, weszła do klatki chwilę po przyjściu p.Krystyny - widać woli jej posiłki od mojej puszki…

Obrazek * Obrazek

Pojawił się białobury chyba kocurek - karmiony za śmietnikiem. Też mało lękliwy, za to wyjątkowo cierpliwy. Za radą p.Krystyny przestawiłam ta obie klaki, i to był błąd - bo w pierwszym miejscu reszkami z klatek zainteresowało się wyjątkowo wielkie czarne coś - i jakby tam była klatka….

Obrazek * Obrazek

Ale nie było... Wielkie czarne coś wyjadło z ziemi resztki, poprzyglądało się nam, przeniosłam klatkę - ale znikło…

Obrazek

Burobiały kocurek długo kontemplował przy wejściu do klatki, nawet nie spróbował zawartości, po czym udał się na dach komórki i tam skamieniał. Nie skusiło go dodatkowe mięsko, nie znęciła waleriana - tak go zostawiłyśmy, kończąc łapankę około 8mej.

Obrazek * Obrazek

Trochę głupio mnie, przyzwyczajonej do „hurtowych” łowów, byłoby wracać tylko z dwoma kotami… Na szczęście od stron ulicy nadeszły dwa cuda - a właściwie cudo z asystą. Zmierzały prosto i bez wahania do klatki, którą w międzyczasie przestawiłam w chaszcze - zauważyłam tam miseczki.

Obrazek * Obrazek

Bez wahania zaczęły badać klatkę, oglądać ją ze wszystkich stron, potem pchały się do środka oba, dostałam palpitacji, bo oba się nie zmieszczą, drzwiczki spadną na kota, nie zamkną się, oba się wystrasza i uciekną. Zrezygnowały, weszło bure.

Obrazek * Obrazek

Bure wycofało się, pewnym krokiem weszło cudo - i jest!

Obrazek * Obrazek

Bure odeszło, ale niedaleko. Klatka bezużyteczna stała pod śmietnikiem, białobury nadal bez ruchu tkwił na dachu komórek…. Przeniosłam łapkę, i po kilkunastu minutach wchodzenia, wychodzenia, obchodzenia klatki wokół - to bure, walenia serca i szumu w uszach - to ja, bure raczyło się złapać.

Obrazek * Obrazek

Nie powiem, że moje łapankowe apetyty zostały w zaspokojone, ale raz, nic więcej się nie pokazało, a białobure z dachu wyraźnie nie miało ochoty na bliższy kontakt, dwa, do pracy jednak muszę.
Zgodnie z przewidywaniem - lecznica jęknąwszy - przyjęła. Dzięki !!!

Umówiłam się na wieczorne karmienie - śniadanka koty nie dostały, może przy kolacji będą chętniej wchodziły do klatek?
Kotów tam sporo, p.Krystyna nie wie, ile - karmi dopiero od kilku dni, jeszcze się nie zorientowała. Na śniadanie nie przyszły wszystkie - oprócz tych złapanych - twarde białobure i wielkie czarne. .
Dalszy ciąg relacji - będzie.

Dzisiejszy bilans:
dwa kocury - krówek i burasek
dwie kotki - srebrna i szylkretowe cudo.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 22, 2016 11:35 Re: Łódź 2016 - łapiemy - dla maluszków miejsca brak - str.

kalewala pisze:Dzisiejszy bilans:
dwa kocury - krówek i burasek
dwie kotki - srebrna i szylkretowe cudo.


Ania - Mistrz :201461
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 22, 2016 15:07 Re: Łódź 2016 - łapiemy - dla maluszków miejsca brak - str.

etam, mistrz... ciaptak :(



No to ciąg dalszy….
Wczoraj wieczorem zaczął się 13ty… Dla mnie, bo ta w ogóle to 21.07.2016. Mam nadzieję, że dziś wieczorem się skończy, bo jutro znów planuję łapać od świtu.

Obrazek

Po wcześnie (ok.17tej) skończonej pracy podjechałam do lecznicy po klatki łapki, potem do drugiej lecznicy po leki dla chorego kociaka, a potem na stołówkę p.Krystyny - już na mnie czekała. Czekał też kot-filozof, tym razem bliżej, na kupie piachu. Ustawiłam klatki w dwóch miejscach, za śmietnikiem, który po przyjrzeniu się przytomniejszym okiem okazał się trafostacją, i w krzakach. My zasiadłyśmy w samochodzie - oprócz pilnowania klatek licząc na spotkanie z wieczorną karmicielką - p.Krystyną znają się tylko z widzenia. Bo p.Krystyna nie wie, ile kotów, słabo je rozróżnia, w końcu ma swoje lata, no i karmi od niespełna miesiąca. A taka wiedza przy łapankach jest zdecydowanie potrzebna.

