Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Sob lip 16, 2016 11:06 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Aia przesle po kabelku albo fote hahahaha "fejsbukiem" :D

TEz uwazam ze praca nad soba jest przereklamowana. Zalewa nas fala nowej mody, bycia fit. Kiedys moda bylo tanczenie, potem gootowanie, teraz jest bycie fit i sporty. Przejdzie. Zalewa nas fala medialnego belkotu... i ehhh :P Cieta jestem a jak widze chodakowska ktora mowi jakz yc jesc i bog wie co jeszcze to mnie mdli :P

Lezenie na kanapie jest dobre!! I jedyna sluszna opcja na weekend :ryk:
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9844
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Sob lip 16, 2016 11:20 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Baaardzo proszę o te zdjęcie. Przynajmniej nasycę oczy :mrgreen:

Najgorzej podążać za czymś bezmyślnie. Choć akurat zwiększenie aktywności fizycznej wyjdzie ludziom na zdrowie. Ja akurat mam potrzebę ruchu i nikt mnie nie musi przekonywać, żeby nie jeździć do sklepu oddalonego o 5 minut od domu po bułki na śniadanie, czy jeżdżenie windą na 1 piętro czy przejście 2óch przystanków autobusowych, zamiast czekać na autobus (znam ludzi, którzy ciężko wzdychają na informację, że sprzątam mieszkanie i jest od razu wyrażane zaniepokojenie "weź przestań, bo się zmęczysz" :ryk: ). A mnie męczy jedynie natłok komunikatów. Co nie zmienia faktu, że moją ulubioną czynnością jest leżenie na kanapie :mrgreen:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17113
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM


Post » Pon lip 18, 2016 10:22 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

PixieDixie pisze:TEz uwazam ze praca nad soba jest przereklamowana. Zalewa nas fala nowej mody, bycia fit. Kiedys moda bylo tanczenie, potem gootowanie, teraz jest bycie fit i sporty. Przejdzie. Zalewa nas fala medialnego belkotu... i ehhh Cieta jestem a jak widze chodakowska ktora mowi jakz yc jesc i bog wie co jeszcze to mnie mdli

O, to, to!

Ja mam podobnie jak Aia. Lubię się ruszać sama z siebie, nikt mnie nie musi przekonywać.
I mimo, że co jakiś czas jestem zmęczona, odpoczywam leżąc brzuchem do góry i nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia :)
Uważam, że życie jest zbyt krótkie, by się katować. Kto wie, może jutro już nie będzie mi dane zjeść bitej śmietany z owocami?
I mówię serio. Wiem, że różnie bywa i nigdy nic nie jest na zawsze, na pewno.
Życie i tak jest brutalne, więc jeśli takie drobnostki mogą nam umilić choć dwie minuty tego paskudnego czasem życia, to czemu sobie zabraniać?

MaryLux pisze:Dla mnie też znajdź wymówkę!

Mary, to powyżej to też dla Ciebie :mrgreen:






Tosia jest zakochana w swoim kocyku. Uwielbia go tarmosić, śpi tylko na nim, gryzie metkę, szarpie za brzegi, zwija w rulon, kopie, drapie, przytula się.
Jest zielony i śliczny, i widzę, że to był dobry prezent :D


Miałam intensywny weekend.
Emocjonalnie.
Wczoraj wieczorem mieliśmy jeszcze jechać do znajomych, ale nie dałam rady, Popłakałam się i powiedziałam, że to dla mnie zbyt dużo.
M pojechał sam.
A ja odpoczywałam.
Czytałam, zmodyfikowałam abażur na lampkę, oglądałam bajki ;)
Dziś NIECO lepiej, ale nie powiem, żebym tryskała szczęściem.

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pon lip 18, 2016 11:39 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Mnie ten weekend też rozwalił. Jako że ostatnio mamy jeden wielki festiwal dobrych wiadomosci, w piątek nam przywalili dodatkowe 2 tysiaki euro podatku, akurat teraz... taka wisienka na torcie.
No i nastroje były (i są) jakie były.
Tylko kotom wszystko jedno. Na szczęscie od czasu do czasu pozwalaja mi się wtulić w ich miękkie futerka i jest trochę lepiej.

Dobrze, że sobie zaaplikowałas terapię domem :201461

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pon lip 18, 2016 12:21 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

U mnie niematerialne rzeczy (o materialnych się nie wypowiem...).
Nie wiem, czy to ja sobie nie radzę z emocjami, czy świat jest powalony.

Terapia domem jest najlepszą terapią na świecie.

Współczuję Wam tej "wisienki". Wiem, jak to jest.

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pon lip 18, 2016 12:34 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Oj wy moje dziewczyny...

Przytulam i przesylam moc dobrej energii.

