Może jednak udam się do tego schroniska... u nas w Bydgoszczy to jedno z najlepszych w Polsce. Opiekują się młodymi oseskami. Robią różne akcje. Np;
http://www.schronisko.org.pl/o-schronis ... ociat.htmlDzwoniłam do DT w Bydgoszczy, kobieta się nie odzywa. Pisałam do animalsów też brak odzewu. A jechać do pierwszego z brzegu, weta to bez sensu.
Pani powiedziała że młodego obejrzą i doradzą mi co i jak. Milva mi doradziła aby zrobić posiewy na wirusy i aby zapisać coś na odporność. Uzgodnię z wetem.
Młody na bank jest trochę opóźniony, ale dziewczyny dopiero od dwóch dni złapaliśmy rytm co do jedzenia i wykupczania się. Pępowina odpadła po 10 dniach a podobno miała do tygodnia. Od jutra zacznę powoli kombinować z oczami. W sumie znam kobietę która hodowała maine coone to może do niej uderzę. Misiek rośnie, sierści to ja się po tym chrzanionym dolfosie tez chyba bym nie spodziewała ładniejszej. Mi tez by pewnie wypadły włosy jakbym to gxxxx piła.
Podniebienie mu oglądałam, jest całe, bez jakiegokolwiek śladu ułomności. Nos dziś wygląda ciut lepiej. Wczoraj był taki żywo różowy, teraz to wszystko trochę przyschło.
Wieku tylko na podstawie wybijających się zębów chyba bym nie sugerowała. Widziałam jak młodemu otwierają się uszy. Jak schnie pępowina. Chyba że przez pierwszy tydzień kompletnie się nie rozwijał u kotki. Tylko czy wtedy by przeżył?
Ehhh z jednym się udało to teraz następna historia... No ale nikt nie mówił że będzie łatwo.
Do weta i tak nie udam się wcześniej niż piątek - weekend, bo nie uda mi się z roboty zerwać. Moja miejscowa weterynarz powiedziała ze ona na wirusy tylko z krwi robi a ja prędzej sobie dam rękę odrąbać niż pokłóć małego.
Zaraz jedzonko i ważenie.
Wtorek (19.07) młody wypił;54 ml, waga; 154 g
Środa (20.07) mleko; 55 ml, waga 163 g