Morelowo-Migdałowo. Leczenie intensywne..

A ja mam na pewno mniej sił - mniejsza trochę jestem, starsza dużo i ogólnie sierota :roll:

Chwilami mi się wydaje , że spoko, zaraz jakąś fazę ogarnę.. No, potem - tak jak teraz - mam wrażenie, że nie ogarnę :twisted:

Masz tyle czasu, ze dasz rade

morelowa pisze:A ja mam na pewno mniej sił - mniejsza trochę jestem, starsza dużo i ogólnie sierota

Chwilami mi się wydaje , że spoko, zaraz jakąś fazę ogarnę.. No, potem - tak jak teraz - mam wrażenie, że nie ogarnę

Ogarniesz, ogarniesz.
Jak weszliśmy do tego mieszkania cioci, to też nam na dzień dobry wymiękło, ale jakoś daliśmy radę (chociaż w pewnym momencie siekiera mi na łeb spadła z półki w spiżarni

)

Ciotczyne zapasy wódki nam też nieco pomogły :wink:

Nie lubię wódki :twisted:

- kawa jest moim pocieszycielem, ale ile można??

Boszsz.. jak ja mam brzydko w domu :201436

, a tak miałam ładnie.
Chyba muszę wizualizować, że BĘDĘ miała.

Koty prezentują spokój - coś obejrzą, któreś gdzieś wskoczy, np. wyżej, albo do malego pudełka..
Ale Migdał dziś rano się zachował nietypowo zupełnie

Od kilku dni przychodzi do łóżka na noc, ale tylko na kocyk położony w nogach. Nie ma kocyka - nie ma Migdała.A dziś kole 5-6 , wstał z kocyka, przyszedł do głowy [mojej] i się pchał. Tzn. skurczył się do małego kotka [a w ogóle to on urósł jakoś sporo. W tym wieku ??] i usiłował się wtopić mi w twarz, stojąc bądź to na ręce, bądź na szyi . W końcu pochylił główkę wciskając w szyję i tak sobie mruczał.
Muszę mówić, że spać się nie dało? Może on jest chory??

Może jednak jest zaniepokojony zmianami i szuka pociechy.
Chciałaś przytulnego kotecka, to masz :mrgreen:

Może i zaniepokojony

Tylko objawia mu się nad ranem, nie wiedzieć czemu

Też jestem zaniepokojona - wystrój chaty mi się zmienia z dnia na dzień :twisted:

. co się kotom dziwić..

Jak mieszkaliśmy u Matki to Behemot mi się wieczorami nachalnie pchał na kolana, czego nigdy przedtem nie robił. Przesypiał też cały dzień, schowany w "naszym" łóżku, wychodził dopiero jak wracałam i od progu robił mi karczemną awanturę gdzie się szlajasz i w ogóle to co my robimy w tym paskudnym miescu :smokin:

Tak, że to jest na pewno zaniepokojenie ze str. Migdała.

I tego się obawiam. Tym bardzie, że narastają objawy nadciągającej katastrofy :roll:

Zmienia się w mieszkaniu z dnia na dzień, nawet jak zapakuję 2 kartony - ale coś sie przemieszcza, przestawia itd.
A mnie się pojawia przekonanie, że to się nie może udać :strach:

Jak widzę ilość pudeł vs coraz większej :mrgreen:

ilości rzeczy niezapakowanych..

Ściągnij więcej pudeł

Żeby były w przewadze

A tak serio, to pakuj jak leci, nadmiar wyrzucisz na miejscu. Nie mam na myśli rzeczy, co do których nie masz wątpliwości, tylko te wątpliwe właśnie. Dojedziesz i okaże się, że problem się sam wyreguluje. Jak wyhamujesz na czymś i zaczniesz się za bardzo zastanawiać, to frustracja narośnie zupełnie niepotrzebnie. A pamiętaj, że koty zawsze wiedzą, jaki masz nastrój

Dobrze, AYO mówi, przy rozpakowaniu dopiero osądzisz czy wyrzucić, czy zostawić :ok:

Kilka przeprowadzek zaliczyłam.
Współczuję, bo bardzo terytorialna się z wiekiem zrobiłam i sądzę, ze nie jest Ci łatwo, ale naprawdę myślę, że zamykaj oczęta i wrzucaj jak leci :ok:

Ja bardzo chciałam wyjechać z Opola. I bardzo chciałam do Wrocławia. Ale oczywiście jest to ... dziwne :mrgreen:

Skończyły mi się pudła - jutro spodziewam się dostawy. Mam i tak trochę innych spraw do pozałatwiania.
Czystki robiłam już wcześniej, sukcesywnie, pomalutku;raczej nie powinnam mieć nadmiaru do wyrzucania, tym bardziej, że nie miałam tendencji zbieraczych. To i tak dużo do przewiezienia, a mieszkanie o kilka metrów mniejsze. Jednak z założenia biorę kilka rzeczy-meblowych, małych, które jak się nie przydadzą wylądują w piwnicy. Piwnica jest :mrgreen:

Tylko coraz bardziej zmęczona jestem..

Nie, nie chodzę wkurzona ani przygnębiona, z tym, że oczywiście coś mi tam w środku gra i pewnie się uzewnętrznia

No i ta zmieniająca się przestrzeń w mieszkaniu - mnie się to też nie podoba, puste półki, pół pokoju w kartonach itp.

Zdarzało mi się przeprowadzać, ale nigdy ze wszystkim z całego mieszkania i choć też ze zwierzakami, to nie miałam świadomości ich zdenerwowania, poza tym to były psy :mrgreen:

Dziś tylko do wysłania jakby kto zechciał..
http://akcje.ciwf.pl/ea-action/action?e ... .id=605041

Kupiłam na razie kotom zylkene. Ku tej spokojności. Po 10 kapsułek na koci łeb.
Podobno dobre w smaku, bo jak nie , to Migdałowi nie podam w żaden sposób.
Na razie coś mu się wydobywa - w niewielkiej ilości - z oka i nie pozwala podejść do siebie z wacikiem nawet , żeby przemyć, na odległość metra.

Z tego co czytalam srodki uspokajajace powinno sie na kotach sprawdzic zawczasu, zeby nie miec neispodzianki w czasie transportu, ze zadzialaja np. odwrotnie albo, ze kot sie po nich zle poczuje...
Masz czas to przetestuj jak jestes w domu.

Morelowo-Migdałowo. Leczenie intensywne..

Kto przegląda forum