Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) Potrzeba nam kciuków za zdrowie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 27, 2016 22:41 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

Ewa L. pisze:A wiesz jaka była nasza historia ?
W 2010 roku w październiku zachorował mój Mikuś i odszedł po czterech dniach choroby. Dzień po przybłąkał się do zakładu mojej koleżanki kotek. Ponieważ ona ma psa umówiłyśmy się ,że będziemy się nim zajmować na zmianę. Pracowałam po południu więc wieczorem zabierałam kota do siebie i był u mnie do południa a koleżanka zajmowała sie nim po południu i przynosiła mi go wieczorem. To był mój pierwszy kot na tymczasie. Udało mi się znaleźć mu dom u znajomej ekspedientki w sklepiku do którego chodziłam po fajki. W następnym tygodniu zwolnili mnie z pracy więc poszłam na zwolnienie i ciągnęłam je aż do listopada do czasu pójścia na operację nogi. ( to że oficjalnie przyznałam się że czeka mnie dłuższe zwolnienie lekarskie było przyczyną zwolnienia mnie z pracy - w tym przypadku uczciwość nie popłaciła ) Operacje miałam 17 listopada i później do stycznia byłam na zwolnieniu.
Moja koleżanka zaczęła nieśmiało namawiać mnie na kota . Powiedziałam ,że to przemyślę i na tym się skończyło. W styczniu oglądałyśmy nawet koty w schronisku ale szykował mi się wyjazd do Szczecina do rodziny więc obiecałam,że przemyślę sprawę kota i zdecyduję jak wrócę.
Na początku marca już byłam pewna ,że adoptuję kota. Szukałam wyjątkowego czyli czarnego z zielonymi oczami . Na stronie schroniska pod jednym ze zdjęć był nr tel do DT więc zadzwoniłam. Odebrała pani. Przedstawiłam się i powiedziałam w jakiej sprawie dzwonię. Powiedziałam ,że szukam kota kontaktowego, miziastego ale nie mam doświadczenia w opiece nad kotami bo do tej pory miałam tylko psy. Pani zaproponowała mi kotkę Balbinkę którą właśnie na następny dzień miała odebrać ze sterylki. Powiedziała,że jeszcze nie wie jaki ma charakter ale przez kilka dni poobserwuje ją i jak się zdecyduję to pod koniec tygodnia będzie do adopcji. Przeraził mnie kot po operacji i byłam już zdecydowana zrezygnować ale pani przypomniała sobie ,że jej koleżanka Jola ma taką Zuzię która już rok u niej siedzi ale byłaby kotem jakiego szukam. Pani dała mi nr telefonu do Joli. Zadzwoniłam ale Nikt nie odbierał. Uznałam ,że to znak ,że to jeszcze nie pora na adopcję kota i dałam sobie spokój.
Po godz. Jola zadzwoniła. Znów powiedziałam o co mi chodzi i że podobno ma kotkę Zuzię do adopcji i poleciła mi ją taka a taka pani. Jola zadawała mi mnóstwo pytań typu gdzie mieszkam, na którym pietrze, czy mam osiatkowany balkon, a jeśli nie czy go osiatkuję i takie tam. Gdy przeszłam przez morze pytań i uznała ,że się nadaję podała mi nr Zuzi ze schroniska i powiedziała ,że tam moge zobaczyć Zuzię. Powiedziała,że jak się zdecyduję to żebym zadzwoniła.
Weszłam na stronę schroniska i jak ją zobaczyłam to zakochałam się bez pamięci. A opis który zrobiła Jola był tak wzruszający i tak w 100% oddawał jej cechy charakteru że nie miałam wyjścia i zaraz następnego dnia zadzwoniłam do Joli że ja się zdecydowałam i ja ją chcę.
* marca byłam na zakupach kupić transporterek, kuwetkę, miseczki, drapaczek , zabawki i w piątek 11 marca pojechałam z koleżanką po Zuzię.


A ja to w sumie słyszałam od Ciebie osobiście przez słuchawkę telefonu pewnego wieczoru :mrgreen:

agusialublin pisze:Wicie co Dziewczyny wzruszyłam się Waszymi wspomnieniami o kotusiach, tak pięknie o nich opowiadacie :201461 :201461

Witaj Agusiu :kotek:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon cze 27, 2016 22:43 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