Siwat jest popieprzony, a im ktos bardziej uczciwie zyje tym bardziej w doope dostaje. Taka prawda:/
Im wiekszy zlodziej i kretacz tym mu lepiej ;/

Nieszczescia chodza parami... ja tam wierze ze ona kurna stadami chodza a nietklo parami... ale kiedys to sie musi skonczyc.
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9844
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Pon lip 18, 2016 12:39 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Tak, niematerialne też dają popalić, ale odnosnie nich nastawiłam się psychicznie że teraz muszę przetrzymac, a wiosną (z różnych praktycznych powodów) będzie czas na decyzje i szukanie rozwiązań. Bo teraz ani rusz. Za to te materialne nam się skumulowały po prostu koszmarnie i końca nie widać... a jedno z drugim się przeplata...
Pixie, masz rację że chodzą stadami, to jest tak jakby kiedy jedno się wali, zaraz inne czynniki starały się dobić delikwenta. Skutecznie...

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pon lip 18, 2016 12:52 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

To fakt, bzdura o parach nieszczęść to... Bzdura ;)
Jak się rypie, to się rypie koncertowo.
Jakoś tak zawsze się dzieje :)
Cóż.

Dzisiaj jadę kupić se rajstopy (drą mi się jak opętane, a w h&m są fajne :) ), i jeszcze balsam yves rocher - mają nowe, piękne zapachy <3 Poprawię se humor.
I może jakieś lody fajne...? Tylko raz się żyje, później już nie będę miała okazji ;)
Carpe diem, co nie?

Następny weekend spędzam sama z Tosią, M w pracy. I baaardzo mnie to cieszy. Nie żeby mi M przeszkadzał ;) Ale czasem widać, że jest młodszy te cztery lata :twisted: Ma w sobie werwy i siły fizyczno-psychicznej za nas dwoje :roll: I ciągle coś, ciągle gdzieś, do kogoś, pełno ludzi, sami znajomi, jak nie my do nich, to oni do nas, imprezy, tańce, grille, urodziny, imieniny, rocznice. Zwariować czasem z nim można. Ja mam naturę flegmatyczną, jestem typowym introwertykiem. On to typowy ekstrawertyczny sangwinik. :?
(Można tu się zastanowić, jak się dogadujemy. Otóż mam dużą domieszkę ekstrawersji, a on introwersji - bardzo udane połączenie ;) )

Niemniej na samotny weekend bardzo się cieszę :) Już widzę siebie na kanapie z książką, a Tosię obok na kocyku :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pon lip 18, 2016 14:08 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Oj ja bym nie dała rady tak ciągle bywać i spotykać się z ludźmi, i tak jestes twarda :ok: Jeden towarzyski weekend - super. Dwa - nooo od biedy. Przy kolejnym pewnie by zaczęło odbijać. Muszę mieć ciszę, spokój, czas tylko dla siebie. Inaczej zaczyna mi się robić bardzo źle na duszy.
Mój TŻ jedzie spędzić trochę czasu z synem za 2 tygodnie. Też się na to cieszę. Będę miała czas tylko dla siebie i kotów, nikt mi nie będzie bałaganił i ogólnie już na to czekam :roll:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pon lip 18, 2016 14:10 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Mam urlop. I nic nie muszę :)

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 18, 2016 14:18 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Oj ja tez czasem potrzebuje spokoju. I nie przeszkadza mi e M. jest zabunkrowamy w innym pokoju ma koncu mieszkania. A czasem wrecz lakne jego kontraktu a tego chlopa nie idzie oderwac od kompa. Ja mam pomieszanie, jak jest za duzo... to jestem w stanie nie wysciubic nosa przez caly weekend z domu. Tez nie lubie jak nie mam czasu dla siebie. 1 towarzyski weekend na 4 jest w sam raz. Ale wiecej... zdecydowanie nie. Ja lubie po prostu nic nie orbic. Nic . Ot tak! Widze jak koty lakna naszego towarzystwa... i chce im wynagrodzic te godziny co sa same.

A my z M.. no pracujemy razem (cale szczescie nie w 1 pokoju), jezdzimy razem. Konczymy praace o tej samej godzinie, Mamy tych samych znajomych z pracy... bleeh czasem tego za duzo.
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9844
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Pon lip 18, 2016 14:26 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

KatS pisze:Oj ja bym nie dała rady tak ciągle bywać i spotykać się z ludźmi, i tak jestes twarda :ok: Jeden towarzyski weekend - super. Dwa - nooo od biedy. Przy kolejnym pewnie by zaczęło odbijać. Muszę mieć ciszę, spokój, czas tylko dla siebie. Inaczej zaczyna mi się robić bardzo źle na duszy.
Mój TŻ jedzie spędzić trochę czasu z synem za 2 tygodnie. Też się na to cieszę. Będę miała czas tylko dla siebie i kotów, nikt mi nie będzie bałaganił i ogólnie już na to czekam :roll:

