A to nasz jeż.
Pora karmienia to ok. 9 wieczorem. Przychodzi regularnie. Nie wiem czy powinnam dokarmiać. Ale to jakoś tak samo się zrobiło. Wieczorem wynosiłam to co zostało z dnia kotów. Żal wyrzucać dobre jedzenie. No i teraz wiemy, że tam jeże przychodzą.
Myślałam o tym, żeby im cos na kleszcze dąć ale póki co są płochliwe.
Raz tylko nie zwracały na nic uwagi.
Usłyszałam je w forsycji. Jeden był z ciemnym pychalkiem drugi z jasnym. I ten z jasnym strasznie fukał. Ja myślałam, że to na mnie, bo wtedy później wyniosłam jedzenie ale to było na tego z ciemnym pychalkiem. Wyglądają zdrowo ale czy są - nie wiem.

Kotów się zupełnie nie boją:)) Woda do picia jest w tej brązowej misce a jedzenie w białej.
A tu podchodzą pod sam dom.
Zdjęcie kiepskie bo już ciemno było. A jeż to ta brązowa plama w górnej lewej ćwiartce. Obszedł całą otwartą wolierę, która jest z lewej strony i poszedł swoją drogą:))
