Biegunka od lektury!

Naprawdę trzeba uważać co się czyta
Więc ja sie nie dziwię i nie oburzam [tzn. próbuję

] jak ludzie wygłaszają takie zdania, póki są w stanie wysłuchać o innej opcji, znaczy uczą się. I nie , że ja mam zawsze rację, ale porównanie skutków, w tym dalekosiężnych, pogadanie o cierpieniu zwierząt.. Słuchają.
Ale jak widzę faceta przeganiającego gołębie z trawnika i pytam po co, a facet wrzeszczy na całą ulicę, że to gorsze niż szczury [osobiście nic nie mam przeciw szczurom] i mówię, że nie prawda itd. , a ten że jestem głupia i się nie znam... - to jakoś nie ma
platformy do porozumienia. Jak się ktoś zatrzyma i chce pogadać - jest OK. Jak odchodzi wrzeszcząc [więc ja też muszę wrzeszczeć

] i prawie zatyka uszy, to znaczy , że ma tę jedyną słuszną rację
