Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3 do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 21, 2016 14:20 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:każdy musial przyniesć całą kapustę, poszatkować (i to z napominaniem, żeby nie kroić tylko szatkować ), a potem elegancko upchnąć w słoiku z dodatkiem soli i kminku I to upychanie w słoiku to też był ważny element, bo musiała być odpowiednio ubita - to było sprawdzane!
Byłam w szoku, bo wyszła mi ta kapusta naprawdę smaczna
Jakies sałatki też robilismy, pamiętam

A na chemii w podstawówce robilismy domową musztardę i majonez, żeby obejrzeć w praktyce emulgację tłuszczu.

Wow, fajnie!

My robiliśmy bloki czekoladowe, kanapki, sukienki dla lalek, szyszki takie (z płatków owsianych), oczywiście moje ulubione pismo techniczne itp. Ale kapusty niestety nie.. :)

KatS pisze:Na lekcji o alkoholach bimbru jednak nie pędzilismy...

Cóż... 8)


KatS pisze: A po drugie, ciągle pozostaje problem Stelli, która gubi więcej futra, a nie daje mi się porządnie wystarczająco długo poczesać. Ale opanujemy i to. Nie chcę jej za często nagabywac o to czesanie, bo znając jej charakter, jak się raz zrazi, to już w ogóle będzie przegrana sprawa

Oj tak, to taki typek pewnie :roll:
Pomału, do celu :)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Wto cze 21, 2016 14:45 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

O, kanapki też były :D Ale bloku czekoladowego nie było :(
A szyszki to bym sobie zjadła :!:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Wto cze 21, 2016 15:03 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

My piekliśmy ciasto, rzeźbiliśmy nóż z kawałka drewna (papierem ściernym - nuuudy), szyliśmy coś na kształt portfela, nie pamiętam dokładnie, ale zapamiętałam, jak mordowałam się przy ściegu prostym :evil: I marzannę robiliśmy też. A na chemii przede wszystkim to trzeba było wiązać włosy, bo pani uznawała tylko dziewczynki w kucykach :twisted: nie przepadałam za szkołą :twisted:

A może Stellę po kilka machnięć furminatorem dziennie, zamiast tych 15 minut? Bo to na kota faktycznie trochę długo.
Jestem bardzo ciekawa tego urządzona, jako alergiczna na sierść, to by mi trochę ułatwiało życie :)

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Wto cze 21, 2016 15:11 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

O, jeszcze mi się przypomniała masa solna, poduszki na igły, cerowanie skarpetek.
Dlaczego tego teraz nie uczą na lekcjach?
W zasadzie mój syn, który właśnie kończy trzecią klasę szk. podst., to tylko koloruje, rysuje, ewentualnie tworzy figury z wyciętego papieru. No i raz zrobili wiatrak :roll:
Uważam, że to, czego nauczyłam się na zpt było całkiem przydatne :roll:

Aia pisze:Jestem bardzo ciekawa tego urządzona, jako alergiczna na sierść, to by mi trochę ułatwiało życie

Serio, masz alergię?
Ale miałaś kota, prawda?
Zastanawiałam się właśnie, jak to jest mieć równocześnie kota i alergię na jego sierść :roll:

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Wto cze 21, 2016 15:49 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Aiu, tak własnie robię, po kilka machnięć dziennie, ale widzę, że to nadużycie jej cierpliwosci - będę robić kilka machnięć raz dziennie, bo nie chcę, żeby nagle znielubiła czesanie, które dotąd uwielbiała. Swoją drogą możliwe też, że nadmiernym czesaniem furminatorem można podrażnić skórę (tak mówi przynajmniej instrukcja na opakowaniu), więc nie moge szaleć. Za to Ciri rozwala się na tekturowym drapaku, wyciąga na całą długosc, przewraca z boku na bok i mruczy, zadowolona, tak jak dotychczas przy czesaniu szczotką. Ten kot w porównaniu ze Stellą to jest szczyt luzu i prostoty obsługi :D

Aia pisze:A na chemii przede wszystkim to trzeba było wiązać włosy, bo pani uznawała tylko dziewczynki w kucykach :twisted:

