Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3 do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw cze 16, 2016 11:56 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Taak, konspiracja pełną gębą, strasznie mnie to zawsze bawi, najlepsze, że zwykle jak cos razem kombinują, to są podejrzanie cicho. I wtedy wiem, że warto się zainteresować, co też się dzieje :D

Aia pisze:Brawo Stella! Nie wiem jak, ale ma to po mnie :mrgreen: Jak coś wymusić, to najlepiej nacisk bezpośredni zastosować (oczywiście pod pretekstem "o jak ja cie bardzo kocham, tak cię będę tulić, mocno, mocno mocno" aż delikwent nie wytrzymie i zwolni pożądane miejsce :smokin: wtedy można jeszcze dorzucić na koniec zdziwioną minkę pt "no ale jak to? nie chcesz się poprzytulać" i wygodnie rozłożyć na zdobytym terenie :mrgreen: )

Pamiętam z genetyki, że są różne typy dziedziczenia... a to geny sprzężone, a to kodominacja... ale o "dziedziczeniu po cioci z miau.pl" jeszcze nie słyszałam :ryk:
I co za perfidna taktyka :ok:

Powiem Wam, że Ciri jest wyjątkowo wdzięcznym odbiorcą prezentów. W nocy oglądając serial wydziergałam dla niej małą myszkę, taką jak lubi - nieduża, z ogonkiem do targania - i zaniosłam jej na dywanik (na którym dzisiaj w nocy spała, no bo przecież nowa rzecz w pokoju, to na pewno dla niej :wink: ). Mała tak się ucieszyła, że zaczęła się od razu bawić a do tego głosno mruczeć! :1luvu: Tyle radochy mi tym sprawiła :D

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw cze 16, 2016 12:34 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:Powiem Wam, że Ciri jest wyjątkowo wdzięcznym odbiorcą prezentów. W nocy oglądając serial wydziergałam dla niej małą myszkę, taką jak lubi - nieduża, z ogonkiem do targania - i zaniosłam jej na dywanik (na którym dzisiaj w nocy spała, no bo przecież nowa rzecz w pokoju, to na pewno dla niej ). Mała tak się ucieszyła, że zaczęła się od razu bawić a do tego głosno mruczeć! Tyle radochy mi tym sprawiła

Aaaaaa! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
To musiało być rewelacyjne uczucie. Siedzisz, dziergasz, starasz się, a kocia tak bardzo to docenia <3
Aż w brzuchu mnie łaskocze, bo Tosia ma podobnie :D Jak dawałam jej myszkę (to maskotka, właściwie brelok do kluczy, ale obcięłam niebezpieczne elementy), też była taka radosna - do dziś jest to jej ulubiona zabawka <3
P.S. Ciekawe czy obie zabawki, myszka Ciri i myszka Tosi, byłyby równie atrakcyjne, gdyby nie były myszami, ale np. małymi... no nie wiem. Słonikami? :D

KatS pisze:Pamiętam z genetyki, że są różne typy dziedziczenia... a to geny sprzężone, a to kodominacja... ale o "dziedziczeniu po cioci z miau.pl" jeszcze nie słyszałam

No widzisz, to już słyszysz :lol: :lol: :lol:

KatS pisze:Taak, konspiracja pełną gębą, strasznie mnie to zawsze bawi, najlepsze, że zwykle jak cos razem kombinują, to są podejrzanie cicho. I wtedy wiem, że warto się zainteresować, co też się dzieje

Hahaha :ryk:

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw cze 16, 2016 12:38 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Emee pisze:P.S. Ciekawe czy obie zabawki, myszka Ciri i myszka Tosi, byłyby równie atrakcyjne, gdyby nie były myszami, ale np. małymi... no nie wiem. Słonikami? :D

Własnie nie wiem, muszę to przetestować ;)
Mma wrażenie, że ona lubi takie myszki jakby prawie prawdziwe - małe jak normalna mysz i ten kształt jej pasuje, budzi to w niej łowcę :D Ale chyba kiedys sprawdzę czy cos podobnych rozmiarów a w innym kształcie też tak podziała. Naukowa ciekawosć :ok:
Myszki mają u nas krótki żywot (chociaż już ich nie topi), więc zwykle zamawiam po kilka, na szczęscie kosztują gorsze. Tej zrobionej wczoraj już rozwaliła jedno uszko, ale póki co cała mysz się trzyma ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw cze 16, 2016 12:44 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:
Aia pisze:Brawo Stella! Nie wiem jak, ale ma to po mnie :mrgreen: Jak coś wymusić, to najlepiej nacisk bezpośredni zastosować (oczywiście pod pretekstem "o jak ja cie bardzo kocham, tak cię będę tulić, mocno, mocno mocno" aż delikwent nie wytrzymie i zwolni pożądane miejsce :smokin: wtedy można jeszcze dorzucić na koniec zdziwioną minkę pt "no ale jak to? nie chcesz się poprzytulać" i wygodnie rozłożyć na zdobytym terenie :mrgreen: )