Teraz krótka opowiastka - z relacji p,Krystyny.
Ma dwa koty. Mniej więcej miesiąc temu przez kilka nocy z rzędu coś jej w mieszkaniu pomiaukiwało żałośnie. Ki diabeł? Oba koty śpią jak zabite, innego nie ma, sąsiedzi nie mają, miauczenie nie dochodzi z zewnątrz - coś w domu. Poskarżyła się sąsiadce. To ty nie wiesz, że to Ola Cię prosi o opieka nad jej kotami? - zdziwiła się sąsiadka, wyraźnie lepiej zorientowana w kontaktach między światami. P.Krystyna zaraz rankiem pomaszerowała karmić - miauczenie ucichło.

Obrazek * Obrazek

Siedziałyśmy, siedziałyśmy… w końcu klatkami zainteresował się jakiś pan, bardzo interesujący. Przystojny. Nie zarzucał nam, że koty łapiemy i zjadamy albo sprzedajemy na skórki / do Chińczyka (właściwe podkreślić), uwierzył, że łapiemy na sterylki, że nikt nam za to nie płaci. I bardzo się ucieszył z łapania - też te koty karmi.
Pogadaliśmy, wymieniliśmy się telefonami.
Filozof w tym czasie obejrzał klatkę przy trafostacji - nie zachwyciła go, poszedł do tej mniejszej - w krzakach. Badał ją bardzo długo i dokładnie, już nabrałam nadziei - ale nie, jednak nie. Wrócił pod trafostację, do większej łapki.

Obrazek * Obrazek

Patrzyłam nieco bezmyślnie - wieczór, dobrze po 19tej, ja od 4tej na nogach i trochę już odpadałam. Nie wierzyłam, kiedy filozof zaczął się w zamkniętej klatce kręcić w kółko. I bez sensu zaczęłam go przekładać do kontenera - bez sensu, bo druga łapka była nastawiona, żadnego kota w zasięgu wzroku, i spokojnie w łapce mogłam wieść do lecznicy. Klatka większa, nie pasująca do kontenera, trzeba ją położyć na boku, poziomo w bok odsunąć trochę właściwe drzwiczki - wtedy rozmiary mniej-więcej pasują. Tylko wtedy też mogą odsunąć się kółka na drugich drzwiczkach… I właśnie to zrobiły, ruszyły się minimalnie, a kot to wykorzystał… I mam go z głowy… Mało że ostrożny z natury, to już wie, co to klatka. Oby to był kocur….

Obrazek * Obrazek

Mocno mnie to zniechęciło do dalszego łapania, ale i tak czekałyśmy na tę wieczorną karmicielkę… Nastawiłam znów łapkę, po chwili rumor - biegnę, w klatce gołąb, klatkę atakuje biały kot - wypuściłam gołębia, załadowałam klatkę przynętą - kot czekał bliziutko. I po chwili - tzn po półgodzinie, bo najpierw standardowe ceremonie z badaniem klatki - wszedł i grzecznie zamknął.

Obrazek * Obrazek * Obrazek * Obrazek

Przekładania nie ryzykowałam - zresztą pora była już taka, ze musiałam dobrze docisnąć, by zdążyć na Retkinię - do czynnej o tej porze „talonowej” lecznicy.
Zdążyłam prawie w ostatniej chwili, klatka na kota i papiery do podpisu czekały przygotowane.
A jak już byłam w lecznicy, to z pomocą Państwa z lecznicy pofociłam dwa piwniczne biedaki, złapane przez pewną panią Elżbietę na Plantowej - będziemy pomagać w szukaniu domów.

Obrazek

A jak już byłam na Retkini, to zajrzałam do dt Ninki zachipować braci Rosario - czyli kociaki z dachu Pasażu Róży - Pawła i Gawła.
Ninka poratowała mnie herbatką i kanapkami, bo zdecydowanie zaczynałam słabnąć, razem prowizorycznie, ale solidnie umocowałyśmy kawałek siatki balkonowej w trefnym miejscu, bo już się koty zaczęły tym miejscem interesować, pomęczyłyśmy fotografowaniem.

