Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3 do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 17, 2016 20:44 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:Zdziecinniałam na starosć :roll:


No trochę 8)
Ale nie martw się. Ja całe życie taka jestem :roll:

Fajne muszą być te plasterki cytryny :D Jeszcze można kiwi, jest ładne i różnorodne ;) I przekrojone na pół awokado!
Fajne te rzeczy muszą być :)

Kaktusa i kalafiora nie mogę się doczekać ;)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pt cze 17, 2016 20:47 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

A ja w życiu nie byłam wielbicielką takich dupereli, szpargałów i bibelotów. Bo nie znoszę jak mi cokolwiek zabubla przestrzeń :roll: A tu nagle mnie ponosi i jeszcze mnie to cieszy :roll:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt cze 17, 2016 20:50 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Ja też nie znoszę wszelkich gówienek i innych śmieci. Lubię puste półki i dużo miejsca.
A z drugiej strony jestem okropnie sentymentalna, no i lubię ładne, oryginalne przedmioty, więęęęc.... Ciężko mi się czasem samej ze sobą żyje :roll:

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pt cze 17, 2016 20:55 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Ja w ogóle nie lubię mieć za dużo czegokolwiek. Już tu kiedys o tym pisałysmy z dziewczynami, ale np. jak kupuję nowego ciucha to muszę się pozbyć jakiegos starego. Bo inaczej czuję się przytłoczona 8O Ostatnio znowu TŻ nagabuje o kupnie jakiegos cudu o nazwie slowcooker, a mnie aż osłabia na mysl, że na półkach w kuchni będziemy musieli jeszcze bardziej nabublić i poupychać gary :? Ja bym dawno z połowę wyprosiła z domu, ale to nie nasze, już tu były :(
I nie jestem w ogóle sentymentalna, wywalam bez żadnego problemu. Co najwyżej może mi być żal, że cos jeszcze dobre, wtedy szkoda wyrzucić, zamiast tego gdzies/ komus oddaję :roll:
Dlatego jakbym naprodukowała tyle zabawek ot tak to by mnie dopadła klaustrofobia ;) A jak je robię z myslą, że je dalej przekażę, to jest ok :ok:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt cze 17, 2016 21:10 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Ja się robię sentymentalna . Tak na starość . :wink:
Albo dziecinnieje :?
Wyrzycać , wyrzucam i oddają jak się komuś przyda . O ilosci kocich zabawek się nie wypowiadam :twisted:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Pt cze 17, 2016 21:12 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:Dlatego jakbym naprodukowała tyle zabawek ot tak to by mnie dopadła klaustrofobia

Oj, bardzo Cię rozumiem :roll:
Ale w tej kwestii właśnie są dwie mnie.
Lubię pusto, dużo miejsca. I lubię obrazy mojej mamy, miseczki mojej przyjaciółki, świeczki od siostry, zdjęcia z pierwszych wspólnych wakacji z M...
Czasem mam napad, że mnie zaczyna wszystko wnerwiać i wtedy wywalam bez skrupułów, w napadzie szału, ale później powoli, powoli znowu... Zbiera się...
Ale ogólnie, to dość ciężko mi idzie to wywalanie :oops:
A i tak kiedyś byłam dużo bardziej sentymentalna. Jednak ilość przeprowadzek mnie "naprawiła" ;)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pt cze 17, 2016 21:41 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Tak, ja się przeprowadzałam kilkanascie razy w życiu, nieraz bardzo daleko i mając na to parę dni i bez samochodu. Nauczyłam się, że lepiej mieć mniej.
Ładne rzeczy, takie jak wymieniłas Emee, też lubię. Ale nie lubię mić więcej niż trzeba. Obrazek na scianę - tak. Ładne pachnące swieczki na stole - jak najbardziej. Ale np. pięć dodatkowych obrazków nie wiszących na scianie tylko czekających na swoją kolej, zapasy tych swieczek w szufladach - oj to już nie. Albo nieużywane przez koty posłanie - bez żalu wolę to oddać fundacji, mimo że niezniszczone i porządne, po prostu nie umiem zniesć mysli, że panoszy mi się w mieszkaniu cos, czego nie potrzebuję.
Kiedy dziadek umarł, a babcia zachorowała i przeniosła się do nas, sprzątałam po nich mieszkanie. Odkryłam wtedy w szafach po 20 kompletow nigdy nie używanej poscieli, ręczników, zapasy naczyń, nawet nie rozpakowane... do dzis pamiętam to uczucie paniki, jakie mnie wtedy ogarnęło. Takie zbieractwo i gromadzenie zapasów na czarną godzinę im się pojawiło na starosć... może jeszcze jakies syndrom z dawnych czasów, z wojny... nie wiem, ale mam obsesję, żeby nigdy tak nie robić.

barbarados pisze:Ja się robię sentymentalna . Tak na starość . :wink:
Albo dziecinnieje :?
Wyrzycać , wyrzucam i oddają jak się komuś przyda . O ilosci kocich zabawek się nie wypowiadam :twisted:

No ja też mam sporo zabawek, ale teraz produkcja u mnie idzie prawie na tony ;) tego by nawet moje dziewczyny nie przerobiły ;) Co do dziecinnienia - witam w klubie jakby co :piwa:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt cze 17, 2016 21:48 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

O nie, jak mam coś nieużywanego, coś, co schowane w szafie i od dłuższego czasu nie wyjmowane - śmietnik bardzo szybko.
Ale zapasy to ja bardzo lubię mieć - zwłaszcza świeczek, kosmetyków i wszystkiego, co szybko zużywam :)

Ja wyprowadzałam się 12 razy, z czego dwa razy w popłochu i psychicznej rozsypce. Nie było sentymentów.
Zgubiłam w ten sposób tomy moich pamiętników, zdjęć. Tego akurat bardzo żałuję.