A jak ktos miał krótkie? :roll: Nasza chemiczka się strasznie denerwowała, jak ktos mówił, że cos smierdzi (podczas doswiadczeń). Twierdziła, że to bardzo niegrzeczne okreslenie i trzeba było mówić "brzydko pachnie" :roll:

Emee pisze:O, jeszcze mi się przypomniała masa solna, poduszki na igły, cerowanie skarpetek.
Dlaczego tego teraz nie uczą na lekcjach?
W zasadzie mój syn, który właśnie kończy trzecią klasę szk. podst., to tylko koloruje, rysuje, ewentualnie tworzy figury z wyciętego papieru. No i raz zrobili wiatrak :roll:
Uważam, że to, czego nauczyłam się na zpt było całkiem przydatne :roll:

Ja to w ogole nie mam pojęcia czego ani jak teraz uczą. Straciłam kontakt z tym swiatem lata temu, tylko mam jakies takie niejasne wrażenie, że non stop cos jest reformowane.
Za to pamiętam, że nie znosiłam plastyki w szkole. Za zpt też nie przepadałam ale te rysunki i pisma techniczne potem mi się bardzo przydały na hydrologii czy geodezji już na studiach, więc w sumie dobrze, że były :ok:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Wto cze 21, 2016 16:24 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Witamy ciepło, nie nadrobię rozmowy, ale się chociaż przywitam :)

Ty$ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1408
Od: Nie mar 11, 2012 19:57

Post » Wto cze 21, 2016 16:37 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Emee pisze:
Aia pisze:Jestem bardzo ciekawa tego urządzona, jako alergiczna na sierść, to by mi trochę ułatwiało życie

Serio, masz alergię?
Ale miałaś kota, prawda?
Zastanawiałam się właśnie, jak to jest mieć równocześnie kota i alergię na jego sierść :roll:

Jestem uczulona na wszystkie zwierzęta futerkowe i tak, miałam koty, psa, chomiki, myszy, myszoskoczka :mrgreen: Bywa ciężko, jak złapie cię nasilenie objawów, jak nie możesz oddychać bywa jeszcze ciężej :wink: Ale się łyka, zakrapla, zapsikuje leki i ma się zwierzę. Kwestia jak bardzo tego chcesz i ile jesteś w stanie poświęcić komfortu. U mnie alergia to sprawa prosta - nigdy nie będę zdrowa jak normalny człowiek, zawsze będę miała objawy, mimo tego, że do końca życia na lekach, więc równie dobrze mogę brać podwójną dawkę i cieszyć się obecnością zwierzęcia.
Tylko gościem jestem okropnym, bo psikam, co 2 minuty i zużywam 2 tony chusteczek przy pierwszych kilku dniach kontaktu z nowym futrem :mrgreen:

W ogóle nie mieliśmy ćwiczeń, eksperymentów na lekcjach chemii :roll: Włos jeśli nadawał się do związania, musiał być związany. Oj, podpadałam podpadałam :oops:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM


Post » Wto cze 21, 2016 20:30 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Ja bym bardzo chciała kupic taka świnkę lub żyrawke dla moich kotomnych :201430
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Wto cze 21, 2016 23:11 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Ty$ka pisze:Witamy ciepło, nie nadrobię rozmowy, ale się chociaż przywitam :)

Witam również! :)

Aia pisze:j, podpadałam podpadałam :oops:

Niedobra Ty ;) :D

MaryLux pisze::piwa: :piwa: :piwa:

Hej! W sumie to bym sobie dzis drinknęła takiego piwka, ale lodówka pusta :(

Moli25 pisze:Ja bym bardzo chciała kupic taka świnkę lub żyrawke dla moich kotomnych :201430

Teraz to co zrobiłam oddam na kiermasz, a potem obiecuję że latem będę produkować dla Was jak tylko będę miała dobrą wełnę. Bo jak ma być dla kota to musi być mocne, żeby choć trochę przetrwało :)
I dostałam zamówienie na leniwca z "Epoki Lodowcowej" w międzyczasie :mrgreen: I jeszcze ten koc, który obiecałam rodzicom. Ale cos mi sie widzi, że będę dużo siedzieć w domu, bo naprawdę funkcjonuję tak na pół gwizdka, więc będę miała mnóstwo czasu...

