Hera i Dorinka cz.2. Odświeżam zdjęcia.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 02, 2016 15:28 Re: Hera i Dorina cz.2. Dorinka nie żyje. :(

:cry:

[']

Wojtku, przytulam.
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie lip 03, 2016 8:43 Re: Hera i Dorina cz.2. Dorinka nie żyje. :( Wspominki

Po 10 miesiącach wspólnego mieszkania z Herą (rok 2000) uznałem, że podczas mojej nieobecności kotka nudzi się sama w domu i jest jej smutno. Dlatego gdy dowiedziałem się, że w warszawskiej hodowli są kocięta Birmańskie postanowiłem je obejrzeć. Kociaki były trzy: dwie dziewczynki (czekoladowe) i chłopiec (niebieski).
Najbardziej spodobała mi się Dorinka - była najciemniejsza i najspokojniejsza z całej trójki. Najspokojniejsza to nie znaczy spokojna. Po kilku minutach, potrzebnych do zapoznania się z nowymi ludźmi, koteczka zaczęła brykać wesoło ze swoim rodzeństwem i z innymi kociętami.

Zdjęcia z wizyty w hodowli robione kieszonkowym aparatem.

Dorinka:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Dorinka z mamą:

Obrazek Obrazek Obrazek

Rodzeństwo:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Rodzinka w komplecie:

Obrazek

Wojtek

 
Posty: 27790
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Nie lip 03, 2016 8:48 Re: Hera i Dorina cz.2. Dorinka nie żyje. :( Wspominki

Jakie piekne :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87913
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie lip 03, 2016 8:51 Re: Hera i Dorina cz.2. Dorinka nie żyje. :( Wspominki

Wojtku bardzo mi przykro:-(

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

Post » Pon lip 04, 2016 8:52 Re: Hera i Dorina cz.2. Dorinka nie żyje. :( Wspominki

Jeszcze raz dziękuję Wam za zrozumienie i wsparcie.


Kiedyś prowadziłem w internecie stronę moich kotów. Latem 2000 roku tak opisywałem zaprzyjaźnianie się Hery i Dorinki:

25 lipca 2000

Decyzję o tym, że Hera będzie miała koleżankę podjąłem przed wyjazdem na wakacje. Gdy już wracałem z urlopu, byłem taki niecierpliwy, że postanowiłem najpierw odebrać Dorinkę od hodowcy, a dopiero potem pojechać do domu. Ponieważ wakacje spędzałem razem z Herą, więc pierwsze spotkanie kotek miało miejsce w samochodzie.

Odebrałem Dorinkę z hodowli i zabrałem kotkę do samochodu, w którym siedziała Hera.
Hera na widok Dorinki zaczęła syczeć jak wąż. Musiałem zamknąć ją w klatce-transportówce. Dorinkę wziąłem na kolana, tak żeby Hera mogła ją widzieć i przyzwyczajać się do niej. Po pewnym czasie Hera uznała, że dość już siedzenia w klatce i zaczęła dopominać się żeby ją wypuścić. Oddałem Dorinkę mojej siostrze, a sam wypuściłem Herę, która natychmiast zajęła swoje miejsce na tylnej półce samochodu. Do domu dojechaliśmy bez innych przygód.
Do mieszkania najpierw zaniosłem Herę, potem wnieśliśmy bagaże, a na końcu Dorinkę. Hera po podróży zawsze znika na dwie godziny pod kanapą, więc nie reagowała na obecność nowej kotki.
Po dwóch godzinach Hera wyszła z kryjówki i poszła do łazienki do kuwety. Dorinka była w tym czasie w kuchni i jadła kolację, więc jeszcze się nie zauważyły. Spotkanie nastąpiło dopiero gdy Hera wychodziła z łazienki. Hera zaczęła syczeć, więc Dorinka nie pozostała jej dłużna. Na szczęście w pobliżu była moja siostra i złapała małą na ręce, a Hera uciekła do kryjówki pod kanapę.
Wieczorem i w nocy pilnowaliśmy, żeby kotki nie pobiły się. Dorinka spała w jednym pokoju z moją siostrą, a Hera w drugim ze mną.



