Przy ul. Sarniej w Gliwicach mieści się mały domek wraz z altaną i wybiegiem. Właśnie tam pani Ania, 80-letnia emerytka, urządziła przytulisko dla ponad 30 kotów.
- Codziennie rano przychodzę do mojego kociego przedszkola. Śniadanie serwuję tam około 8, a obiadokolację przed 18. Oczywiście między posiłkami podawane są "przegryzki". W południe zazwyczaj śpimy i wylegujemy się na słońcu. Jest też czas na zabawę i głaskanie, dużo głaskania - tak opowiada pani Ania o swoim przytulisku, w którym mieszka około 30 kotów.
Bezpieczna Łapa pomaga
Wszyscy podopieczni mają własne legowiska, drapaki, miseczki, a nawet zabawki i specjalne półki, po których mogą się do woli wspinać. Miejsca jest dużo, więc każdy kot znajdzie kąt dla siebie. Te bardziej towarzyskie chętnie witają gości i nie odstępują pani Ani na krok jak np. rudy Lucjan, gwiazda przytuliska, kochający pozować przed aparatem.
Pani Ania prowadzi przytulisko od siedmiu lat. - Za pieniądze na "czarną godzinę" wynajęłam kawałek ziemi na działkach w Gliwicach, wybudowałam domek wraz z altanką, a następnie powiększyłam kocią posiadłość o wybieg z kuwetami. Zrobiłam to, bo nie mogłam patrzeć, jak te biedactwa błąkają się chore po ulicach - mówi.
Wśród jej kociej ferajny są zwierzęta, które wiele przeszły - były bite, wyrzucane, kiedy zachorowały albo kiedy ktoś się nimi znudził. - Wiele z tych zwierzaków znajdowałam na ulicy w stanie agonalnym. Nikt się nimi nie interesował. Zabierałam je do domu, leczyłam i karmiłam. Przeżyły i wyrosły na piękne koty - mówi pani Ania.
Zawsze szuka swoim podopiecznym nowych domów. Wierzy, że ludzie przestaną kiedyś traktować je jak zabawki i będą pamiętać o ich sterylizacji. Inaczej problem bezdomnych zwierząt nigdy nie zniknie.
Gliwicka Bezpieczna Łapa, czyli miejscowe koło Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, pomaga i wspiera emerytkę w utrzymaniu przytuliska, ale im też brakuje pieniędzy. - Pani Ania nie dostaje znikąd pomocy, niemal wszystko opłaca ze swojej emerytury, a potrzeb przybywa - mówi Janina Szymanek z Bezpiecznej Łapy. Co miesiąc trzeba bowiem opłacić czynsz, prąd, środki czystości, wizyty u weterynarza i oczywiście jedzenie. - Moje koty zjadają około 4 kilogramów pokarmu dziennie - wzdycha pani Ania.
Jak pomóc
Można jej pomóc, liczy się każda złotówka lub puszka jedzenia.
Wpłaty pieniężne można kierować na adres: Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce - Koło w Gliwicach, ul. Zwycięstwa 1, 44-100 Gliwice Alior Bank 82 2490 0005 0000 4500 7716 3372, w tytule: "Przytulisko Pani Ani".
Jeśli ktoś chciałby przekazać jedzenie dla kotów, proszę o wiadomość na adres
michalina.bednarek@katowice.agora.plCały tekst:
http://gliwice.wyborcza.pl/gliwice/1,95 ... z491wXIYnA