Mam trochę problem z tym, jak się bawić z Ciri. Ona bawi się sama, myszkami, czasem przynosi mi i aportuje, żebym jej rzucała. Ale jak biorę zabawkę to Stella całkowicie dominuje zabawę. Nie jest agresywna, nie odgania Ciri, ale Ciri jak tylko widzi nadbiegającą i łapiącą piórko czy cat dancera Stellę, od razu się wycofuje. I potem siedzi grzecznie i tylko na nas patrzy, i nie chce się bawić. A nie da rady zabawiać tylko Ciri, bo Stella od razu nadbiega i się dobija do drzwi :roll:
Widzę, że Ciri trochę brakuje wspólnej zabawy, czasem mnie nawołuje do pokoju, gdzie są zabawki... ale potem za każdym razem jest to samo.
Myslałam, żeby TŻa zaangażować do zabawy ze Stellą, a samej wtym czasie zająć się Ciri lub na odwrót, ale to nie przechodzi - żadna wtedy nie umie sie skupić i tylko caly czas sprawdzają, czy siostrzyczka nie nadbiega :?
Swoją drogą nie sądziłam, że ze Stelli się zrobi taka dominantka ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro cze 22, 2016 11:38 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Doczytałam zaległości, ale miałyście tematy szkolne ;)

I doczytałam o leniwcu, też chcę leniwca 8) Uwielbiam leniwce, mogłabym sobie nawet adoptować żywego :D

Co do zabaw, to czytałam, że wtedy należy się z kotami bawic osobno. Tylko że jeżeli u Was to nie wychodzi, to sama nie wiem :roll:

Yagutka

 
Posty: 1850
Od: Nie paź 01, 2006 17:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 22, 2016 12:57 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Witamy się cieplutko! :D
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Śro cze 22, 2016 12:59 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:I dostałam zamówienie na leniwca z "Epoki Lodowcowej" w międzyczasie

Chciałabym go zobaczyć, ale już nie chcę Cię cisnąć :oops:

Z nieśmiałą Ciri nie mam pomysłu :roll:
Ale widać ze Stelli wyłazi prawdziwa księżniczka, pani "Ja-Tu-Rządzę" 8)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Śro cze 22, 2016 13:06 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Moja przyjaciółka twierdzi, że leniwiec to jej zwierzęcy totem :lol:

Muszę poprówbować więcej z osobnymi zabawami, może w końcu przestaną przeżywać, że druga czatuje pod drzwiami i jakos załapią, że można się zrelaksować... Teraz jestem sama w domu, więc będzie tym gorzej, bo Stella na 100% będzie się dobijała do drzwi, jak zamknę się z Ciri w pokoju, a jak zostawię otwarte, to po prostu wejdzie i będzie tak jak zwykle. Ale spróbuję i tak, bo małą nosi, marudzi mi strasznie... a dzisiaj Stella wcięła się jej nawet w zabawę myszką, czego zwykle nie robi - normalnie woli papierowe kulki, cat dancera i piórko.

Wczoraj poszlismy na spacer - nie dosć, że ledwo się wlokłam, to jeszcze rozcięłam sobie pod spodem stopę :? Nie wiem jak, nie wiem kiedy, nic nie czułam, ale jak wrociłam do domu zaczęło boleć i bolało coraz mocniej. Obejrzałam to w końcu i aż zdębiałam, wbiły mi się jakies drzazgi głęboko - wyjęłam je ale stopa wygląda jakbym chodziła boso po szpilkach i boli dosć konkretnie 8O

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro cze 22, 2016 13:08 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Czesć Kalair, witaj! :)

Emee pisze:Chciałabym go zobaczyć, ale już nie chcę Cię cisnąć :oops:

Jak zrobię to zaprezentuję, ale obecnie zupełnie nie mam z czego, więc tak prędko to nie będzie :D

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: włóczka i 122 gości