26 lipca 2000

Rano okazało się, że syczenie Hery nie jest spowodowane nienawiścią do małej, ale strachem. Hera bała się Dorinki!!
Na jej widok Hera zakopała się w mojej pościeli i prawie cały dzień nie wychodziła z niej.
Dorinka, wychowana z 5 innymi kociętami i z gromadką dorosłych kotów, chciała natychmiast zaprzyjaźnić się z Herą, ale ta przy każdej próbie zbliżenia syczała na malutką. Wreszcie Dorinka uznała, że nie warto zadawać się z kimś takim i zaprzestała bezowocnych prób. Tak więc w ciągu dnia moja siostra zabawiała Dorinkę, a ja próbowałem przekonać Herę, że jej nie zdradziłem i nadal ją kocham.
Dosyć kiepsko mi to szło, bo jeśli nie umyłem rąk po głaskaniu Dorinki, to Hera syczała także na moje ręce.
Doszło do tego, że zacząłem obawiać się, że Hera obrazi się na mnie i zacznie manifestować swoje uczucia w bardzo niemiły sposób.

Po wyjeździe siostry zostałem sam z dwiema nielubiącymi się kotkami.
Początkowo obydwie poszły spać: Dorinka w dawnej kryjówce Hery (pod kanapą), a Hera w szafie w przedpokoju.
Później posiedziałem trochę przy komputerze i wziąłem Herę na biurko.
Po pewnym czasie Dorinka wyszła z kryjówki i poszła w stronę kuchni, więc zająłem się jedzeniem dla kotów. Nie pomyślałem o tym, że Hera zna wszystkie dźwięki jakie powstają w kuchni. Gdy usłyszała stukot łyżki o jej miseczkę przybiegła do kuchni i wpadła na Dorinkę. Znowu posyczały na siebie, Hera uciekła do łazienki, a Dorinka została w kuchni.

Po kolacji wymyśliłem sobie, że im częściej i dłużej Hera będzie widziała małą, tym szybciej ją zaakceptuje. W związku z tym zacząłem bawić się z Dorinką tak, aby Hera to widziała. Żeby jednak nie pomyślała, że ją zdradziłem, co chwilę przerywałem zabawę i podchodziłem do Hery.
Nie wiem, czy to rezultat przyjętej taktyki, czy też Hera była już zmęczona, ale przestała syczeć na mnie gdy wyciągałem do niej rękę z zapachem Dorinki.
Do zabawy wykorzystałem słomkę do koktajli, za którą Hera lubi sobie pobiegać. W pewnym momencie Hera zaczęła przyglądać się zabawie z takim zainteresowaniem, jakby nam zazdrościła. Ale nie zdecydowała się przyłączyć do nas.

Szedłem spać z wyrzutami sumienia wobec Hery.



27 lipca 2000

W nocy Dorinka spała w dawnej kryjówce Hery, a Hera ze mną. W ciągu dnia stosunki między kotkami nie uległy zmianie. Jedyna różnica jest taka, że wczoraj Hera chowała się przed Dorinką w pościeli, a dzisiaj siedzi na łóżku lub na półce. Jednak nadal boi się Dorinki i gdy mała zbliży się zbytnio - syczy na nią.



28 lipca 2000

Nadal zabawiałem Dorinkę tak, żeby Hera to widziała. Hera ma coraz większą ochotę przyłączyć się do zabawy, ale boi się. Gdy mała harcowała z myszką na moim łóżku, to Hera obserwowała ją z biurka. Po pewnym czasie zeskoczyła na łóżko. W którymś momencie Dorinka z rozpędu pacnęła Herę łapką w pyszczek. Hera zasyczała, ale nie wiem czy chciała zaatakować, bo natychmiast zabrałem małą na ręce. Gdy Hera została sama z myszką, zaczęła bawić się nią z taką furią, jakby chciała rozerwać ją na strzępy (zazwyczaj Hera nie bawi się myszką - jest nią znudzona). Także na drapaku Hera z większą niż zwykle energią ostrzyła pazurki.
Podczas śniadania Dorinka spała na moich kolanach, a jej ogonek zwisał w dół. Hera podeszła i niczego nieświadoma powąchała ogonek. Gdy poznała co to jest, zasyczała i uciekła.



29 lipca 2000

Hera powraca do niektórych starych rytuałów, ale Dorinki nadal nie toleruje. Gdy Hera drzemała na półce, Dorinka wskoczyła na tę półkę i powąchała Hery ogon. Hera zasyczała, ale nie podniosła się na łapki. Zabrałem małą na ręce. Tak było przy każdym bliższym kontakcie.



