Bombka odnaleziona :)

to jeszcze tylko trzęsienie ziemi i będzie komplet (tfu tfu tfu).

Trzymaj się, Kocie.

TŻ na początku znajomości reklamował się, że umie postawić bańki i chyba nadszedł czas sprawdzenia :twisted:

Godzina prawdy :lol:

No nieźle, a twierdziłaś, że to u mnie nie ma nudno :twisted:

Trzymajcie się wszyscy :ok:

Szalony Kocie, mam nieodparte wrażenie, że skandalicznie zaniedbujesz swój wątek. Rozumiem, że Dorotka może być osóbką absorbującą, ale zaraz minie miesiąc od ostatniego posta.

Czy Dorota już zaczęła chodzić/mówić/grać na fortepianie? :lol:

A bo na wakacje wyjechałam

światowo, do Jastrzębiej Góry...
Oczywiście wróciliśmy chorzy, więc jest co robić. Ale tak jakby się przyzwyczajam do stałego katarzenia i kaszlenia w domu :roll:

A poza tym u nas nie ma o czym pisać. Carmen wiecznie cierpi na niedomiar miłości (od czasu wydania Vito do nowego domu z normalnego, olewającego nas kota zrobił się z niej kot, który na każdym kroku pragnie pokazać, że wystarczy nam w 200%, nie musimy więc brać już żadnego kota - i mizia się o każdą część naszego ciała :roll:

).
Cierpi na niedomiar miłości nawet po kilkudniowym maratonie głaskania i czesania, więc to już stan stały :roll:

A Dorotka... zaczęła się śmiać w głos :1luvu:

co tam, jak tam, gdzie tam

U nas niewiele

zdrowiejemy.

Basia i ja:
Obrazek

Tomek i Dorotka w drodze nad morze:
Obrazek

A Carmen leży obok mnie i mruczy

czyli słodka normalność powraca
super

Basia jest wielka

a fotka Tatusia z Córunią powalająca - On błogostan
Ona - znów musisz matka z tym aparatem?

W ogóle wielkie mam dzieciaki

U nas przy piątkowej burzy padło drzewo - półtora metra od naszego okna. Zacieniało nam pokój, super się też leżąc na kanapie patrzyło na te poruszające zielone listki...
A teraz tak łyso. I jasno.

Dla pełnego zobrazowania, jaka to różnica - warto wiedzieć, że mimo mieszkania na parterze nie mam w oknach niczego, ani zasłon, ani żaluzji. Drzewo mnie osłaniało od ulicy, a teraz... dziwnie.

Dorotka

Matko, przecież ona się dopiero urodziła, a już taka duża

Kocie, albo ściemniałaś coś z tym porodem, albo dodajesz dziecięciu coś na wzrost :lol:

Foty śliczne. Wydajecie się oboje tacy spokojni, szczęśliwi.

Zawsze żal mi drzew. Tego dnia za moim płotem było powalonych wiele grubych konarów.

Baśka waży 16kg, a Dorota 5,620. Dziś ważona dokładnie, bo miała szczepienia

U nas tez sporo drzew padło

a jeszcze kolejne zgłoszone do wycinki na wszelki wypadek, bo są mocno pochylone nad ruchliwa ulicą i spółdzielnia boi się, że w końcu nie wytrzymają. ...

Popsuł się klimat. Nie ma wiosen, jest zima i od razu lato.
W zimie ciepło jak w październiku, lato wściekle gorące i suche i kataklizmy. od kilku lat zauważyłam też, że mimo tropików w ciągu dnia, na palcach jednej ręki można policzyć prawdziwie ciepłe noce. Dzisiaj jest podobnie. Po zachodzie słońca, gdy zrobiło się ciemno nie tylko zimno wygoniło mnie z tarasu, to jeszcze musiałam zamknąć drzwi. Nie lubiłam nigdy zimna, ale brakuje mi normalnej zimy, nawet z krótkookresowymi dużymi spadkami temperatury. Brakuje mi śniegu.

A brak zimy to gorsze wymrazanie wirusów i bakterii, przez co Baśka cały czas choruje :/

Nie tylko Baśka
Wszyscy jesteśmy bardziej narażeni na chorowanie.

Bombka odnaleziona :)

Kto przegląda forum