Kocia Koalicja 4: Samotny Moher

To witaj w klubie opiekunów kotów nerkowych, Monostra

U mojego Frycka choroba objawiła się jesienią ubiegłego roku. Ale na razie dajemy radę

. Wy też dacie :ok:

trzymam kciuki za zdrówko :201461

.

Kciuki za zdrowie! :ok:

Najwazniejsze, ze kotek wspolpracuje, bedzie dobrze.

Monostra pisze: Jako sygnał mam pobudkę wojskową na trąbce, z narastającą głośnością (jestem przygłucha). Ja reaguję czasem z parominutowym opóźnieniem, gdy coś robię - Rude po tygodniu na sygnał gna do kuchni i włącza swój głosik. Jest skuteczniejszy niż trąbka

Zdrowia Trykotu życzę.

Przyłączam się do życzeń zdrowia.

I ja.życzę zdrowia. Kocie syreny są bardzo skuteczne.

Dzięki za życzenia i kciuki

. Trykot kończy antybiotyk w środę i myślałam, że w czwartek zrobimy badania, tymczasem w paradę weszło Boże Ciało. Trzy wielkie święta w jeden dzień to już za dużo :evil:

.
Jeden dzień niepewności więcej.
Siedzimy w Krakowie mimo ładnej pogody, bo nie chcę zmieniać weta i labów w środku diagnostyki. Może w przyszłym tygodniu uda nam się pojechać na wieś i tam prowadzić Trykota dalej wspólnie z krakowskimi wetami. Na szczęście moi krakowscy i Ci w Myślenicach się znają i współpracują, a nie uważają za konkurencję, co było cenne przez laty przy Sybirku.

Kciuki sie trzymaja,a jak sie ma koteczek?

Najedzony, leży brzuchem do góry kompletnie nieświadomy tego, że ja się martwię. Czasem zazdroszczę tym futrzanym pasożytom :wink:

Pokazałam Moheru kwitnącą kocimiętką na zdjęciu w telefonie (tak, mam świra). Wyciągnął łebek i dotknął nosem ekranu, jakby chciał powąchać. Wiem, że pewnie zrobiłby to samo, gdybym mu podetknęła pod nos cokolwiek, ale i tak wmawiam sobie, że tęskni za wsią i wiedział, co widzi na zdjęciu :wink:

a kto je wie- inteligencja im patrzy z pysia :wink:

Glaski dla Koalicjantow! :1luvu:

Od dwóch tygodni jesteśmy na wsi. Koty się wyraźnie ożywiły, ja też. Trykotowy jest na kroplówkach co drugi dzień, zdecydowanie lepiej je znosi, gdy ja mu je robię i nie jeździ co chwilę do lecznicy. Siedzi wtedy na kolanach i wyciąga łepek do głaskania. Jakoś ustaliła się rutyna: ok. 18 kroplówka, potem puszeczka z dodatkami w nagrodę i zabawy terenowe z M&Sdo wieczora - to dla Trykota; ulga, że wszystko poszło dobrze, lenistwo na tarasie z książką i piwem lub winem - to dla mnie. Dobrze, że początkowe nerwy przeszły (dawno nie robiłam kroplówek), bo wpadłabym w alkoholizm

Za dwa tygodnie kontrola.

Slodziak

Kciuki za zdrowie! :ok:

Rudziak jest słodki, ufny, "obsługiwalny" i nie ma za złe kłucia - chwilkę po kroplówce czy pobraniu krwi przytula się i nadstawia do pieszczenia, a wieczorem przychodzi na łóżko i wywala się brzuszkiem do góry :1luvu:

.
Za to Sybirek ostatnio nie dał sobie pobrać krwi na badaniach kontrolnych i walczył jak lew. Poprzednio nie było problemu, nawet przy jego operacji i potem podczas rekonwalescencji. Może jakoś wyczuwał nerwy okołotrykotowe? Na razie zrezygnowaliśmy (nic się nie dzieje), bo jak lekarz stwierdził, lepiej nie walczyć z kotem i przeczekać, ale jakoś mi się zimno zrobiło na myśl, co będzie, gdy Sybi zachoruje

Uch, próbuję po raz pierwszy załadować zdjęcia ze srajfona via email na laptopa i na upload miau.
To jak sięganie prawą ręką do lewego ucha za pośrednictwem stóp.
Miniaturki wychodzą zamiast normalnej wielkości i trzeba powiększać, dziwne kolory, ale COŚ widać.
Po kolei:
Trykot po kroplówce na tarasowym stole. Ten stół nie jest mały :roll:

.
Koalicja na odtworzonej kocimiętce wyraźnie pokazuje gdzie ma zdjęcia.
Wieczór po ciepłym dniu - czekamy na sygnał "MIĘSO, siusiu i spać"

Kocia Koalicja 4: Samotny Moher

Kto przegląda forum