

Do rana dochodziłam do siebie.
I nadal jest mi źle i niedobrze i jestem do bani

Pipek ożywia się kiedy zdejmuje mu kołnierz.
Apetyt ma ,tylko taki biedniusi jest.
Koty ,hmm one chyba nie mają problemów z upałem

Psy padły ,wszystkie oprócz ..Kleszcza ,ta jak zwykle szaleje.

Wytargałam z piwnicy wiatrak ,podłączyłam ,zasyczał dziwnie i bum


Jak radzicie sobie w ten upał? wiem że niektórzy b.lubią np. mój mąż uwielbiał ,to był Jego żywioł .