Baltimoore pisze:Aniu, dlaczego tak napisałaś?
Czy ci obojętni na los Bisi składaliby się na operację oczek albo wysyłali nerkową karmę?
Albo trzymali za nią kciuki teraz?
Napisałam wyraźnie Agnieszka, że mało kogo a nie że nikogo.
Nie chodzi tu też o wsparcie na Bisi operację którą w trzech czwartych pokryła mb, datków czy przysyłania karmy, chodzi także o samą pamięć i nie dzielenie ślepych kotów na gorszych i lepszych zależy u kogo one są.
Anna61 pisze:Chciałam napisać, że od dzisiaj Bisia nie jest już moim tymczasem a jest już naszym kotem,
bo i tak nikt nie chciał ślepego kota i do tego z przewlekłą niewydolnością nerek, jak
i mało kogo ona obchodziła.

Wystarczy zajrzeć na jej wątek z datą września 05, 2011
viewtopic.php?f=1&t=132675&hilit=niewidoma+pimpusia została tylko mb która trwa z nami wytrwale od 9 lat.
Dzisiaj byłam z Bisią w lecznicy w Łodzi i pani doktor martwi się o Bisię. Jedna nerka bardzo duża a druga bardzo maleńka, jest bladziutka, kicia dostała zastrzyki a w piątek znowu.
Staram się Bisię ratować, ale ona już traci siły, a ja uporczywie staram się ją wyrwać ze szpon śmierci.

Do tego wczoraj Jacperek przysporzył mnie o stan zawałowy gdy zobaczyłam jego opuchniętą łapkę.
W kontenerek i do lecznicy, bo nie wiedziałam co jest.
W lecznicy dostał zastrzyki, po nakłuciu nie było ropy, pęknięcia też nie było namacalnie czuć, i widocznie musiało go coś ugryźć bo przecież wszystko co ruszające trzeba złapać.

Dzisiaj na szczęście łapka już dobrze i normalnie chodzi na niej.
Wyników tsh Kubisi jeszcze nie ma, co jest dziwne i pani doktor ma tam przedzwonić i zapytać dlaczego ich jeszcze nie ma.