Re:Dagmara ,Fryderyk i 9 kocich puchatości

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy


Post » Sob lip 16, 2016 5:53 Re: Pani chora na raka-komu cuda-wianki? cz 2

To ogłoszenie jest nieaktualne.
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Sob lip 16, 2016 11:31 Re: Pani chora na raka-komu cuda-wianki? cz 2

anka1515 pisze:http://olx.pl/oferta/zestaw-koralikow-do-bizuterii-CID87-IDgANin.html#a496dacd6a

Nieaktualne ale dziękuje ,ze pomyślałaś

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Sob lip 16, 2016 21:43 Re: Pani chora na raka-komu cuda-wianki? cz 2

ja od razu napisałam zeby za rezerwować ale nie odpisała.
Ale coś tam dla Ciebie będę miała jak Ci się przyda tylko nie teraz.

anka1515

 
Posty: 4671
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Nie lip 17, 2016 14:28 Re: Pani chora na raka-komu cuda-wianki? cz 2

Zastanawiam sie z kad w ludziach jest tyle zawiści ?
Najprawdziwszymi przyjaciólmi są dla mnie zwierzęta.Bezgranicznie oddane całym sobą.Ładne ,czy brzydkie...Chca byc kochane.Ktoś powiedział mąde słowa ,z e im bardziej poznaje ludzi tym bardziej kocha zwierzęta. W pełni sie z nim zgadzam.
Relacje z ludżmi bywają cząsto nie do zniesienia.

Wczoraj przeczytałam artykuł o osobie która zamieniła hotel w górskiej miejscowości na azyl dla starszych psów by mogły w spokoju dożyć ostatnich chwil.
Ryczałam jak głupia.W gardle klucha.Niech te moje tez ktoś kiedyś poprzytula
http://www.plus.pomorska.pl/wiadomosci/ ... ba,9246624
Za duzo mi się ostatnio uzbierało. Za dużo smutnych myśli.

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Nie lip 17, 2016 16:06 Re: Pani chora na raka-komu cuda-wianki? cz 2

Niektorzy sa niedobrzy, paskudni, niektorzy nawet na miano czlowieka nie zasluguja, ale ile jest dobrych ludzi tez, mnostwo! A w innych jeszcze daje sie te dobroc, empatie obudzic. Mozesz swoje ziwerzaki poprzytulac, gdyby nie Ty nie by;yby szczesliwe. Jestes dla nich aniolem :)
A ja tulaka wysylam dla Ciebie.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88176
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie lip 17, 2016 17:31 Re: Pani chora na raka-komu cuda-wianki? cz 2

:1luvu: :D
Dziękuje Ci.
Próbuje łapać dobre strony
quote="zuza"]Niektorzy sa niedobrzy, paskudni, niektorzy nawet na miano czlowieka nie zasluguja, ale ile jest dobrych ludzi tez, mnostwo! A w innych jeszcze daje sie te dobroc, empatie obudzic. Mozesz swoje ziwerzaki poprzytulac, gdyby nie Ty nie by;yby szczesliwe. Jestes dla nich aniolem :)
A ja tulaka wysylam dla Ciebie.[/quote]

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Nie lip 17, 2016 19:24 Re: Pani chora na raka-komu cuda-wianki? cz 2

Ja też tulaka przesyłam.
Obrazek

muza_51

 
Posty: 2315
Od: Pon paź 04, 2010 10:04
Lokalizacja: Jarosław

Post » Nie lip 17, 2016 21:42 Re: Pani chora na raka-komu cuda-wianki? cz 2

Basik ja cale morze tulakow dla Ciebie i glaski dla zwierzynca. :
:201461

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26862
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 18, 2016 11:53 Re: Pani chora na raka-komu cuda-wianki? cz 2

http://olx.pl/oferta/koraliki-CID87-IDg ... 2240904073
zarezerwowałam do jutra ale jeszcze nie mam odpowiedzi.
i czy masz kogoś co odbierze ?

anka1515

 
Posty: 4671
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Pon lip 18, 2016 15:27 Re: Pani chora na raka-komu cuda-wianki? cz 2

Przykro mi ,ale nie znam nikogo z Poznania :cry:

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Pon lip 18, 2016 16:11 Re: Pani chora na raka-komu cuda-wianki? cz 2

Czyli co odwołać ?
pani przysłała ,ze czeka.
Może ktoś z Poznania Ci prześle.
Daj znać ?

anka1515

 
Posty: 4671
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Pon lip 18, 2016 16:24 Re: Pani chora na raka-komu cuda-wianki? cz 2

Tak na szybko - izka53 jest z Poznania. Napisz do niej pw i spytaj.

