Jasminowi zabralismy jedzenie. Kochany jest, tak sie lasil,ze zal bylo reke zabierac

Malinka ok, Bronia tez. Mysle,ze sie dziewczyna przekona do ludziow, jest nieporownywalnie bardzoej kolezenska niz jak ja widzialam tydzien temu.
Aha, kupy maluchow lepsze niz byly ostatnio, ale wielkiego szalu nie ma.
Na zdrowej ok.
Na trojce pawik jakis taki wodnisty i bardzo, ale to bardzo smierdzaca zawartosc kuwet. Zefir nie chcial mokrego. Wydawal mi sie smutny i sfrustrowany, najpierw troche go poglaskalam, ale potem zaczal krazyc z drzacym ogonem i na koncowke dyzuru dalam go do przedsionka.
Byl Korek grubasek i majgacz

Tak oczywiscie,zwirek zamowiony i w drodze.
I przypomnialo mi sie,ze w lutym po naszym spotkaniu Aga proponowala spotkanie integracyjne, mysle,ze nadeszla taka aura, ze mozna by ten pomysl uskutecznic
