No własnie Aiu, masz rację, początki były dokładnie odwrotne, ale wtedy Ciri była kociakiem bez wyczucia, a teraz ma go aż za dużo

To jest dobitny przykład, jak słuszne jest powiedzenie, żeby być ostrożnym z życzeniami, bo jeszcze się spełnią

To jest tak, że i Stella (wyraźnie pod wpływem kontaktu z Ciri) zrobiła się
dużo bardziej asertywna - i w zabawie, i w dobieraniu się misek z cudzym jedzeniem - i zarazem Ciri z wiekiem bardzo mi wysubtelniała. Nadal ma ten swój niezależny charakter, który bardzo w niej lubię, robi swoje, jest oryginalna, a jak jej cos nie pasuje to potrafi to okazać - ale wobec Stelli zrobiła się jakos... aż za bardzo ustępliwa. I w zabawie spokojnie mogłaby się włączyć w sciganie piórka czy innej zabawki, ale nie - wycofuje się od razu jak tylko Stella się zaczyna wczuwać.
Rzucam Ciri myszkę podczas zabawy ze Stellą ale to nie zdaje egzaminu, Ciri pobiegnie raz, ale potem kamienieje i znowu tylko patrzy na Stellę. No aż mi jej żal
Było tak, że najpierw to ze Stellą musiałam się zamykać w drugim pokoju przed Ciri, potem nastąpił cudowny etap, gdy bawiły się wspólnie, ale na zmianę - jak jedna goniła to druga czekała, a potem na odwrót, i tak się zamieniały kilka razy. To było super. A mniej więcej od tego czasu, w którym Ciri zaczęła mieć zadyszki, zrobiła się też bardziej wycofana (zresztą myslałam, że może to jakis dodatkowy objaw choroby, że ma np. mniej siły i dlatego tak się wycofuje? ale skoro żadnych problemów ze zdrowiem nie stwierdzono, to chyba jednak nie o to chodzi, poza tym jak już się wkręci w bieganie za myszką to biega ostro pomimo dyszenia). A ostatnie kilka dni to już zupełnie porażka, mała przychodzi do mnie, popiskuje, a potem z zabawy nici. Przecież mi się kot zanudzi, nie może tylko jesć i spać

A Stella to demon zabawy, najchętniej by się bawiła non stop, ciągle mi truje d. i tylko czyha, czy nie wstaję i nie dam się namówić do machania cat dancerem