30 lipca 2000

Dzisiaj kotki zaczęły podchodzić do siebie coraz bliżej. Zastosowałem wspomnianą już metodę: bawiłem się z Dorinką, a Hera miała ochotę przyłączyć się do nas i podchodziła bliżej i bliżej.
Stopniowo i ostrożnie Hera włączała się do zabawy, a ja usuwałem się na bok. Jedynie pilnowałem, żeby nie doszło do bójki.
Początkowo kotki podchodziły do siebie ostrożnie i nieufnie. Raz jedna była odważniejsza, raz druga. Raz jedna uciekała, a za chwilę druga. Od czasu do czasu, któraś zawarczała lub zasyczała, ale do bitwy nie doszło.
Hera wcześniej miała dosyć zabawy i chciała ją przerwać, ale Dorinka była uparta i nadal ją zaczepiała, więc Hera zaczęła warczeć. Musiałem zabrać małą na ręce.
Wieczorem znowu obie harcowały po mieszkaniu i nie było słychać żadnych syków lub warkotów.



31 lipca 2000

Dzisiaj większą część dnia obie kotki przespały, ale wieczorem trochę się pobawiły. Było przy tym trochę syczenia, ale mniej niż wczoraj. Znowu Hera wcześniej chciała wycofać się z zabawy, a mała tego nie zauważała, więc doszło do warczenia i syczenia. Ale jest coraz lepiej.



1 sierpnia 2000

Dzisiaj kotki ganiały się w godzinach przedpołudniowych. Po południu ja musiałem zabawiać Dorinkę, bo Hera odkryła, że mała nie może wejść do górnego domku na drapaku i tam się przed nią schroniła.



2 sierpnia 2000

Kotki nabierają do siebie zaufania. Dzisiaj kilkakrotnie powąchały sobie noski i przespały kilka minut obok siebie w odległości 10 cm.
Dorinka dwa razy próbowała przytulić się do Hery, ale dostała łapką po głowie. Jednak w chwilę potem Hera polizała małej ogonek. Trochę nieporadnie, jakby przez przypadek i pod włos, ale jednak.
Gdy dawałem im śmietankę najpierw postawiłem miseczkę przed Herą. Zanim podałem porcję Dorinie, ta wcisnęła się przed Herę i zaczęła wyjadać z jej miski. Hera była tak zaskoczona, że mogłem zabrać małą do jej miski zanim Hera ochłonęła z wrażenia.
Także dzisiaj Hera straciła kolejny bastion dotychczas niedostępny dla Dorinki. Hera chcąc spokojnie pospać schowała się w domku na górze drapaka. Mała tak długo kombinowała, aż odkryła gdzie trzeba skakać, żeby dostać się do tego domku. Oczywiście weszła do środka bez względu na obecność Hery. Trochę się pomocowały (bez syków i warkotów), po czym Hera wyniosła się z domku na szafkę. Ale Dorinie nie chodziło o domek, tylko o Herę, więc poszła za nią. I właśnie wtedy, na szafce, pospały kilka minut obok siebie.



3 sierpnia 2000

Kotki poznają się coraz lepiej. Gdy przygotowuję im jedzonko, czekają bez warczenia i fukania.
Dzisiaj Hera kilka razy próbowała lizać Dorinkę, ale zazwyczaj robiła to pod włos.
Rano razem biegały po mieszkaniu.
Po obiedzie Hera poszła spać na szafkę. Dorinka wskoczyła za nią i chciała się przytulić. Hera pacnęła ją łapką w główkę. Mała skuliła się i położyła obok. Hera, jakby chcąc ją przeprosić polizała ją w uszko. Ale, żeby Dorinie nie przewróciło się w głowie, zaraz potem ugryzła ją w to samo uszko.
Wieczorem, gdy pracowałem przy komputerze, Hera wskoczyła mi na kolana, przytuliła się do prawej ręki i zaczęła drzemać. Po pewnym czasie na łóżku obok położyła się Dorinka. Wówczas Hera zeskoczyła z moich kolan na łóżko, podeszła do małej i polizała ją po ogonku. Jednak Dorinka, pomna kilku klapsów jakie dostała od Hery, odsunęła się na bezpieczną odległość. W chwilę potem Hera podeszła do Dorinki i umyła jej pyszczek!



