iza71koty pisze:Nie wiem czemu niektóre koty tak na mnie napierają jak je karmię.Pchają się na mnie całym ciężarem, że mało nie przewrócą.
Mistrzem rozpychania jest Harry.Zimą to mnie z równowagi wyprowadzał, bo tam gdzie go karmie jest taka górka no i ja muszę na nią wejść, żeby mieć dojście do betonu, gdzie mu wykładam jedzenie.
Zimą jak spadł śnieg to jeszcze nie zdążyłam sie dobrze na ta górkę wdrapac a Harry juz mnie spychał do tyłu.I zjeżdżałam z powrotem.Musiałam go karmić jedną ręką a drugą trzymać sie tego betonu.
Kurde opryszczka mi się robi na dolnej wardze.Nie znoszę tego.Znowu mi pewnie koty opluły szklankę z herbatą.
Bleee nie cierpię tego, a chwyta mnie tak średnio 2 razy w roku

