Mały jest lekliwy ,chciała bym dla niego znaleźć taki ciepły dom ,troskliwy .
To młody chłopczyk ,ma z roczek ,próbuje się nieśmiało bawić ,capnie zabawkę i ucieka na posłanko.
Bardzo mało się porusza i na niewielkim obszarze.
Na ogródku troszkę przejdzie ,ale widać zastane kości ,mięśnie ,lęk ,ograniczenia które trzeba przełamać.
Robię co mogę ,ale to nie to samo jak by trafił na drugiego kompana lub z drugim pieskiem .
W poniedzialek jak pisałam jadę do Częstochowy ,nie na Jasną Górę bo ja bezbożnica jestem

jadę po jego towarzysza niedoli ,który płacze tam rzewnymi łzami i nie może się odnaleźć
U mnie nie było problemu
Troszkę się spłukałam przy tej psiej akcji.
Chętnie złapię jakąś dodatkową robotę
Na dodatek Tytek strasznie smarcze ,chyba się podziębił.
Kropce nie mogę zębów rwać bo nasza chirurg sobie wyjechała ,nie wiem jak tak można
Kropcia nie narzeka je porządnie ,ale ja wiem że ją to boli i wygląda strasznie.
Przełożony termin łapanki kociąt na wtorek ,podobno w poniedziałek będzie dostawa towaru i nikt w tym huku i tumulcie nie wylezie.
Co ja zrobię jak je złapie? chyba wtedy będę się martwiła.
Teraz chyba loda zjem.
a jeszce Wam napiszę jak to się dziwnie u nas porobiło .
Jednego dnia przyszła Karolina,drugiego dnia zobaczyłam u Gadziny Jego byłą Kasię ,a trzeciego dnia z Jego pokoju wystawiła głowę kolejna była czyli Ola ,oczy miałam takie
Jenteresa kręcą

każdy może dodatkowo zarobić i jest git.
Strasznie się cieszę ze potrafili porozumieć się ze sobą jak ludzie ,bez złości i nienawiści.
Tylko z Karoliną ,tą pierwszą ,najważniejszą Gadzina nie potrafi..