5 sierpnia 2000

Stosunki między kotkami układają się coraz lepiej. Niezbyt często na siebie fukają. Częściej bawią się ze sobą. Czasem nawet chwilkę pośpią obok siebie, ale jeszcze nie przytulają się. Czasem Hera liźnie Dorinkę, a czasem ugryzie.
Pomału zmieniają też nocne obyczaje. Hera bardzo często śpi między moimi nogami. Tak też chciała zrobić poprzedniej nocy. Jednak ledwo ułożyła się do snu, gdy przybiegła Dorinka i położyła się obok Hery. Ta fuknęła i uciekła do drugiego pokoju. Dorinka chwilkę poleżała przy mnie i poszła spać na półkę (dotychczas spała w schowku na pościel).
Dzisiaj w nocy również Hera ułożyła się między moimi nogami, a Dorinka ją wypłoszyła. Ale tym razem mała pobiegła za nią. Nie wiem co robiły w mieszkaniu, ale po pewnym czasie obie przybiegły do łóżka, Hera przytuliła się do mojego brzucha, a Dorinka do pleców. Było mi bardzo gorąco tej nocy.



6 sierpnia 2000

Dzisiaj w nocy koty jakoś podzieliły się mną. Ilekroć obudziłem się, stwierdzałem, że śpi między moimi nogami inny kot.
Rano obudziło mnie osiem łapek zawzięcie skaczących mi po plecach. Koty urządzały gonitwę po mieszkaniu, a na moich plecach odprawiały tańce wojenne.
Brykały ponad 2 godziny, a potem prawie cały dzień przespały.
Wieczorem znowu trochę pobiegały, ale mniej niż rano.
Ich zabawy wydają mi się trochę swobodniejsze. Kotki nie są już takie spięte, chociaż nadal zachowują wobec siebie pewien dystans. Szczególnie Hera. Od czasu do czasu obwąchuje Dorinkę i próbuje ją lizać. Ale Dorince nie pozwala na takie poufałości.



7 sierpnia 2000

Stosunki między kotkami określiłbym jako znajomość, może koleżeństwo, ale jeszcze nie przyjaźń.
Bawią się ze sobą, rzadko syczą lub warczą, ale Hera jeszcze unika bliskiego kontaktu z Dorinką. Gdy mała chce położyć się obok dużej, to Hera albo ucieka, albo wygania ją.
Natomiast Dorinka wykrada Herze zabawki. Jeśli Hera zaczyna czymś bawić się, to Dorinka zaraz przybiega i chce też tym się bawić. Na to Hera unosi się honorem i odchodzi na bok, a mała bawi się dalej sama.



8 sierpnia 2000

Z kotkami jest różnie. Czasem śpią obok siebie (krótko), a zaraz potem Hera syczy i gryzie Dorinkę w ucho. Czasem bawią się w ganianego, ale gdy dojdzie do zwarcia, Hera gryzie małą aż do bólu.
W Herze gotuje się jak w garnku. Chciałaby bawić się, ale bez Dorinki. Gdy dopadnie jakąś zabawkę, to walczy z nią bardzo energicznie. Ale natychmiast podbiega Dorinka i przyłącza się do zabawy. Wtedy Hera odsuwa się na bok i siedzi bardzo smutna.
Próbuję zabawiać Herę, ale skutek jest taki sam: podbiega Dorinka i już po zabawie.
Boję się, że kiedyś Hera wybuchnie i wyładuje się na Dorince.



13 sierpnia 2000

Kotki nareszcie zaakceptowały się. Może nie jest to jeszcze przyjaźń, ale koleżeństwo - chyba tak.
Dorinka zmusza Herę do zabawy, ale Hera jest leniwa, trudno ją namówić i szybko się nudzi.
Z kolei Hera lubi myć Dorinkę, a mała nie przepada za tym. Jednak nie ma wyboru: Hera przyciska ją łapką do podłogi (lub innego podłoża) i energicznie wylizuje Dorince futerko. Jeśli mała kopie łapkami, to Hera zamyka oczy i dalej robi swoje.
Wieczorem kotki uprawiały zapasy. Ich ulubionym chwytem jest "duszenie w parterze". Przy okazji przeturlały się przez miseczkę z wodą i wytarzały się w kałuży.



