Chciałbym Was zapytać, czy może ktoś miał taką sytuację, jaką ja przechodzę ze swoją Kiką.
Mianowicie kotka w kwietniu skończyła 2 lata. 28 lutego tego roku przeszła zabieg sterylizacji, zabieg był przeprowadzony ekspresowo ponieważ dzień przed sterylizacją zdiagnozowano u niej ropomacicze. Jakiś miesiąc temu zauważyłem gulkę na sutku - po rozmowie z żoną zbagatelizowaliśmy sprawę sądząc, że to jakiś efekt uboczny sterylizacji. Jednak dziś zauważyłem, że guzek jest większy i troche idzie na bok od sutka. Po wizycie u weterynarza wyrok - nowotwór gruczołów mlecznych i mastektomia, zasięgnąłem opinii u innego weterynarza i Pani stwierdziła, że to jest duża ilość bardzo drobnych guzków i że to może być stan zapalny. Można spróbować leczyć antybiotykami, mogą to być też jednak zmiany nowotworowe - Pani doktor nie potrafiła jednoznacznie stwierdzić.
Jestem załamany bo nie wiem co robić, boję się robić mastektomie bo może to nic nie dać a tylko kotek bedzię się męczył te ostatnie dni swojego życia. A jesli to tylko jakis stan zapalny to szkoda męczyć zwierzaka robiąc mastektomie. Pomóżcie co robić?
Dziwi mnie fakt wystąpienia guzków powiedzmy 2 miesiące po ostatniej wizycie po sterylizacji. Czy w trakcie niespełna 4 miesięcy od sterylizacji mógł wystąpić nowotwór? Przeciez u wysterylizowanych kotek ten nowotwór nie występuje.
Doradźcie... W poniedziałek Kika ma badanie krwi u weterynarza, który ją sterylizował. Próbować leczyć antybiotykami czy szybka mastektomia bo każdy dzień się liczy. Z tego co wyczytałem to jest praktycznie 0 szans na całkowite wyleczenie,
Co robic ?






