» Śro maja 25, 2016 13:21
Re: Jola Dworcowa - pomóż nakarmić jej koty!
A czy nie ma zadnej mozliwosci, ze kotke ktos przygarnal? Czytalam, ze jest plochliwa, ale tez mloda, ladnnie umaszczona i... glodna.
Moja burasia Milka trafila do mnie w taki sposob:
Pewien wrzesniowy piatkowy wieczor, godzina 22.00, przysypiam na lozku przy jakims filmie. Nagle telefon od siostry, ktora pracowala w osiedlowym calodobowym: "Paula, jakas kicia sie przyblakala, nie moge wygonic jej ze sklepu. Jest taka milutka, chce sie bawic... Ale nie moze tu zostac, a co chwile podjezdza samochod, zeby cos jej sie nie stalo... Co robic?"
No wiec wyskakuje z domu, lece do siostry. Rzeczywiscie, kicia - podrostek, taka z 5-6 miesiecy w najlepsze gania po zapleczu, bawi sie papierkami i sznurowkami sisorty trampek. Pogadalysmy chwile, pomyslalysmy, kota wymizialam. Nie chcialam, nie planowalam, ale widac glodny, krotka pilka: pakuje kota do podelka po carlsbergu, zamawiam taxi i wio do domu. Kotka zostala Milka i byla ze mna 11,5 roku, w styczniu tego roku odeszla za TM.
Co ciekawe, jak tylko w domu poczula sie pewnie, przestala byc taka miziasta i przytulasta, wielka pani indywidualistka, obsikiwala mi katy i pacala lapa, jak sie glaskalo nie tam, gdzie chciala.
Kotka przyblakala sie na pewno z pobliskich blokow, widzialam tam nieraz stadko kotow karmionych przez opiekunki, i koty bardzo podobne z umaszczenia do mojej buraski (za mlodu miala bardzo piekne , marmurkowe umaszczenie, srebrzyste smugi na lapkach). Byc moze po jej zniknieciu panie tez martwily sie jej losem a ona w tym czasie juz oswajala sie w swoim nowym domku. Swoja droga do siostry jakis rok pozniej w bardzo podobny sposob trafila inna kotka i jest tam juz 11 lat.
Trzymam kciuki, zeby ta historia miala rownie dobre zakonczenie!
I przepraszam za brak polskich znakow...