Ludwiś z nami , już nie beksi:) Trzymamy się:)

Asiu, sercem, myślami jestem z Wami i ściskam kciuki, jak najmocniej mogę :ok:

Ech....

cuda cuda nad cudami!!!!
Bies zjadl dziś rano łyżeczkę surowego dorsza!!! :kotek:

**Adopcje: 12 >>**

asia2 pisze:cuda cuda nad cudami!!!!
Bies zjadl dziś rano łyżeczkę surowego dorsza!!!

asia2 pisze:cuda cuda nad cudami!!!!
Bies zjadl dziś rano łyżeczkę surowego dorsza!!!

Cieszę się i ... zazdroszczę Biesowi :lol:

Asiu jesteśmy z kciukami!!!

dzięki za kciuki ale już nie jest tak dobrze. generalnie jestem w kropce. Bies sam nie je , karmie go przez strzykawkę. W sobotę późnym wieczorem było strasznie. Zwymiotował trzy razy, wodą z lekko przetrawinym czymś, chlusnął i polalo się z niego z drugiej strony . Nie spalam i chcialam z nim jechać w niedzielę do lecznicy , pożegnać go. Jednak mile mnie zasakoczył z rana wylizując samodzielnie sosik i drapiąc drapak. Wczoraj nie wymiotował. Dziś też nie. Ale sam nie je i wygląda jak jedna setna siebie. Jest slaby. Oczy Bieśka patrzą ajkby nie widzialy. Mam leki na dziś i jutro. Powalcxzę ale nie chcę go wymęczyć.

Nie, nie przyjmuję tego do wiadomości.
Bies to twardziel, ale oczy sa niepokojące...bo jak sam nie będzie chciał to nikt nic nie zrobi..

Nie wiem jak jest. Raz lepiej, raz gorzej. Dziś lepiej. Posyłam męża po kontynuacje leczenia dla Biesa.

Asiu, ściskam :ok:

Jest źle. Bies nie je sam ale nie wymiotuje. Robi normalnie siusiu ( koopy nie widzialam ). Niestety zaczął mu się zbierać płyn w brzuszku. Nie teraz, juz pewnie czas jakiś temu. Nie widać aby z dnia na dzień było go więcej. Ufam że wątroba zaskoczy, zregeneruje się ale boję się że nie ma szans. Umówiłam się z Biesem że bede go męczyła jedzeniem , głaskaniem i dziś nawet spacerkiem po ogródku. Ale jak zauważę, że jest zdecydowane pogorszenie- spadek temp np, to pożegnamy się bo aż tak bardzo nie wierzę w cuda. Jest słaby i niedotleniony przez spadek czerwonych ale cieszył się mrucząc i obcierając pyśkiem różne rzeczy gdy wyszliśmy na ogródek. Poleżał na trawce i pogrzal się chwilkę w pólcieniu.
Chcialabym bardzo aby był z nami jeszcze kilka lat.

Asiu, cóz rzec. Jestem z Wami. I wiele Wam zyczę, ale czy to ma jakies znaczenie... nie wiem. Dużo sił. I wspólnego gadania teraz.

**Adopcje: 12 >>**

Myślę ciepło o Was.

Trzymajcie się Asiu jak najmocniej.

Szef wszystkich szefów, najmądrzejszy, najspokojniejszy, najodważniejszy, najbardziej wyrozumialy dla kocich przyjaciół i dla mnie, ktora przez lata dokładała mu kocich bied i on nad tym panował, ukochany Biesuś w nocy ok 12. 15 , 1 lipca zasnął.
Pusto jest i dla mnie i dla kociastych. 14 i pół roku wspólnego życia tak szybko zleciało.
Tak jak się umówiliśmy, trzymamy się i walczymy ale to oz zdecyduje kiedy odejść. I tak się stało. Przyszedł, usiadl koło mnie i wtedy poczułam, że nie jest juz taki ciepły. Temperatura spadała mu jak wariatka. Kocham go bardzo.
Dziękuję za bycie z nami w tych trudnych chwilach, za słowa otuchy i kciukasy. To ważne i zawsze takie bedzie. Dziękuję.

Ludwiś z nami , już nie beksi:) Trzymamy się:)

Kto przegląda forum