KatS pisze:każdy musial przyniesć całą kapustę, poszatkować (i to z napominaniem, żeby nie kroić tylko szatkować ), a potem elegancko upchnąć w słoiku z dodatkiem soli i kminku I to upychanie w słoiku to też był ważny element, bo musiała być odpowiednio ubita - to było sprawdzane!
Byłam w szoku, bo wyszła mi ta kapusta naprawdę smaczna
Jakies sałatki też robilismy, pamiętam
A na chemii w podstawówce robilismy domową musztardę i majonez, żeby obejrzeć w praktyce emulgację tłuszczu.
Wow, fajnie!
My robiliśmy bloki czekoladowe, kanapki, sukienki dla lalek, szyszki takie (z płatków owsianych), oczywiście moje ulubione pismo techniczne itp. Ale kapusty niestety nie..

KatS pisze:Na lekcji o alkoholach bimbru jednak nie pędzilismy...
Cóż...

KatS pisze: A po drugie, ciągle pozostaje problem Stelli, która gubi więcej futra, a nie daje mi się porządnie wystarczająco długo poczesać. Ale opanujemy i to. Nie chcę jej za często nagabywac o to czesanie, bo znając jej charakter, jak się raz zrazi, to już w ogóle będzie przegrana sprawa
Oj tak, to taki typek pewnie

Pomału, do celu