Obrazek * Obrazek

Miłe chwilę przerwał telefon - Ania H dobiła mnie telefoniczną informacją, że zgarnęła kolejnego kociaka z miejsca, gdzie jest pp - jeden z „wcześniejszych” kociaków jest leczony przez Przytulanki, dwa i jeden dorosły kot zniknęły, no a teraz ten…. Wygląda zdrowo, ale wiadomo, a właściwie nie wiadomo…. Przenocował w łazience Ani, dziś rano trafił do lecznicy, dostał surowicę, wieczorem zabieram go do dt - i obserwacja. I proszę o kciuki, by nic się nie rozwinęło.…
Potem jeszcze zawieźć te leki dla kociaka, i już do domu - znaczy prawie 22ga.
Chyba wolę wychodzić z pracy normalnie - o 19tej…



Dziś od rana da capo al fine - znaczy p.Bożena, karmienie przy policji, Maciuś na działkach, i ciężarna kotka w kępie jaśminu.
Klatki w chaszczach postawione, ciężarna kotka i jej braciszek pojawiły się, ale do klatki nie weszło żadne - tzn braciszek, nie musi, już wycięty, a klatki stawiamy dwie. Odczekałyśmy godzinę, spasowałyśmy. Jutro znów spróbujemy.

Obrazek * Obrazek

Potem p.Bożena poszła do domu, a ja na stołówkę p.Krystyny.

Miski nie do końca opróżnione - znaczy wieczorna karmicielka była…

Przeleciał wielki czarny - nie ma ogonka.

Nastawiałam klatki.

Przyszła p.Krystyna i zaczęła pakować żarcie do misek.

Wczoraj późnym wieczorem też nakarmiła - siedziała ze mną do 20tej, wróciła do domu, uświadomiła sobie, że nie spotkała wieczornej karmicielki, więc poszła nakarmić koty. O dzisiejszej łapance też nie pamiętała… Tyle z naszych uzgodnień.

Pamiętała natomiast, że prosiłam o telefon wieczornej karmicielki - dziś ta pani dzwoniła, będziemy rozmawiać wieczorem. Ale nie mam nadziei, że dowiem się czegoś konkretnego - np. ile jakie koty są…


Na razie koniec z łapaniem w tym miejscu - muszę złapać jakiegoś przytomniejszego karmiciela, bo pań w kwestii nie-karmienia - nie upilnuję…


Na razie do czterech wczorajszych - kocurki białoczarny i bury, koteczki srebrna i szylkretka - dokłada się tylko to białe - na razie niewiadomoco.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 22, 2016 15:50 Re: Łódź 2016 - łapiemy - dla maluszków miejsca brak - str.

8O Nie nudzisz się, o nie...
Brawo za wytrwałość.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob lip 23, 2016 17:22 Re: Łódź 2016 - łapiemy - dla maluszków miejsca brak - str.

kalewala pisze:Teraz krótka opowiastka - z relacji p,Krystyny.
Ma dwa koty. Mniej więcej miesiąc temu przez kilka nocy z rzędu coś jej w mieszkaniu pomiaukiwało żałośnie. Ki diabeł? Oba koty śpią jak zabite, innego nie ma, sąsiedzi nie mają, miauczenie nie dochodzi z zewnątrz - coś w domu. Poskarżyła się sąsiadce. To ty nie wiesz, że to Ola Cię prosi o opieka nad jej kotami? - zdziwiła się sąsiadka, wyraźnie lepiej zorientowana w kontaktach między światami. P.Krystyna zaraz rankiem pomaszerowała karmić - miauczenie ucichło.


Ja tam wierzę w takie interwencje ...


kalewala pisze:[ Obrazek


Śliczne to białe :kotek:

Bracia Rosario - takoż :1luvu:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 23, 2016 19:54 Re: Łódź 2016 - łapiemy - dla maluszków miejsca brak - str.

przypomnę ja się
Ewa? i co tymi dzyndzlami?
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Nie lip 24, 2016 12:46 Re: Łódź 2016 - łapiemy - dla maluszków miejsca brak - str.

Kinnia pisze:przypomnę ja się
Ewa? i co tymi dzyndzlami?

dobrze, że to zrobiłaś
mam dwa dzyndzle, ale nie od kontenera Atlas, tylko od Guliwera
Obrazek
i wiem, że one kiepsko pasują, ale dają radę
---
:smokin:
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lip 25, 2016 13:56 Re: Łódź 2016 - łapiemy - dla maluszków miejsca brak - str.

Trochę wspomnieniowo - w 2014 trafił do mnie młody kocurek z tartaku, po jakimś wypadku miał strzaskaną i krzywo pozrastaną buzię, już nie dało się nic zrobić. Bida to była wychudzona, bo chora buzia jeść przeszkadzała, za to przytulaczek ogromny.
Prawie równo dwa lata temu znalazł dom - tak teraz wygląda - i pewnie jest bardzo szczęśliwy.