Bo to zostało na zawsze w naszej pamięci. O tym chętnie się pamięta i można opowiadać bez końca.
To wyszło tak na zasadzie odpowiedzi na dylemat Klaudii i twój co do unieszczęśliwiania kotów zabierając im wolność.
Zuzia też zażyła wolności ale nie widzę żeby była nieszczęśliwa z tego powodu ,że jest w domu. Jej nie ciągnie na zewnątrz jedynie na balkon i to jest jej jedyny kontakt ze światem zewnętrznym.
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70693
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 27, 2016 22:44 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

klaudiafj pisze:
Ewa L. pisze:A wiesz jaka była nasza historia ?
W 2010 roku w październiku zachorował mój Mikuś i odszedł po czterech dniach choroby. Dzień po przybłąkał się do zakładu mojej koleżanki kotek. Ponieważ ona ma psa umówiłyśmy się ,że będziemy się nim zajmować na zmianę. Pracowałam po południu więc wieczorem zabierałam kota do siebie i był u mnie do południa a koleżanka zajmowała sie nim po południu i przynosiła mi go wieczorem. To był mój pierwszy kot na tymczasie. Udało mi się znaleźć mu dom u znajomej ekspedientki w sklepiku do którego chodziłam po fajki. W następnym tygodniu zwolnili mnie z pracy więc poszłam na zwolnienie i ciągnęłam je aż do listopada do czasu pójścia na operację nogi. ( to że oficjalnie przyznałam się że czeka mnie dłuższe zwolnienie lekarskie było przyczyną zwolnienia mnie z pracy - w tym przypadku uczciwość nie popłaciła ) Operacje miałam 17 listopada i później do stycznia byłam na zwolnieniu.
Moja koleżanka zaczęła nieśmiało namawiać mnie na kota . Powiedziałam ,że to przemyślę i na tym się skończyło. W styczniu oglądałyśmy nawet koty w schronisku ale szykował mi się wyjazd do Szczecina do rodziny więc obiecałam,że przemyślę sprawę kota i zdecyduję jak wrócę.
Na początku marca już byłam pewna ,że adoptuję kota. Szukałam wyjątkowego czyli czarnego z zielonymi oczami . Na stronie schroniska pod jednym ze zdjęć był nr tel do DT więc zadzwoniłam. Odebrała pani. Przedstawiłam się i powiedziałam w jakiej sprawie dzwonię. Powiedziałam ,że szukam kota kontaktowego, miziastego ale nie mam doświadczenia w opiece nad kotami bo do tej pory miałam tylko psy. Pani zaproponowała mi kotkę Balbinkę którą właśnie na następny dzień miała odebrać ze sterylki. Powiedziała,że jeszcze nie wie jaki ma charakter ale przez kilka dni poobserwuje ją i jak się zdecyduję to pod koniec tygodnia będzie do adopcji. Przeraził mnie kot po operacji i byłam już zdecydowana zrezygnować ale pani przypomniała sobie ,że jej koleżanka Jola ma taką Zuzię która już rok u niej siedzi ale byłaby kotem jakiego szukam. Pani dała mi nr telefonu do Joli. Zadzwoniłam ale Nikt nie odbierał. Uznałam ,że to znak ,że to jeszcze nie pora na adopcję kota i dałam sobie spokój.
Po godz. Jola zadzwoniła. Znów powiedziałam o co mi chodzi i że podobno ma kotkę Zuzię do adopcji i poleciła mi ją taka a taka pani. Jola zadawała mi mnóstwo pytań typu gdzie mieszkam, na którym pietrze, czy mam osiatkowany balkon, a jeśli nie czy go osiatkuję i takie tam. Gdy przeszłam przez morze pytań i uznała ,że się nadaję podała mi nr Zuzi ze schroniska i powiedziała ,że tam moge zobaczyć Zuzię. Powiedziała,że jak się zdecyduję to żebym zadzwoniła.
Weszłam na stronę schroniska i jak ją zobaczyłam to zakochałam się bez pamięci. A opis który zrobiła Jola był tak wzruszający i tak w 100% oddawał jej cechy charakteru że nie miałam wyjścia i zaraz następnego dnia zadzwoniłam do Joli że ja się zdecydowałam i ja ją chcę.
* marca byłam na zakupach kupić transporterek, kuwetkę, miseczki, drapaczek , zabawki i w piątek 11 marca pojechałam z koleżanką po Zuzię.


A ja to w sumie słyszałam od Ciebie osobiście przez słuchawkę telefonu pewnego wieczoru :mrgreen:

agusialublin pisze:Wicie co Dziewczyny wzruszyłam się Waszymi wspomnieniami o kotusiach, tak pięknie o nich opowiadacie :201461 :201461

Witaj Agusiu :kotek:

No tak :20147 a ja się lubię powtarzać :201436
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70693
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 27, 2016 22:46 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

A tam, ja też mogę w kółko opowiadać o moich pociechach i w kółko słuchać Waszych opowieści :D
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

Post » Pon cze 27, 2016 22:47 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

agusialublin pisze:A tam, ja też mogę w kółko opowiadać o moich pociechach i w kółko słuchać Waszych opowieści :D