15 sierpnia 2000

Kotki już się polubiły. Coraz częściej szukają swego towarzystwa. Nie zawsze po to, żeby się bawić, czasem tylko po to, żeby sprawdzić co robi ta druga.
Czasami muszę przemyć Dorince oczka. Jeśli przy tym zapiszczy, to Hera podbiega i patrzy co się dzieje.
Dzisiaj podczas odkurzania mieszkania obie kotki siedziały na kanapie przytulone do siebie główkami. Jakby pozowały do portretu! Oczywiście rzuciłem odkurzacz, chwyciłem aparat (stoi zawsze w pogotowiu) i zrobiłem zdjęcia.



16 sierpnia 2000

Dzisiaj, gdy szczotkowałem Herę, podeszła do nas Dorinka i zaczęła polować na ogon Hery. Hera przez dłuższy czas myślała, że jest to element czesania i nie protestowała. Gdy jednak zorientowała się, że to mała ją zaczepia, zeskoczyła z moich kolan i uciekła na okno.



19 sierpnia 2000

W dniu dzisiejszym Hera straciła kolejny azyl, w którym mogła schronić się przed Dorinką. Dotychczas, jeśli miała dość zabawy lub uciekała przed małą w zabawie, to wskakiwała na blat kuchenny i chowała się w zlewozmywaku.
Wieczorem Dorinka nauczyła się wskakiwać i tam. Herze pozostały jeszcze trzy "bezpieczne" miejsca, ale już niedługo też je straci.



20 sierpnia 2000

Hera mało bawi się z Dorinką. Postępuje tak jak ze wszystkimi zabawkami: po kilku dniach fascynacji nastąpiło znudzenie i niechęć do zabawy. Najczęściej jest tak, że dopiero gdy ja porządnie rozruszam Dorinkę, to Hera ostrożnie przyłącza się do zabawy. Chociaż bywa i tak, że to Hera pierwsza zaczepia Dorinkę.
W nocy obydwie chciałyby spać między moimi nogami. Ponieważ nie mogą dojść do porozumienia, to albo śpią na zmianę, albo żadna nie korzysta z tego miejsca.
Ciekawie wyglądają kotki gdy przyniosę do domu jakiś nowy przedmiot. Obie podchodzą, wąchają, a potem Hera (ostrożniejsza) odsuwa się, jakby mówiła "mała zobacz co to jest", i czeka aż Dorinka sprawdzi co to takiego.



25 sierpnia 2000

Kotki lubią się coraz bardziej. Częściej bawią się ze sobą. Hera rzadziej ucieka przed Dorinką.



28 sierpnia 2000

Kotki już naprawdę polubiły się. Nie zawsze mają jednakowe zdanie co do sposobu spędzania wolnego czasu, ale bardzo często brykają ze sobą. Czasem nawet Hera zaczepia małą.
Dawniej gdy Dorinka zaczepiała Herę, a ta nie miała ochoty na zabawę, to Hera syczała na małą. Teraz Hera albo odsuwa się, albo nie reaguje nawet wtedy, gdy Dorinka bawi się jej ogonem.
Zanim Dorinka zamieszkała u mnie obawiałem się, że Hera będzie zazdrosna. Na szczęście nie jest. Często bywa tak, że gdy je obie głaszczę, to Hera jednocześnie wylizuje Dorince futerko.
Jeśli chodzi o lizanie, to obie najbardziej lubią wylizywać drugiej pupę. I obie bardzo nie lubią gdy doświadczają tej przysługi.
Dzisiaj w nocy obie spały między moimi nogami, a gdy wróciłem z zakupów spały obok siebie na kanapie.



29 sierpnia 2000

Hera coraz częściej myje Dorinkę. Czasami zdarza się to przy "wodopoju". Skutek jest taki, że mała albo nie może zbliżyć pyszczka do wody, albo wpada do miseczki całym noskiem - zależy od kierunku lizania przez Herę.