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pt cze 17, 2016 21:53 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Zapasy kosmetyków tak, bo wtedy się czuję bezpieczniej :oops: Ale to są takie zapasy na już... znaczy mam drugi egzemplarz każdego kosmetyku, który się szybko zużywa, szamponu, balsamu do ciała itp. Ale tylko jeden w zapasie, nie więcej.

Ja swoje dawne pamiętniki, listy, pocztówki zbierane latami, nawet wiele zdjęć -wszystko zniszczyłam w ciężkim okresie życia. I nie mam nic. Był czas, że tego żałowałam, teraz raczej o tym po prostu nie myslę, ale czasem żal niektórych rzeczy.

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt cze 17, 2016 21:57 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:Ja swoje dawne pamiętniki, listy, pocztówki zbierane latami, nawet wiele zdjęć -wszystko zniszczyłam w ciężkim okresie życia. I nie mam nic. Był czas, że tego żałowałam, teraz raczej o tym po prostu nie myslę, ale czasem żal niektórych rzeczy.

A ja się wyprowadziłam i zostawiłam to pod opieką pewnej osoby, która później nie chciała mieć ze mną nic do czynienia.
Ta osoba się wyprowadziła stamtąd, teraz znowu mamy kontakt, ale nie mam odwagi zapytać, co się z tym stało. A wiem, że nie wzięła ze sobą.
Mam nadzieję, że spaliła, a nie wyrzuciła, ani nie zostawiła.

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Sob cze 18, 2016 10:43 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Możemy sobie podać ręce. Też w pewnym momencie życia straciłam prawie wszystkie swoje rzeczy. Książki, zdjęcia, ubrania, pamiątki. A ja jestem sentymentalna i takie pierdoły maja dla mnie ogromna wartość. Nie lubię wyrzucać. Ale lubię też miejsce i przestrzeń, więc raz na kilka lat dostaje szału i usuwam niepotrzebne "śmieci".
Najchętniej bym posiadała magazyn, gdzie mogłabym składować wszystko, co miałoby dla mnie jakąś wartość, a nie jest niezbędnym wystrojem mieszkania. Ale to było by niebezpieczne, bo z jednej, by się w krótkim czasie zrobiło 10 przechowalni :roll:
Za to, co do zdziecinnienia nigdy nie wyrosnę z dziecinnych bibelotów. Jakieś maskotki, malusie figurki, naklejki Obrazek Ale nie. O nie nie nie. Nie posiadam, nie kupuje (powstrzymuję się choć w środku cała drżę z podniety, jak coś ładnego mam przed oczyma), nie chce dostawać, moje pułki są puste i tak ma pozostać :wink:
Zapasy posiadam. Jeden produkt + 1.

Patrzę za okno i widzę, że dziś mogę liczyć tylko na spacer, nici z piknikowania. Btw gdybym miała więcej uczestników, to bardzo korci mnie by posiadać specjalny koc piknikowy: http://bawisklep.pl/images/3619.jpg . Na razie rozsądek wygrywa i od 4 lat powstrzymuje się przed kupieniem :mrgreen:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Sob cze 18, 2016 11:19 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Hej

Jak mi wstyd... tu juz 8 stron a ja dopiero dotarlam!!
Ostatnio bylam starszym forumowym samolubem.
Przepraszam!

oj ja tez sentymentalny i pamietliwy czlek jestem :) Lubie ta ceche mojego charakteru :)
Zapasow nie robie... zwykle kupuje na biezaco...

aia do koca idealne sa jesczze kosze piknikowe... w home and you czy duce sa... ale cena zabija.
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9843
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Sob cze 18, 2016 11:25 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Tak, kosze też.. :1luvu: ale jak już mam moją torbę termiczną, to mogłabym odpuścić :P Ładnie by wyglądała na takim kocu i spełniała swoją rolę. Ale oczywista, że bym najchętniej miała jeszcze specjalny komplecik naczyń, sztućców, pojemniczków, serwetek, termosik :mrgreen: Przygotowała mini kanapeczki, pokrojone owocki, warzywka do chrupania... ach Obrazek
Żeby jeszcze ognisko było, to już nawet nie wspominam...

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Sob cze 18, 2016 18:49 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Lubię mieć dużo drobiazgów :oops:

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie cze 19, 2016 2:44 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:Odkryłam wtedy w szafach po 20 kompletow nigdy nie używanej poscieli, ręczników, zapasy naczyń, nawet nie rozpakowane... do dzis pamiętam to uczucie paniki, jakie mnie wtedy ogarnęło. Takie zbieractwo i gromadzenie zapasów na czarną godzinę im się pojawiło na starosć... może jeszcze jakies syndrom z dawnych czasów, z wojny... nie wiem, ale mam obsesję, żeby nigdy tak nie robić.


Skojarzylo mi sie jak likwidowalismy mieszkanie w Polsce - znajomi nie nadazali wywozic. Jak zamieszkalismy z TZ razem to obie zapobiegliwe mamy zasypaly nas wszystkim co tylko moglibysmy potrzebowac. W efekcie zasypywania mialam takie zapasy poscieli, recznikow, sciereczek, garnkow, talerzy, sztuccow, obrusow itd, ze spokojnie moglabym urzadzac sredniej wielkosci hotel. Samej porcelany mialam komplet na 48 osob - szalenstwo. Jak przyjechalismy do Ira to bylam najszczesliwsza osoba pod sloncem bo moglam w koncu sama wybrac i kupic posciel, reczniki, garnki czy talerze.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: AnkaCzajka, luty-1 i 141 gości