:ok:
Ja też. :mrgreen:

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pon cze 27, 2016 22:49 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

Bo ja naprawdę wciąż nawijam o dziewczynach zwłaszcza jak wolnego słuchacza podłapię :mrgreen:
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70693
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 27, 2016 22:50 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

lilianaj pisze:
agusialublin pisze:A tam, ja też mogę w kółko opowiadać o moich pociechach i w kółko słuchać Waszych opowieści :D

:ok:
Ja też. :mrgreen:

:201494 :201494 :201494 :201494
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70693
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 27, 2016 22:51 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

Bo to tak przecież jest, ze każdy lubi mówić o tym, co kocha. Albo o tych, których kocha.
Mi od samego patrzenia na koty wydzielają się endorfiny. I od słuchania też. :mrgreen:

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pon cze 27, 2016 22:54 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

lilianaj pisze:Bo to tak przecież jest, ze każdy lubi mówić o tym, co kocha. Albo o tych, których kocha.
Mi od samego patrzenia na koty wydzielają się endorfiny. I od słuchania też. :mrgreen:

Masz rację. :D
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70693
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 27, 2016 22:54 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

Ewa L. pisze:Bo to zostało na zawsze w naszej pamięci. O tym chętnie się pamięta i można opowiadać bez końca.
To wyszło tak na zasadzie odpowiedzi na dylemat Klaudii i twój co do unieszczęśliwiania kotów zabierając im wolność.
Zuzia też zażyła wolności ale nie widzę żeby była nieszczęśliwa z tego powodu ,że jest w domu. Jej nie ciągnie na zewnątrz jedynie na balkon i to jest jej jedyny kontakt ze światem zewnętrznym.


Nie, nie ja nie martwiłam się tym, że zabrałam Marysi wolność, bo uważam, że koty jednak wolą ograniczony teren, tylko że dałam jej dom, którego nie chciała, bo chciała być z ciocią :(

Ewa L. pisze:
klaudiafj pisze:
Ewa L. pisze:A wiesz jaka była nasza historia ?
W 2010 roku w październiku zachorował mój Mikuś i odszedł po czterech dniach choroby. Dzień po przybłąkał się do zakładu mojej koleżanki kotek. Ponieważ ona ma psa umówiłyśmy się ,że będziemy się nim zajmować na zmianę. Pracowałam po południu więc wieczorem zabierałam kota do siebie i był u mnie do południa a koleżanka zajmowała sie nim po południu i przynosiła mi go wieczorem. To był mój pierwszy kot na tymczasie. Udało mi się znaleźć mu dom u znajomej ekspedientki w sklepiku do którego chodziłam po fajki. W następnym tygodniu zwolnili mnie z pracy więc poszłam na zwolnienie i ciągnęłam je aż do listopada do czasu pójścia na operację nogi. ( to że oficjalnie przyznałam się że czeka mnie dłuższe zwolnienie lekarskie było przyczyną zwolnienia mnie z pracy - w tym przypadku uczciwość nie popłaciła ) Operacje miałam 17 listopada i później do stycznia byłam na zwolnieniu.
Moja koleżanka zaczęła nieśmiało namawiać mnie na kota . Powiedziałam ,że to przemyślę i na tym się skończyło. W styczniu oglądałyśmy nawet koty w schronisku ale szykował mi się wyjazd do Szczecina do rodziny więc obiecałam,że przemyślę sprawę kota i zdecyduję jak wrócę.
Na początku marca już byłam pewna ,że adoptuję kota. Szukałam wyjątkowego czyli czarnego z zielonymi oczami . Na stronie schroniska pod jednym ze zdjęć był nr tel do DT więc zadzwoniłam. Odebrała pani. Przedstawiłam się i powiedziałam w jakiej sprawie dzwonię. Powiedziałam ,że szukam kota kontaktowego, miziastego ale nie mam doświadczenia w opiece nad kotami bo do tej pory miałam tylko psy. Pani zaproponowała mi kotkę Balbinkę którą właśnie na następny dzień miała odebrać ze sterylki. Powiedziała,że jeszcze nie wie jaki ma charakter ale przez kilka dni poobserwuje ją i jak się zdecyduję to pod koniec tygodnia będzie do adopcji. Przeraził mnie kot po operacji i byłam już zdecydowana zrezygnować ale pani przypomniała sobie ,że jej koleżanka Jola ma taką Zuzię która już rok u niej siedzi ale byłaby kotem jakiego szukam. Pani dała mi nr telefonu do Joli. Zadzwoniłam ale Nikt nie odbierał. Uznałam ,że to znak ,że to jeszcze nie pora na adopcję kota i dałam sobie spokój.
Po godz. Jola zadzwoniła. Znów powiedziałam o co mi chodzi i że podobno ma kotkę Zuzię do adopcji i poleciła mi ją taka a taka pani. Jola zadawała mi mnóstwo pytań typu gdzie mieszkam, na którym pietrze, czy mam osiatkowany balkon, a jeśli nie czy go osiatkuję i takie tam. Gdy przeszłam przez morze pytań i uznała ,że się nadaję podała mi nr Zuzi ze schroniska i powiedziała ,że tam moge zobaczyć Zuzię. Powiedziała,że jak się zdecyduję to żebym zadzwoniła.
Weszłam na stronę schroniska i jak ją zobaczyłam to zakochałam się bez pamięci. A opis który zrobiła Jola był tak wzruszający i tak w 100% oddawał jej cechy charakteru że nie miałam wyjścia i zaraz następnego dnia zadzwoniłam do Joli że ja się zdecydowałam i ja ją chcę.
* marca byłam na zakupach kupić transporterek, kuwetkę, miseczki, drapaczek , zabawki i w piątek 11 marca pojechałam z koleżanką po Zuzię.


