Agatkę poznałam około dwóch miesięcy temu, pojawiła się na trawniku w pobliżu hotelu.Czarne, malutkie coś, myślałam , że kociak.Zniknęło, pojawiło się chwilę później w innym miejscu, w pobliżu piwnicy, w której pomieszkiwały niegdyś koty i w której okienko jest zawsze otwarte.Postanowiłam to kocię złapać, tak też się stało, ale spóźniłam się dwa dni i kotka, jak się okazało zdążyła urodzić.Kocia rodzinka zamieszkała u p.Marii, w łazience, takiej dużej, z oknem.Nie będę się rozpisywać, ale kotki urodziły się 10 maja, mają więc już 6 tygodni i postanowiłam zabrać je do siebie.W tym tygodniu je zaszczepię, a wkrótce będzie można je ogłaszać.
Agatka jest młodziutką kotką, to jej pierwszy miot, sama wygląda na kociaka, jest drobniutka, szczuplutka, taka trochę w typie devon rexa, czyli duże uszka, wąski, długi pyszczek.Jest cała czarna, ma kilka białych piórek na piersiach.To przespokojna kotka, która zgadza się ze wszystkimi kotami, daje się głaskać, ale sama nie wskakuje na kolana.Ludzi jednak lubi, szuka ich towarzystwa, kładzie się obok na podłodze i po prostu leży.Lubi się bawić, bo to też jeszcze kocie dziecko.
Maja, tygryska i jej braciszek czarny Gucio to wulkany energii.Pośpią chwilę, pojedzą coś i gotowe są na szaleństwa.To charakterne kotki