Pamiętam z genetyki, że są różne typy dziedziczenia... a to geny sprzężone, a to kodominacja... ale o "dziedziczeniu po cioci z miau.pl" jeszcze nie słyszałam :ryk:
I co za perfidna taktyka :ok:

To musi być bardzo ważna ewolucyjnie cecha, skorośmy obie ze Stellą ją odziedziczyły :mrgreen: I prawda perfidna w 100% Obrazek

Ale ze mruczeć przy zabawie?!?! no tego to jeszcze nie słyszałam :D :D Chyba by mi się gęba przez tydzień śmiała :1luvu:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Czw cze 16, 2016 12:49 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

No najwyraźniej bardzo ważna cecha, skoro dzięki niej można mieć miejsce na papierowej torbie tylko dla siebie :ok:

Aia pisze:Ale ze mruczeć przy zabawie?!?! no tego to jeszcze nie słyszałam :D :D Chyba by mi się gęba przez tydzień śmiała :1luvu:

Ciri mruczy przy zabawie dosć często: jak dostaje nową myszkę i jak uda się jej nakłonić człowieka, żeby się z nią pobawił, zwłaszcza jesli musiała się dopraszać dłuższy czas (bo np. ja spię, a ona przynosi mi myszę na kołdrę i kiedy się wreszcie obudzę i rzucę tą myszą do aportowania - jest mruczenie) :D Uwielbiam to <3

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw cze 16, 2016 12:50 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Ach, zazdroszczę takich zabawowych kotów :)

Bardzo, bardzo chciałabym mieć takiego zwierza, niestety obecny i były egzemplarz wszelkie zabawki zwykle olewały, Eryk czasem bawi się myszką, ale dosłownie czasem i przez 10 sekund ;)

Yagutka

 
Posty: 1850
Od: Nie paź 01, 2006 17:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 16, 2016 12:53 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

To może jesli weźmiecie kociaka będzie bardziej zabawowo... przynajmniej dopóki nie dorosnie :)
Moja są aż za bardzo rozbawione - w dodatku tak rozwydrzone, że jak chcą się bawić (czytaj: często) to trują mi d. do skutku pomiaukiwaniem i ćwierkaniem. A ja już jestem tak wytresowana, że rozpoznaję po głosie czy miauczą, żeby się bawić, czy żeby dać jesć... :wink:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw cze 16, 2016 13:01 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:Ciri mruczy przy zabawie dosć często: jak dostaje nową myszkę i jak uda się jej nakłonić człowieka, żeby się z nią pobawił, zwłaszcza jesli musiała się dopraszać dłuższy czas (bo np. ja spię, a ona przynosi mi myszę na kołdrę i kiedy się wreszcie obudzę i rzucę tą myszą do aportowania - jest mruczenie) Uwielbiam to

Tak, Tosia też potrafi mruczeć nawet wtedy, kiedy jej nie dotykam ;)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw cze 16, 2016 13:04 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

W ogóle uwielbiam mruczenie, to jest wynalazek, za który natura powinna dostać nagrodę Nobla. Co najmniej :)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw cze 16, 2016 13:05 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:W ogóle uwielbiam mruczenie, to jest wynalazek, za który natura powinna dostać nagrodę Nobla. Co najmniej :)


TAK!

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Czw cze 16, 2016 13:12 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Tak!!!


I w ogóle za koty powinna dostać Nobla.
Za to, że się przeciągają i wyglądają wtedy jak podkówka, za to, że mają trójkątne uszka, za to, że ugniatają, kiedy im dobrze, że ocierają się pyszczkiem, i za te ich karuzele z chomikiem w główkach <3

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw cze 16, 2016 14:09 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

I jeszcze za baranki :oops:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw cze 16, 2016 14:21 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:I jeszcze za baranki :oops:

Jak mogłam zapomnieć! 8O
Oczywiście, że za baranki też! :1luvu:

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw cze 16, 2016 14:46 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Nigdy nie miałam barankującego kota - a potem trafiła mi się Stella... uwielbiam baranki :oops:

A tu największa fanka mojego rękodzieła <3
Obrazek

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw cze 16, 2016 14:51 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Jakie piękne kolory, te turkusowo-niebieskie!!! Uuuuuuwielbiam!!!
I jaka piękna fanka :D Jakie piąstki zaciśnięte ;)
Super ta myszka :D

I w ogóle rozwalają mnie te czarne plamki na białych łapkach pod spodem - Tosica też ma takie :lol: A u Tosi wyglądają one jak serduszka <3



Barankująca była Toffi.
Tosia jeszcze się wstydzi klasycznych baranków - dopiero niedawno, pod moim naciskiem, zaczęła ocierać się o moją rękę wąsami ;) I barankuje szyją i resztą ciała :)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 46 gości