31 sierpnia 2000

Dzisiaj podczas szczotkowania Hery Dorinka miała wspaniałą zabawę. Herę czeszę trzymając ją na kolanach. Jej ogonek zwisał mi z kolan. Zobaczyła go Dorinka i rozpoczęła się zabawa w "złap ogon". Hera machała ogonkiem, a Dorinka podskakiwała i próbowała go schwytać. Wcześniej też tak bywało, ale Hera zawsze uciekała mi z kolan, gdy tylko Dorinka zaczęła zabawę. Dzisiaj Hera wytrzymała dłużej - Dorince znudziła się zabawa i poszła spać.

--------------

Dzisiaj, po 16 latach, mogę dopisać do tych wspomnień, że do wielkiej przyjaźni między Herą i Dorinką nigdy nie doszło. Nieliczne przypadki przytulania się wkrótce ustały i od czasu gdy Dorinka wydoroślała kotki żyły obok siebie. Nie walczyły ze sobą, ale też nie pokochały się.

Pierwsze spotkanie Hery i Dorinki

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Dorinka wyprosiła Herę z domku

Obrazek

Na drapaku

Obrazek     Obrazek     Obrazek

Nieliczne chwile, w których wydawało się, że się zaprzyjaźnią

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

Wojtek

 
Posty: 27790
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Pon lip 04, 2016 9:13 Re: Hera i Dorina cz.2. Dorinka nie żyje. :( Wspominki

tak bardzo mi przykro :(
[i}
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15661
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pon lip 04, 2016 10:18 Re: Hera i Dorina cz.2. Dorinka nie żyje. :( Wspominki

Przepiekna opowiesc i sliczne zdjecia :1luvu:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87913
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon lip 04, 2016 11:03 Re: Hera i Dorina cz.2. Dorinka nie żyje. :( Wspominki

Piękna dokumentacja.
I wspomnienia...
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon lip 04, 2016 11:13 Re: Hera i Dorina cz.2. Dorinka nie żyje. :( Wspominki

Tak, wspomnienia.

Zawiozłem dzisiaj doktor Kańskiej trochę wyposażenia, które może przydać się jej podopiecznym i zobaczyłem na ścianie w lecznicy zdjęcia Hery i Doriniki. Tak mnie ścisnęło, że przekazałem co miałem do przekazania i czym prędzej uciekłem.

Wojtek

 
Posty: 27790
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Pon lip 04, 2016 13:21 Re: Hera i Dorina cz.2. Dorinka nie żyje. :( Wspominki

:( Obrazek

Piekne zdjecia i piekne wspomnienia! Przypomnialo mi sie przyjecie Puszka przez Maye...
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Wto lip 05, 2016 6:27 Re: Hera i Dorina cz.2. Dorinka nie żyje. :( Wspominki

Tak sypiała mała Dorinka :)

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

Wojtek

 
Posty: 27790
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Wto lip 05, 2016 6:46 Re: Hera i Dorina cz.2. Dorinka nie żyje. :( Wspominki

Miała dobre i szczęśliwe życie. Naprawdę była szczęściarą. I Ty też, bo tyle lat siebie nawzajem mieliście. Masz cudowne wspomnienia. Chociaż zawsze żal, że to nie teraźniejszość.
Trzymaj się jakoś. :201461

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Wto lip 05, 2016 6:59 Re: Hera i Dorina cz.2. Dorinka nie żyje. :( Wspominki

Koty jednak naprawde nie maja kregoslupa ;)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87913
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto lip 05, 2016 20:42 Re: Hera i Dorina cz.2. Dorinka nie żyje. :( Wspominki

Wojtek pisze:Oddam drapak. Wskazana wymiana obić :arrow: viewtopic.php?f=27&t=88335&p=11537260#p11537260



Jestem zainteresowana, wysłałam pw ....

Wojtku, współczuje bardzo .....
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce
Obrazek
Szarusia [*]; Roki [*]; Kiciucha [*]; Santa [*]2011; Tinka [*]2013; Timorka [*]2013; Azira [*]2015; Cynamon [*] 2019; Fituś [*] 2020; Tola [*] 09.2020; Tosia[*] 04.2021; Tysia [*] 12.2021; Dziunia [*] 02.2024.

Kotina

Avatar użytkownika
 
Posty: 9523
Od: Czw sty 26, 2012 15:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 05, 2016 22:19 Re: Hera i Dorina cz.2. Dorinka nie żyje. :( Wspominki

Wojtku, bardzo Ci współczuję :(
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości

cron