A ja to w sumie słyszałam od Ciebie osobiście przez słuchawkę telefonu pewnego wieczoru :mrgreen:

agusialublin pisze:Wicie co Dziewczyny wzruszyłam się Waszymi wspomnieniami o kotusiach, tak pięknie o nich opowiadacie :201461 :201461

Witaj Agusiu :kotek:

No tak :20147 a ja się lubię powtarzać :201436


A to nie szkodzi, przynajmniej mi się przypomniała ta opowieść :D

agusialublin pisze:A tam, ja też mogę w kółko opowiadać o moich pociechach i w kółko słuchać Waszych opowieści :D

No właśnie ja też :D Temat nr 1 - gorzej jak się trafi na kogoś kto nie czuje tego "blusa" :mrgreen:

lilianaj pisze:
agusialublin pisze:A tam, ja też mogę w kółko opowiadać o moich pociechach i w kółko słuchać Waszych opowieści :D

:ok:
Ja też. :mrgreen:

:ok: :ok: :ok:

Ewa L. pisze:Bo ja naprawdę wciąż nawijam o dziewczynach zwłaszcza jak wolnego słuchacza podłapię :mrgreen:

Mogę w to uwierzyć :mrgreen: Gorzej jak się spotkają kociary i kazda ma dużo do powiedzenia i wszystkie mówią jednocześnie :roll: :lol:

Ewa L. pisze:
lilianaj pisze:
agusialublin pisze:A tam, ja też mogę w kółko opowiadać o moich pociechach i w kółko słuchać Waszych opowieści :D

:ok:
Ja też. :mrgreen:

:201494 :201494 :201494 :201494

:201494 :201494 :201494
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon cze 27, 2016 22:55 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

Tak jest Lilianaj :d Z tym że ja od słuchacza oczekuje zachwytu w oczach i uszach, a jak tego nie widzę to nie lubię takiego słuchacza :mrgreen:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon cze 27, 2016 22:57 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

Nom, takie trajgotanie o swoich pociechach, można tak godzinami :mrgreen: :mrgreen:
uwielbiam to :ok: :ok: :D
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

Post » Pon cze 27, 2016 23:00 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

A, bo to zawsze trzeba baczyć co się do kogo mówi. Ja w pracy też opowiadam o moich kotach tylko tym osobom, które lubią koty. "Nie rzuca się pereł między świnie" - mówi Pismo. :wink:

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pon cze 27, 2016 23:06 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

A ja znowu nie upolowałam siuśków od Marysi. Pisałam Wam, żeśmy się z Marysią mierzyły na wzroki :D I Marysia chyba do kuwety znowu poszła o 19, ale nie mam pewności, natomiast teraz z głośnym hukiem zrobiła elegancko spore siku i uciekła na szafę zadowolona. Gdyby nie słuchawki na uszach to może leciałabym łapać. Obawiam się, że nie uda mi się tego moczu pobrać, bo Marysia nie sika w tych godzinach w których powinna :/
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon cze 27, 2016 23:07 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) zdj str. 19, 22, 34, 53 ☆

klaudiafj pisze:A ja znowu nie upolowałam siuśków od Marysi. Pisałam Wam, żeśmy się z Marysią mierzyły na wzroki :D I Marysia chyba do kuwety znowu poszła o 19, ale nie mam pewności, natomiast teraz z głośnym hukiem zrobiła elegancko spore siku i uciekła na szafę zadowolona. Gdyby nie słuchawki na uszach to może leciałabym łapać. Obawiam się, że nie uda mi się tego moczu pobrać, bo Marysia nie sika w tych godzinach w których powinna :/


zdecydowanie łatwiej kupala złapać :wink: :wink: :wink:
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1140 gości