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

Post » Wto lip 19, 2016 12:34 Re: Pani chora na raka-komu cuda-wianki? cz 2

Wakacje.....i tak mi sie zebrało na wspomninia z przed lat .
Przeczytajcie -dla mnie do archiwum wspomnień bo i tak nie ma tego komu przekazać.
Duch przeszedł obok...
Gdy miałam kilkanaście lat wielokrotnie wyjeżdżałamm wraz wraz ze swym ojcem i znajomymi na grzyby w okolicę Sejn Jeszcze wtedy obszar ten przynależał do suwalszczyzny.
Wieś nazywała się Gulbin i leży na rzeką Czarna Hańcza.
Gospodarstwo było skromne, lecz zapewniało wszystko to co potrzebne było do szczęścia warszawskim mieszczuchom. Bezpośredni kontakt z przyrodą i wiejskim środowiskiem.
Obejscie schodziło az do samej rzeki.
Naszymi gospodarzami byli państwo Pola i Franciszek.
Pan był sołtysem ,człowiekiem lasu ,pracował oznaczając drzewa do wyrębu.
Hodowali tytoń,grykę,prowadzili małe gospodarstwo
Pani Pola robiła wspaniałe przetwory warzywne z małego ogródka oraz smakowite mięsiwa i ryby w słoikach.
To tam łowiłam z pomostu swoje pierwsze ryby ,widziałam bobry i piżmaki
Od tego czasu zakochałam się w tych rejonach oczarowana dziewiczym pięknem rzeki i lasu .
Czarna Hańcza jawiła mi się jako rzeka o nieskalanej, przejrzystej głębi,Bogata w ryby tajemnicze zwierzęta.
Pani Pola codziennie prowadziła swoją krowe ma łąke po drugiej stronie wody.Krowa szła lub płyneła za łódką. Opowiadała ,jak kiedys podpłyneła wielka ,zielona kłoda.Nagle pień zgiął sie w pół. ,Majestatycznie sunał powoli po dnie i i okazał olbrzymich roziarów sumem,Pani Pola miała w ręku tylko pagaj do odpchania ładzi i wystraszyła sie nie na żarty ,z eryba wywróci czółno.Na szczęzcie kazdy popłynął w swoja stronę i tylko wspomnienie niezwykłego spotkania pozostało jako przykład tego jakie niezwykłe stworzenia zamieszkuja rzekę
Otaczajacy wodę lasy pełen był tajemnic. W każdym sezonie przyroda hojnie użyczała swoich darów.
Od mnóstwa,czerwonych poziomek na wyrębach,poprzez sezonowe,wysypy grzybów. Były to czerwone kożlaki poziomki ,jagody czasem razem podgrzybki czy opieńki.
Śniłam o powrocie tam w kolejne wakacje.
Niestety los bywa przewrotny i przez dłuige lata nie udało mi sie powrócić w wymarzone miejsce.
Mój tata który zaszczepił we mnie miłośc do łowienia ryb i zbierania grzybów umarł .
Byłam juz dorosła osobą majaca męża i dwóch sporych synów gdy dopiero nadarzyła sie okazja by pojechac śladem marzeń w dawno niewidziane rejony.
Niestety tak już to bywa ,ze wspomnienia zyja w nas i są piekne nie zawsze odbicie z ich z aktualna rzeczywistością
Gdy dotarliśmy na miejsce wszystko wydawało sie takie inne,gorsze.Dawni gospodarze od dawna leżeli juz na cmentarzu.Dom przejeła daleka rodzina z miasta starajac sie stworzyc w opuszczonym siedlisku cos na kształt agroturystyki.
W mało przekonujacy sposób probowałam pokazac dzieciom ,ze w miejscu gdzie rośnie garść kwiatków była zagroda wielkiej maciory ,a w zagraconej ruderze stał kiedys dorodny koń Kuba.
.Nie było też bani do mycia czyli pierwowzoru sauny
Tylko rzeka była wciąz tak samo rwąca,dzika i przejrzysta.
Natomiast jej nurtem spływały niezliczone rzesze turystów-kajakowiczów. Cos jak gasienice sanace nieprzerwanie -tyle ,ze wodnym szlakiem.
Las który kiedys miał ściółkę i mech wygladał jak wielka gęstwina zarosniety trawą i zielskiem.
Jednym słowem rozczarowanie było wielkie. Najgorsze z tego było to ,z e naobiecywałam dzieciom cudów sielskiej przyrody zapamiętanych z dziecięcych lat .Realia znacznie mijały się z zapamietaną rzeczywistością
Postanowiliśmy wyruszyc w dalsza drogę jadac wzdłuz rzeki .Z znadzieją wypatrywaliśmy spokojnego miejsca by móc sie zatrzymać. Nie interesowały nas namiotowe pola i miejsce,,pod turystę " Szukalismy kawałaka dzikiej przyrody zdala od zgiełku ale tu zarówno w lesie i na wodzie było jednakowo tłumnie ,