Ja też nie daję rady, stąd też wczorajszy ryk ;) Muszę naładować akumulatory, dlatego cieszę się na ten jego pracujący weekend.
A dwutygodniowego bycia sam na sam z kotami - zazdroszczę <3
Miałam taki bardzo krótki, bo czteromiesięczny etap w życiu, kiedy mieszkałam sama. Było momentami cholernie ciężko, bo byłam zupełnie sama, nikogo wokół. Obce miasto, obcy ludzie, żadnej bliskiej osoby. Po kilkuset litrach wylanych łez, zaczęłam powoli doceniać samotność. Dzisiaj wspominam z rozrzewnieniem mój dawny azyl :)


MaryLux pisze:Mam urlop. I nic nie muszę

Ja do sierpnia muszę poczekać ;)
Szczęściaro :D

PixieDixie pisze: 1 towarzyski weekend na 4 jest w sam raz. Ale wiecej... zdecydowanie nie. Ja lubie po prostu nic nie orbic. Nic . Ot tak!

No u nas czasem i w środku tygodnia coś wypadnie :|
I też lubię robić NIC :D Siedzieć i... Patrzeć w sufit <3

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pon lip 18, 2016 15:17 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Emee pisze:Miałam taki bardzo krótki, bo czteromiesięczny etap w życiu, kiedy mieszkałam sama. Było momentami cholernie ciężko, bo byłam zupełnie sama, nikogo wokół. Obce miasto, obcy ludzie, żadnej bliskiej osoby. Po kilkuset litrach wylanych łez, zaczęłam powoli doceniać samotność. Dzisiaj wspominam z rozrzewnieniem mój dawny azyl :)

Wiele razy i wiele lat w sumie mieszkałam sama, bardzo mi to pasuje. W tym częsciowo sama w swoim miescie, gdzie mam znajomych, ale bywało i tak, że byłam zupełnie sama kilkaset kilometrów od rodziny czy znajomych. Tak naprawdę trudne to było tylko raz, gdy mieszkałam kilka miesięcy w małej wiosce koło Karpacza, w pokoju hotelowym, poza sezonem - więc było kompletnie pusto. W promieniu kilku kilometrów tylko ja i zmieniający się portierzy. I nawet do przystanku autobusowego czy najbliższego sklepu 2 kilometry. Wtedy było mi naprawdę ciężko i smutno, ale i do tego można przywyknąć, a z czasem przeprowadziłam się do miasta - do Jeleniej Góry, poznałam ludzi w pracy i poza nią i jakos zrobiło się raźniej.
Jednak tutaj samotnosci mam za wiele i to poczucie, że poza TŻem tak naprawdę nie mam tu nikogo bywa trudne. Z drugiej strony samego TŻa mam nadmiar... i cieszę się na jego wyjazd. Nie będę musiała gotować ani obmyslac obiadów :piwa: Czyli wyszło na to, że sama nie wiem czego chcę, czy być sama, czy bliżej bliskich... :roll:

Emee pisze:Muszę naładować akumulatory, dlatego cieszę się na ten jego pracujący weekend.

Tak dokładnie, takie bycie sam na sam ze sobą i cisza ladują akumulatory. Bez tego też można działać ale z czasem na coraz niższych obrotach ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pon lip 18, 2016 15:27 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

KatS pisze:Jednak tutaj samotnosci mam za wiele i to poczucie, że poza TŻem tak naprawdę nie mam tu nikogo bywa trudne. Z drugiej strony samego TŻa mam nadmiar... i cieszę się na jego wyjazd. Nie będę musiała gotować ani obmyslac obiadów Czyli wyszło na to, że sama nie wiem czego chcę, czy być sama, czy bliżej bliskich...

Ale to bardzo logiczne - jak dla mnie :roll:
Gdyby nie było nikogo wokół, a tylko M, też miałabym przesyt.

KatS pisze: Tak naprawdę trudne to było tylko raz, gdy mieszkałam kilka miesięcy w małej wiosce koło Karpacza, w pokoju hotelowym, poza sezonem - więc było kompletnie pusto. W promieniu kilku kilometrów tylko ja i zmieniający się portierzy. I nawet do przystanku autobusowego czy najbliższego sklepu 2 kilometry. Wtedy było mi naprawdę ciężko i smutno, ale i do tego można przywyknąć

Faktycznie, brzmi strasznie.
Może nie wiem, co mówię ;), ale chyba prędzej przywykłabym do takich warunków, niż do wiecznych tłumów :strach:

KatS pisze:Tak dokładnie, takie bycie sam na sam ze sobą i cisza ladują akumulatory. Bez tego też można działać ale z czasem na coraz niższych obrotach

U mnie można działać, aż do kompletnej histerii - tak jakby mnie zamknięto w ciasnej szafie, i stawałaby się coraz to bardziej ciasna ;)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości