Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 29, 2016 17:52 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

U nas na razie białaczka wykluczona, na razie błądzimy po omacku, ale... o tym napiszę w innym wątku, by nie zaśmiecać.

Ty$ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1408
Od: Nie mar 11, 2012 19:57

Post » Pt kwi 29, 2016 19:53 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kate 23 moim skromnym zdaniem nie ma kocik bialaczki, kot jest odwodniony na pewno trochę ale to co sugerowała Taizu , zwlaszcza zbadanie tarczycy jest wg mnie ważne w dalszym leczeniu i niezbędzne dla diagnozy

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pt kwi 29, 2016 21:57 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Marcel już 3 dzień nie je. Dzisiaj zwrócił to, co udało mi się jakoś mu wcisnąć :( Jutro znowu pójdę do weterynarza, ale nie spodziewam się wiele, pewnie skończy się na kroplówce, ale to nie jest rozwiązanie na dłuższą metę jeśli sam nie zacznie jeść.

Czy ktoś z Was miał podobną sytuację? Jak 'zmusić' kota do jedzenia?

I zastanawiam się jeszcze, czy to normalne że wet nie proponuje w naszej sytuacji żadnego leczenia? (naczytałam się tutaj o interferonie czy innych specyfikach)

Brak mi doświadczenia w kocich sprawach, potrzebuję pomocy, boję się że Marcel mi się zagłodzi na amen a ja nie wiem jak mu pomóc :(

moonpix

Avatar użytkownika
 
Posty: 3
Od: Pt kwi 29, 2016 14:14

Post » Pt kwi 29, 2016 22:20 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

moonpix pisze:Marcel już 3 dzień nie je. Dzisiaj zwrócił to, co udało mi się jakoś mu wcisnąć :( Jutro znowu pójdę do weterynarza, ale nie spodziewam się wiele, pewnie skończy się na kroplówce, ale to nie jest rozwiązanie na dłuższą metę jeśli sam nie zacznie jeść.

Czy ktoś z Was miał podobną sytuację? Jak 'zmusić' kota do jedzenia?

I zastanawiam się jeszcze, czy to normalne że wet nie proponuje w naszej sytuacji żadnego leczenia? (naczytałam się tutaj o interferonie czy innych specyfikach)

Brak mi doświadczenia w kocich sprawach, potrzebuję pomocy, boję się że Marcel mi się zagłodzi na amen a ja nie wiem jak mu pomóc :(



podawaj mu bardzo malo jedzenia ale bardzo cząsto. To może byc wywar plus mięso lub /i Royal Canin Veterinary Diet Convalescence Support - karma wet do zakupu w lecznicy podawane przez strzykawkę bez igly. . problem polega na tym, że do konca nie wiemy czemu on nie je. Może więcej badań trzeba zrobić. Może usg brzunia.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pt kwi 29, 2016 22:28 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

apetyt między innymi poprawiaja sterydy. One tez poprawiają wyniki czerwonokrwinkowe. leczenie bialaczki czesto oparte jest na sterydach mimo iż myslenie o nich zwykle nie jest pozytywne gdyż wpływają na obniżenie odporności . Znam wiele przypadków powrotu do zdrowia kotów z aktywnym wirusem bialaczki przy pomocy sterydow. Intereron ludzki można właczyć na pewno. Koci wg mnie też jesli inne wyniki czerwonokrwinkowe sa w normie. Do rozważenia rzecz jasna.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Sob kwi 30, 2016 8:57 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Moonpix, nie zawsze ma sens podawanie sterydów i w wielu wypadkach białaczki z widocznymiobjawami nie leczy się w dosłownym znaczeniu tego słowa,, bo w takiej sytuacji trudno mówić o leczeniu, lekarstwa nie ma.
Natomiast leczy się objawy, co pozwala czasem zyskać parę lat komfortowego życia (śledziłam losy kota, który tak zyskał 6 lat życia, więc warto!). Interferon powinien stosować wet, który się na tym zna, bo można zaszkodzić.
U was superpilne jest leczenie anemii. Jaki hematokryt macie? To lepszy wskaźnik niż RBC. Zacytuję jeden z moich wcześniejszych wpisów:
1) Jeśli hematokryt jest poniżej normy, ale nie jakoś strasznie poniżej, wystarczy suplementować żelazo oraz witaminy wspierające jego przyjmowanie (wit. B12, kwas foliowy, wit. C) (często podaje się preparat witaminowy jako taki różowy zastrzyk). Polecamy jednak doustny preparat ChelaFerr BioComplex, do kupienia w ludzkiej aptece bez recepty. Podaje się w całości w kapsułkach, one są dojelitowe, co pozwala łagodnie pominąć żołądek. Kapsułkę dla poślizgu można zwilżyć przed podaniem lub posmarować masłem :smokin:
2) Jeśli hematokryt jest dużo poniżej normy, (20 i mniej) trzeba (nie przestając podawać suplementów) pilnie rozważyć podanie Aranespu albo innego EPO (czyli środka pobudzającego tworzenie się krwinek). Aranesp jest generalnie lepszy, zamawia się go telefonicznie u producenta i b. szybko przysyłają do wybranych aptek, z którymi współpracują. Przy odbiorze z apteki trzeba mieć receptę od weta. Przewozi się go i przechowuje w lodówce.
3) Jeśli hematokryt jest naprawdę niski, jak Ci pisano - zbliża się do 16 - nie ma czasu, żeby czekać aż po Aranespie/EPO podwyższy się poziom hemoglobiny i żeby zyskać na czasie, trzeba zrobić transfuzję (podawanie żelaza i suplementów oraz Aranespu/EPO dalej jest aktualne)

Kolejny problem to wzmacnianie odporności, podaje się np. betaglukany

Co do jedzenia, to po pierwsze powinnaś sprawdzić wnętrze pysia, przy białaczce są częste problemy z zębami i kota boli.
Druga możliwość braku apetytu to silna anemia, kot nie ma siły i chęci na nic.

Czyli koniecznie trzeba leczyć anemię, dobrze odżywiać kota (próbować różnych karm). Sterydy mogą pomóc, ale uwaga na spadek odporności, one go potęgują.
Na wzmocnienie apetytu można podać Peritol (to lek na alergię, ale powoduje ubocznie wzrost apetytu) albo mirtazepinę (uspokajający, ale z takim samym skutkiem ubocznym)

No i na koniec betaglukan, ale przede wszystkim walczcie z anemią. Od zaraz. Na pewno nie ma na co czekać :(
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16134
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob kwi 30, 2016 9:10 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

U nas dzis druga dawka epo. Trzecia w poneidzialek, w czwartek zobaczymy czy dziala...

O dziwo, Molly zupelnie zwawa... Hematokryt ma 15, ale nie zdecydowalysmy sie jeszcze na podanie krwi, skoro sobie radzi z tymi wynikami. Leos mial krew podawana jak hematokryt byl 10. Pewnie to zalezy od reszty wynikow...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88407
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob kwi 30, 2016 11:02 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Nasz wet mówił od razu, że leczenia jako takiego nie ma. Pytałam go o interferon, ale powiedział że on go nie stosuje, nie będzie ryzykował.

taizu, hematokryt mamy 15,6 % :( Co do transfuzji, lekarz do niej też podchodzi jako do opcji, która niekoniecznie pomoże, a będzie dodatkowym cierpieniem dla kota. Można oczywiście, jeśli tak zdecyduję. Ale wszystkiemu źle wróży fakt, że Marcel nie je, bo jego przewód pokarmowy całkiem stanął :( Brak perystaltyki jelit i jak to określił wet "wszystko kisi mu się w żołądku". Więc problem największy mamy z walką z anemią. I lekarz nie podejmuje się żadnych działań, jeśli kot nie zacznie jeść. A wymiotuje nawet jogurt :(

Właśnie wróciliśmy, Marcel dostał kroplówkę i zastrzyki z aminokwasów i glukozy. I zamówiliśmy pokarm zastępczy Medicare C.
Czekamy na przypływ energii, bo teraz kocina leży bezwiednie na podłodze :(

moonpix

Avatar użytkownika
 
Posty: 3
Od: Pt kwi 29, 2016 14:14

Post » Sob kwi 30, 2016 14:21 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Przepraszam, ale w tej chwili transfuzja to jedyna szansa dla kota. Jego organizm ma za mało tlenu, po prostu dusi się, bo z braku krwinek i hemoglobiny krew nie dostarcza tlenu komórkom.

W takim układzie nie ma mowy, żeby sam zaczął jeść albo żeby sam odzyskał siły.On przecież nawet nie ma suplementowanego żelaza, surowca do hemoglobiny! On się zwyczajnie dusi, nie ma siły jeść ani nic, dostaje tyle tlenu (mniej więcej połowę normy), jakby był na Mount Ewereście!!!

Jak nie chcecie transfuzji, to by trzeba przynajmniej jak najszybciej spróbować pobudzić układ krwiotwórczy Aranespem/EPO, ale, jak pisałam, transfuzja daje mniej więcej miesiąc czasu, (potem krwinki giną) a ten miesiąc może być kluczowy dla ustawienia leczenia anemii.

Wet mówi bzdury, transfuzja pomoże w Waszym wypadku natychmiast. Kot może wówczas zacząć jeść sam, w takiej właśnie kolejności, a nie odwrotnie. Fakt, że ona nie "leczy",ale daje lekom czas. A czas się Wam kończy, musicie działać dziś- jutro, po weekendzie może być za późno. :(
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16134
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob kwi 30, 2016 15:04 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Zajebisty wet, nie ma co, przy takim hematokrycie leczy kota kroplowkami. Albo transfuzja albo eutanazja. Inaczej to jest zwykle znęcanie się. Jaki przypływ energii? Kot umiera a czekacie na przypływ energii??
AnielkaG
 

Post » Sob kwi 30, 2016 16:31 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

moonpix - nie masz dostepu do innego weta? :(




Molly po drugiej dawce epo. Je, lezy na lozku, czuje sie w miare. Kolejna dawka w poniedzialek. Zmeczona dzis jest, bo w lecznicy najpierw dlugo czekalismy na wizyte (jakis mlyn byl...) a potem po podaniu epo, czy wszystko w porzadku jeszcze godzine. No ale po powrocie zjadla pol tacki jedzonka :) A rano watrobke.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88407
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob kwi 30, 2016 19:13 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Cześć!

Czy Wasze koty dostawały sterydy podczas białaczki i jak to wpływało na ich stan zdrowia?

W miniony weekend nasza kotka straciła chęć do jedzenia, w sobotę raz zwymiotowała.
W poniedziałek nadal nie chciała jeść więc pojechaliśmy z nią do lekarza. Przyjął nas młody lekarz, zmierzył temp, wymacał i stwierdził, że kot jest zdrowy i nic mu nie dolega ale dla pewności zrobimy badanie krwi. Okazało się,że wyniki są tragiczne. Mało białych i czerwonych krwinek, płytek zero. Przepłukali maszynę i zrobili jeszcze raz badanie, wyniki minimalnie lepsze (niektóre parametry), płytek 5.Zlecił test na białaczkę i FIV, podłączył pod kroplówkę z witaminami i kazał wrócić po kotę za 2 godz. Ok. 23 telefon, że badania wykazały białaczkę i że śmierć kota to kwestia kilku dni, może tygodni. Odebrałyśmy kota z wenflonem w łapce "na wszelki wypadek". Dostała antybiotyk "osłonowo" jak również steryd, krótko-działający. Na następny dzień kotka apatyczna ale ładnie jadła. Dostała wołowinę, wątróbkę. Zaczęło się zbieranie info w internecie, siostra pojechała do innej lecznicy na konsultacje.Kupiłyśmy scanomune i od środy rana miałyśmy zamiar je podawać. Od wtorku kotka dostała też hemavet. W środę jadła normalnie, ale ewidentnie przeszkadzał jej wenflon w łapce. Wet powiedział, że można samemu usunąć taki wenflon, ale niestety ten lekarz tak okręcił jej łapkę plastrem ,że nie dałyśmy rady. Kupki brak.W czwartek jadła ok,wieczorem do weta na konsultacje do właściciela kliniki i na zdjęcie wenflonu. Lekarz przeczytał historię choroby, zbadał kotkę. Stwierdził powiększenie węzłów chłonnych i zalecił steryd ale teraz o dłuższym działaniu. Ponoć ma to jej pomóc w jedzeniu, jak te węzły się zmniejszą. Powiedział, że interferon można włączyć za jakiś czas, jak jej się polepszą wyniki. Scanomune i innych leków podnoszących odporność zalecił nie brać, ponieważ w jej stanie nie można podnosić odporności bo zamiast zdrowieć to będzie gorzej. Najważniejsze żeby jadła,cokolwiek,ale żeby jadła. Kazał wrócić za tydzień. Kotka po powrocie do domu wyraźnie w lepszym stanie, zadowolona, że już nic nie ma w tej łapce. Kupki nie było. W piątek rano zjadła ładnie, ale od ok. 15 już nie była zainteresowana jedzeniem. Trzeba było jej wmuszać na siłę. Strzykawką dostała kefir.Kupkę zrobiła ale bardzo twardą. Dzisiaj kotka znowu nie chce nic jeść, rano jeszcze jako tako dało się jej coś wepchnąć, ale potem dostała papkę strzykawką ale wszystko wypluwała. Jest apatyczna, dużo śpi. Telefon do weta, jak do jutra nie będzie poprawy to trzeba z nią przyjechać.
Co sądzicie o tym wszystkim i czy znacie w Łodzi naprawdę dobrego lekarza, który zna się na kociej białaczce? Dodam tylko, że mamy też drugiego kota-jej brata, ale na razie nie zachowuje się podejrzanie..

Gosia89

 
Posty: 2
Od: Pt kwi 29, 2016 10:35

Post » Sob kwi 30, 2016 20:28 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Molly w niedziele dostala steryd, wiec czasem sie daje.

Mam nadzieje, ze ktos z Lodzi sie odezwie...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88407
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob kwi 30, 2016 20:30 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Witam,
mamy kota od prawie 4 miesięcy. Błąkał się kilka dni w okolicach domu. W końcu po wstaniu rano 2 stycznia zobaczyłam go śpiącego u nas na tarasie. W nocy był mróz -15. Zdecydowaliśmy się go zabrać do domu. Obdzwoniłam weterynarzy, aby znaleźć jakiś otwarty gabinet. Zapakowaliśmy kota na tarasie w torbę podróżną ( nie mieliśmy transportera, to nasz 1 kot) i pojechaliśmy na wizytę. Kot przebadany, okazało się, że to ok 2 letnia kotka, osłuchowo ok, odrobaczony, zrobione usg, bo miał duży brzuch. Wszystko ok, za tydzień miał szczepienie. Od początku coś jakby kaszlał, zgłosiliśmy wet, ale , miał to być kłaczek ( niestety nie znaliśmy się na tym). Za kolejny tydzień miał mieć sterylizację, ale tylko miał. W czasie usypiania zaczął kiepsko oddychać, badania krwi wyszły ok, ale okazało się, że ma kocią białaczkę. Zrobiliśmy RTG płuc, wszyło zestarzałe zapalenie płuc. Dostała zastrzyk-antybiotyk na 2 tyg, potem kolejny. W sumie miesiąc na antybiotyku. Zmniejszyła się mocno intensywność ataków. Teraz zdarza się się jeden na miesiąc. Od zakończenia antybiotyku kot dostaje codziennie betagluken, dostał zastrzyk z antykoncepcją.Po 2 miesiącach przygotowywany był ponownie do sterylizacji i niestety wyniki krwi dużo gorsze. Dostaliśmy interferon do podania do pyszczka. Czytam, że wg wyników które ma nasz kot, to za mało, Czy mogłabym prosić o wskazówki, co robić? Czy leki ok? Co można dodatkowo zrobić? Kot schudł, ale tez duuużo więcej się rusza niż na poczatku, biega, skacze, bawi się myszkami, piłeczkami. Biega za nami jak pies. Niestety nie znamy się na kotach, nie wiemy, czy zachowanie jest normalne. Wygląda na zdrowego kota, je normalnie suche jedzenie, nie lubi mokrego-próbowaliśmy różne. Co możemy jeszcze zrobić, żeby mu pomóc?
Za chwilkę postaram się wkleić wyniki, te pierwsze i te ostatnie.
Pozdrawiam

Gizmo1

 
Posty: 7
Od: Sob kwi 30, 2016 20:10

Post » Sob kwi 30, 2016 20:36 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

moonpix pisze:Nasz wet mówił od razu, że leczenia jako takiego nie ma. Pytałam go o interferon, ale powiedział że on go nie stosuje, nie będzie ryzykował.

taizu, hematokryt mamy 15,6 % :( Co do transfuzji, lekarz do niej też podchodzi jako do opcji, która niekoniecznie pomoże, a będzie dodatkowym cierpieniem dla kota. Można oczywiście, jeśli tak zdecyduję. Ale wszystkiemu źle wróży fakt, że Marcel nie je, bo jego przewód pokarmowy całkiem stanął :( Brak perystaltyki jelit i jak to określił wet "wszystko kisi mu się w żołądku". Więc problem największy mamy z walką z anemią. I lekarz nie podejmuje się żadnych działań, jeśli kot nie zacznie jeść. A wymiotuje nawet jogurt :(

Właśnie wróciliśmy, Marcel dostał kroplówkę i zastrzyki z aminokwasów i glukozy. I zamówiliśmy pokarm zastępczy Medicare C.
Czekamy na przypływ energii, bo teraz kocina leży bezwiednie na podłodze :(


transfuzja jest jedynym możliwym ratunkiem i to tez nie jest pewnym ratunkiem ale przy tak niskim hematok nie można zrobic nić innego. Można podać sterydy jak u kotka Zuzy ale to zda się na chwilę. Zuza, Twoj kot tez powinien mieć transfuzję. To leci w dól a Epo dziala powoli.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Wix101 i 153 gości