Po długich poszukiwaniach trafilismy na malowniczą łaczkę nad zakolem Hańczy.
To było miejsce przy ścianie lasu.Środkiem polany biegła droga ,powyżej stał dom gospodarzy, a przy samej rzece na łace pozwolono nam za opłatą rozbić namiot. i postawic samochód.Przyjechalismy na wakacje niedużym busem.wypożyczonym na czas urlopu z pracy.
Synom przypadło spanie w namiocie , sami zaś postanowilismy spac w samochodzie na materacach.
Gospodarz domu stojacego najbliżej niezwłocznie pobrał od nas opłate za zatrzymanie sie na ich ziemi
.Nazajutrz okazało sie ,ze na drodze zatrzymał sie kierowca przedstawiajac sie jako włąściciel łąki.i...domagajac sie zapłaty.Okazało się ,ze domniemany gospodarz jakis czas temu sprzedał mu łakę.Na szczęście łacet się spieszył i odstapi od roszczeń machajac ręką . Nie czekał na wyjasnienia nakazując nam tylko bezzwłoczny odjazd po zapłaconym terminie .Obyło się bez awantur chciaz zapowiadało się grożnie,Domniemany właścicielmętnie cos tłumaczył.
Zreszta cały czas chodził wstwiony wiec wszelkie wyjasnienia do niczego by nie doprowadziły.
Matka i córka gospodarza stwierdziły ,ze nie trzeba było mu dawac pieniędzy tylko im bo i tak wszystko przepije
Całe obejscie wygladałao delikatnie mówiąc na mocno zaniedbane i jakby się zatrzymało w czasie.
Nastepnego dnia gdy poszlismy po goraca wode właściciel obejscia zwrócił się do nas z prożba
Okazało się,ze własnie odebrali wiadomości ,ze zmarła mu matka która ostatnie lata swego życi spędziła a u jednego ze swoich dzieci .
Cały dzień mój mąż jezdził wraz z nieznajomym pomagac mu w dotarciu do rozproszonej rodziny i załatwiani spraw pogrzebowych. Najciekawsze ,z e facet traktował to tak jakby mu sie to należało,.My ,nieznani nawet ludzie mamy obowiazek nieść mu pomóc objezdzajac z zawiadomieniem liczna rodzine i jezdzic w coraz odleglejsze zakatki i z dłuższe trasy.Gospodarz kazał sie wozić z miejsca w miejsce ,a po kolejnym wyjsciu z mijanego domostwa coraz gorzej trzymał sie na nogach, ziejac jak smok wódką,W końcu majac juz tego dosyć kategorycznie połżzyłam kres tym podrózom,Naturalnie wielce sie na mnie obrazono bo jeszcze gromadka do powiadomienia była całkiem liczna a wiadomo miastowi mają samochód i pieniadze , a ich takie nieszczęście dopadło...
Pogrzeb miał być w innej wsi a tu ,w miejscu gdzie zmarła spędziła swe życie miało sie odbyć tak zwane czuwanie.
W pokoiku w gospodarstwie długo w nocy słychać było,śpiewy i modlitwy za zmarłą .
Woknie widać było blask świec. Mieszkańcy rozproszonej wsi odwiedzali domostwo by pomóc w przygotowaniach i pomodlic za zmarłą
Poszlismy spać.W środku nocy obudził nas niesamowity skowyt psa.
Mielismy ze soba naszego rodzinnego psa Bunię.Sunia była niewielka i miała swoje legowisko z przodu samochodu na fotelu pasażera.
Raptem pies ,nastroszoną sierścia ,z panika w oczach i trzesąc się ze strachu pacha sie pomiędzy nas do tyłu samochodu spiacych na materacu.
Panicznie sie czegoś boi i koniecznie chce sie schować. Gwałtownie wyrwani ze snu i ze snu gwałtownie chcielismy ogarnac sytuacje co wzbudziło alarm i tak bardzo przeraziło zwierzę .Uspakajaliśmy bezgranicznie przestraszonego psa.
Bunia nigdy sie tak nie zachowywała.! Był srodek nocy..Mąz silnym reflektorem latarki omiótł cała przestrzeń..Wyszlismy na dwór. W jednej ręce trzymał latarkę lw drugiej -lewarek do kół///na wszelki wypadek
W namiocie cichutko spały dzieci.W promieniu wielu metrów otwarta przestrzeń,wykoszona łaka i trudno byłoby nie spostrzec zaczajonego intruza.
Wszędzie ciemno i pusto
W samochodzie pies nadal kulił sie ze strachu i nie ma sposobu by wyprowadzic go na zewnątrz.
Tylko w domu na wzgórzu wziąż widac było gnacy sie blask światełka świecy
Noc była cicha i księzycowa Daleko widac było scianę lasu , łakę ,pola i migotliwe refleksy płynacej Hańczy.

