A dzisiaj od rana piękny,spokojny dzień.Wiatr ustał jakby go nigdy nie było i tylko powalone drzewa świadczą o wczorajszej nawałnicy.
O zmianie pogody juz kilka dni naprzód powiadamiały mnie moje stawy boląc niemiłosiernie podczas nocy
Niestety prąd mam ale w stopniu ograniczonym.To dziwne ale w większości gniazdek jest bardzo niskie napięcie. Na przykład lodówka i czajnik praktycznie nie działają

Podobno awaria była tak duza,że w niektórych rejonach gminy do rana nie było wcale prądu ,Ciesze się wiec z tego ,ze moge do Was pisać.
Dzisiejszy dzień minął pod znakiem zaopatrzenia.Robię zakupy raz na dwa tygodnie gdyż tu taj dosyc daleko do sklepu.Najbliższy zas wiejski sklepik oddalony o 1km ma takie marze ,ze praktycznie nic nie kupiwszy zostaje się bez pieniędzy.Toteż zaopatruje sie tam tylko przewaznie w pieczywo i rózne drobiazgi .Dzisiaj miałam transport do Serocka.Sobota jest dniem targowym i zawsze mozna cos ciekawego na rynku kupić.Targ jest jednym z uroków małych miasteczek.Wiadomo u kogo najlepsze sa kiszone ogórki ,a kto ma dobra sałatę czy rzodkiewki.Po za warzywami kupiłam dwie sadzonki dyni.Jedna ma byc żółta ,druga zielona w paski jak arbuz tylko jaśniejsza
Musiałam kupic Dadze wyciaganą smycz bo poprzednia z Biedronki rozprysła się na kawałki.Najgorsze było to ,z e puścił w niej hamulec.Na szczescie nic się nie stało.Z nowo kupionej smyczy jestem średnio zadowolona.Nie o takiej myślałam.Niestety taka doskonalsza jest stanowczo za droga. I tak jest to dosyc kosztowny lecz wygodny nabytek w wyprowadzaniu psa. Tym bardziej ,ze idac drogą prowadze ich dwoje, a Fredi i ciagnie i plącze i musze miec jakas kontrole nad konikami.
Zawsze przeraza mnie rachunek w sklepie z e śrubkami i farbami.Puszka farby do pomalowania furtki,kilka zawiasów,srubki ,haczyki i oczywiście klej do pistoletu i ..szkoda gadać
Psy dostały do pomlaskania po olbrzymiej ,wołowej kości.Daga natychmiast podkradła Frediemu jego monstrualnego gnata i zasiadła na nim jak kwoka na materacu,Nawet na spacer nie chciała pójść tak pilnowała łupu
W upalne dni moje psy nauczyły się chodzic wzdłuz brzegu po wodzie starorzecza.Daga własciwie brodzi do kolan ale Fredi z lubością zanurza sie az po grzbiet. (nie dziwię mu sie bo futro ma jak kożuch) po czym wyskakuje na brzeg i otrzasa wodę wprost na mnie.I ja tez mam wtedy przymusowy prysznic
Zakładam na taka wycieczkę kalosze i łaże wzdłuz brzegu b- nie moge puścic ze smyczy Fryderyka.
Kiedy wyjedzałam po zakupy Dagmara przeniosła się w okolice bramy i postanowiła zaczekać do mojego powrotu.
Kiedy wróciłam ujrzałam psicę w białe kropeczki.Odwrotnośc dalmatyńczyka

Czarna w białe łatki
Przy bramie znajduje sie bocianie gniazdo i ptaszyska z góry zapaskudziły jej futro pstrzac na biało
Od kilku dni wyczuwałam w swoim pokoju niepokojacy zapach.W końcu postanowiłam wykryć jego żródło i oczom moim ukazał sie wymiecione ze skosu dachowego dwie martwe myszy
Juz na szczescie już nie śmierdzi.Mumifikacja zwłok uległa przerwaniu

Kto ma pszczoły ten ma miód,kto ma koty temuu...przynosza myszy
Martwi mnie od dwóch dni brak Amelki (szylkretka) Ale ona miewała juz takie wypady.To nocna kotka,,,