Poczyniłam ci ja sobie badanie krwi przed badaniem moich gnatów potrzebne. Prywatnie umyśliłam. Skierowanie nie prywatne obejmuje zrobienie badania tylko w miejscu wystawienia. Więc dobry kawałek ode mnie . Obejmuje więc dojazd, dojście, czekanie spore po gabinetem, dojście i odjazd. Potem by wynik odebrać robimy to samo.Dojazd, czekanie, powrót. Autobusem to szmat od przystanku. Postanowiłam więc zainwestować w zdrowie i upuścić krwi za pieniądze. Błędnie myślałam, że pod nosem to mnie szybko załatwią. I załatwili. Widać tok myślenia był taki sam u różnistych osób i spory tłumek kłębił się pod drzwiami prywaty. Potem ometkowali mnie i moją krew, zaliczyli kasę ,dali papierek do odbioru i z zadyszka mocną pobieżałam ku pracy. Mocno opóźniona. Ale już za mną. Badanie przede mną. Deczko sie zaczynam trząść. Strach ma się zawsze dobrze.
Co do zakonnicy jeszcze powiem słów kilka. Zdawałam relację Januszowi rano. tak mi sie ciśnienie podniosło ,że krew bez problemu tryskała do pojemniczka
Pani zakonnica byłą mocno zainteresowana skąd te koty za płotem są. Mówię ,że dobrzy ludzie wywalają a ona chyba dobrze zna takie przypadki. Pani Tereska tłumaczyć zaczęła jak smutne jest życie takiego kota co ludzi stracił. Raczyła się pani zakonnica zdziwić ,że ludzie tak postępują.

Ale po krótkim milczeniu doszła do wniosku, że jak ktoś ma ich dużo i nie daje rady to lepiej by je w takie miejsca wyniósł

No bo my to dajemy radę co nie? pytam. Gadam ,że niech kastrują a nie porzucają na umarcie. Pani Tereska ponownie się wysila o tym jak koty cierpią i umierają, chorują i umierają. Pani zakonnica raczyła się była oburzyć ,że kastracja to nie po bożemu . Umarcie i cierpienie omijając. Pytam więc kobietę w sukni czy porzucenie w okrutny sposób kota/psa , zabicie go , zakopanie żywcem czy utopienie jest po bożemu? Jest duchowną osbą i winna być przykładem i nic by się jej nie stało gdyby puszkę kotom rzuciła. Jak ma być dobrze jak "takie osoby" plenią takie myślenie.
Janusza też tąpnęło. Oboje pamietamy małą bardzo dobrze. Trafiła do fajnego domku co nie przeraził się jej poza kuwetkowymi wpadkami. Za co Domkowi jesteśmy niesłychanie wdzieczni.