Obrazek * Obrazek * Obrazek * Obrazek


Moniuszki 11 - w maju sterylizowaliśmy tam koty, zabieraliśmy trzy kociaki z okienka piwnicznego przy ulicy. Teraz karmiciel wyjechał na dwutygodniowy urlopu, a my z mieszkająca w pobliżu lekarką weterynarii karmimy na zamianę - wczoraj w końcu udało mi się zobaczyć wszystkie wycięte koty, sfotografować tylko 5 - szóste przez chwilę mignęło mi w piwnicy. Dwa czarne i dwa buraski mieszkają nada pod 11tka, dwa czarne - podobno prawa - przeniosły się bliżej Piotrkowskiej - do luksusowej piwnicy.

Obrazek * Obrazek * Obrazek

Siódmy tam wycięty kot - piękny pingwin - nie pokazuje się, Być może to kot domowy, któremu znudziły się wędrówki.


Jeszcze informacyjnie - w niedzielę w kepię jaśminów ciężarnej kotki nie udało się złapać, karmicielka będzie ją łapać po swojemu - tzn w rece. Nawe złapał - pod paszki, Potem usłyszałak krzyk i kotka z kępy wyskoczyła. Zadrapnęła karmicielkę.... Z trudem dojrzałam ryskę na nadgarstku... ale już nie bardzo mam siłę gadać...

Starsza pani z Lutomierskiej konieczie dmaga się, by te koty "gdzieś" zabrać, bo ona nie ma siły karmić. Tłumaczenie, że nie mam tego "gdzieś" - bezskuteczne. Jakieś pomysły?



A dziś - alarm na FB w szpitalu w Łagiewnikach, kociak z przetrąconą łapką, dorosly chory kot.... Ania H poleciała tam z dwoma łapkami.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lip 25, 2016 15:19 Re: Łódź 2016 - łapiemy - dla maluszków miejsca brak - str.

ewa_mrau pisze:
Kinnia pisze:przypomnę ja się
Ewa? i co tymi dzyndzlami?

dobrze, że to zrobiłaś
mam dwa dzyndzle, ale nie od kontenera Atlas, tylko od Guliwera
Obrazek
i wiem, że one kiepsko pasują, ale dają radę
---
:smokin:



ok
ale ja mam voyagera baaaaardzo starego
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pon lip 25, 2016 17:05 Re: Łódź 2016 - łapiemy - dla maluszków miejsca brak - str.

Kinnia pisze:ok
ale ja mam voyagera baaaaardzo starego

zrób im fotę i wstaw
porównam
---
:smokin:
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lip 26, 2016 12:49 Re: Łódź 2016 - łapiemy - dla maluszków miejsca brak - str.

kalewala pisze:Moniuszki 11 - w maju sterylizowaliśmy tam koty, zabieraliśmy trzy kociaki z okienka piwnicznego przy ulicy. Teraz karmiciel wyjechał na dwutygodniowy urlopu, a my z mieszkająca w pobliżu lekarką weterynarii karmimy na zamianę - wczoraj w końcu udało mi się zobaczyć wszystkie wycięte koty, sfotografować tylko 5 - szóste przez chwilę mignęło mi w piwnicy. Dwa czarne i dwa buraski mieszkają nada pod 11tka, dwa czarne - podobno prawa - przeniosły się bliżej Piotrkowskiej - do luksusowej piwnicy.

Obrazek *


Super akcja :ok:

Burasy przepiękne, zwłaszcza ten pośrodku :1luvu:
Ostatnio edytowano Wto lip 26, 2016 14:16 przez pisiokot, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lip 26, 2016 13:05 Re: Łódź 2016 - łapiemy - dla maluszków miejsca brak - str.

pisiokot pisze:Super akcja :ok:

Burasy przepiękne,z zwłaszcza ten pośrodku :1luvu:

Kochana to w maju było, już zapomniane..... Tylko malutka czarna Halka na domek jeszcze czeka....
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lip 26, 2016 14:23 Re: Łódź 2016 - wspomnieniowo i bieżąco - str.46

No doczytałam przecież że w maju - wtedy nie chwaliłam, to teraz mogę :D.
Dobrze wiedzieć, że koty wycięte, mają schronienie - oby wszystkie bezdomniaki tak miały.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Franciszek1954, Google [Bot], kasiek1510, misiulka i 124 gości