Dziś kolejny spokojny dyżur.
Dostęp do pokoiku zdziałał cuda, nikt się nie tłucze i nie gania
Fiołek żadnych zadrapań, potowarzyszył mi przy sprzątaniu, minutkę się pobawił i poszedł spać.
Wczorajsze zaczerwienienie zbladło, nic się nie dzieje, to łysy placek na którym pewnie sierść już nie odrośnie.
Kupa u Fiołka pół miękka ale lepsza niż podczas mojego ostatniego dyżuru, u Bruni niestety nadal żółte placki
U Hani wygląda na to, że grzyb pokonany i futerko zaczyna ładnie odrastać, myślę, że można ją już wypuścić na ogólny.
Misia i Misiek sajgon w klatkach, w kuwetach komplet, ładnie zjedzone. Misiek bardzo zainteresowany tym co się dzieje za oknem jakby był kotem wychodzącym.
Poza tym poodkurzane, pomyte i powstał następny drapak

edit: metronidazol się kończy