Dzień powitał nas słońcem.Mieliśmy krótki urlop i nasza trasa prowadziła jeszcze w inne rejony,

Nazajutrz ruszaliśmy w dalsza droge swojej wycieczki .Żegnając się spytaliśmy czy tej nocy nikt nie zakłócał spokoju i opisaliśmy niezwykłą bojażn naszego psa.
Mężczyzna popatrzył na nas i powiedział:
- Jednak przyszła
- Kto przyszedł ?
- No matka przyszła.....
-A bo widzicie państwo na swoje przyszła ....W tym miejscu gdzie staneliście chałupa stała.
Ten na wzgórku postawiliśmy pózniej
-Popatrzcie ,jeszcze ziemiankę widać.
Istotnie,jedynym miejscem świadczącym o dawnym siedlisku była piwnica,.Wrośnięta w tło krajobrazu

Zapamietałam bezgraniczny strach mojego psa . Podobny przypadek już nigdy się nie wydarzył.
Sami natomiast nie odczulismy i nie widzielismy nic niezwykłego
.Dzisiaj myslę,że jest coś czego my ludzie nie możemy zobaczyć majac inną (może nie tak wrazżiwą ) moc postrzegania.
Myslę jednak , duch tej osoby chcaiał by pamięc o jej istnieniu na ziemi zapamietać
Przed odjazdem zdarzyło się,.ze chcac przyjrzec się z góry płynacej rzece ogladałam strych domu właścicieli.
Leżało tam wiele róznych przedmiotów, zapomnianych,pokrytych kurzem
Dostrzegłam tam kilka drewnianych rzeczy należących jak sie okazało do zmarłej które odkupiłam od gospodarzy. Był to drewniany kołowrotek , wystrugana łyżka -kopyśc ,stara waga,wiklinowy koszyczek na nici itp
-I tak by do ognia poszły -powiedziała jedna z kobiet staranie sprawdzjąc czy zakurzone rzeczy sa wystarczajaco zniszczone by sie ich pozbyc i targując o ich wartość.
Czemu duch wybrał nas nas?
Nie wiem ale patrzac na rzeczy przywiezione z tamtad myślę czasem o nieznanej kobiecie, Choć nie znałam nawet jej imienia choc tak ocaliłam pamięć.o niej Używała tych przedmiotów w codziennym życiu
Ciepło myślę o tej nieznanej osobie i jej niełatwym życiu w drewnianej chacie u stóp niezwykłej rzeki Czarnej Hańczy.
Wyobrazam sobie jak przędła zimą nić kołowrotkiem lub mieszała w saganie kopiasta łychą.
Rzeczy przywiezione z suwalszczyzny były jednymi z pierwszych eksponatów w dużej dziś kolekcji rustykalnych przedmiotów. Są mi ,,duchowo"wyjatkowo cenną pamiątką.
Czyżby dusza tej osoby sprawiła ,ze zabrałam choc fragment pamiatek po niej by nie spłonęły w piecu zmieniajac sie w popiół ?

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Wto lip 19, 2016 15:35 Re: Pani chora na raka-komu cuda-wianki? cz 2

Czesc Basiu :1luvu:
Jestem czytam i pozdrawiam :1luvu:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26862
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 44 gości