Ślicznie dziękujemy
Foty cudne.
Tak sobie dziś, w bezczynności policzyłam ile kotów nam przybyło. Całe 6 sztuk.

W sześć dni.
Nie, nie wiem ile ich teraz mamy. Dawno przestałam rachować. To nic nie zmieni.
Alienor pisze:Pamiętamy Taszeńkę [*] I nadal boli

. Nie tak miało być, ale wyszło jak wyszło. Zrobiłaś wszystko co mogłaś, ale nie było w ludzkiej mocy jej uratować

.
A zdjęcia malutkich przecudowne. Aż by się je chciało zacałować

Oj, są cudne.
Ale strasznie stresujące takie maluchowanie. Niech tylko nie zjedzą, mniej się bawią, śpią za długo... To u mnie straszna nastaje panika

Termometr i miska zajmuje mi obie ręce. Staram się nie nadziewać je na ten elektroniczny palik za często. Ale to trudne

Tak jak staram się nie paść bez przerwy. Co też jest trudne. Wszystkie już podjadają same. Choć mleczarnia nadal jest w poważaniu.
Oponia i Wulkanek trzymają się. Zdecydowanie winny być osobno bo Oponia zazdrosna jest . Od michy popędzi, łapą przywali, syki uskutecznia. Mruczy cudnie, podchodzi pod rękę, każdy głask nagradza sobie chodzeniem do miski.Ma apetyt. Obserwuję ją z niepokojem czy i ona nie załapie kalici.
Wulkanek ma słaby apetyt. Do tego to popędzanie Oponi

Podjada Convę więc dostaje ją. Ale bez przesady. Za dużo nalejesz to rezygnuje. Pakowanie leków nie służy naszej znajomości. Ale to już pisałam. Pięknie mruczy . Ale jest bardzo zestresowany i wsio go płoszy.
Oboje straszniście boją się smarowania grzyba. Szczególnie na pysiu. Oponi już lekko schodzi i zarasta. Ale w między czasie lwi ogonek sobie załatwiła.

Czyli grzybiaste paskudy sobie wygryzły otoczkę na jej kitajcu. Mały ma opanowany nosek i nacięte ucho. Musi go bardzo dokuczać. Rozdrapuje sobie dziś mocno. Na jęzorku ma nadżerki to trudno mu jeść. Gorączka spadła.