Kocie sekrety -drogi i rozdroża- Koniec.

Baltimoore pisze:Zdechlaczku kochany

On ma jakaś fazę na rybę surową.Musi zjeść jak przywożę.Pokroić mu trzeba i je aż trzeszczy.

Kotki po sterylkach pięknie się goją.Brzuchy znaczy.Jedzą ,załatwiają się normalnie.Wszystko jak trzeba.

No to mamy w tym roku na razie 5 sterylek i 1 kastracje.

Dalsze działania to już zależne od transportu.

Ja tylko przypomnę, że na naszym bazarku z perfumami który ginie śmiercią naturalną, :lol:

można też kupić wirtualnego tulipanka albo tulipanki.Jeden kwiatek to 2 puszki dla kociaków.

Zapraszam.

Jejku zapomniałam Wam napisać.Mamy już prosięta w stadzie. :lol:

Malutkie warchlaczki- pasiaczki.Cudne są. :1luvu:

6 sztuk loszka przyprowadziła.To jednak loszka jest.Ta co mi tak w oczy patrzała, co pisałam, że mądra jak tamten Maciuś.

Loszka je codziennie przyprowadza po moim karmieniu.Robią rozpierduchę, wiec jak idę karmić po raz drugi, to muszę sprzątać.

Potem juz przychodza póżno, po drugim karmieniu, bo ostatnio jak wracałam z działki to je zobaczyłam w ostatnim momencie.No wtedy pierwszy raz je zobaczyłam dopiero.Z dala myslałam że to kupa kotów dojada jakieś resztki i jak dojechałam, to one się tak rozbiegły, że mało co w nie nie wjechałam.

A dwa dni temu sąsiad będąc na spacerze puścił psa.Ma dużego.Ostrzegałam go ze jest loszka z małymi.No i on poleciał tam gdzie ona jadła.Wystartowała do niego.

Szkoda pasiaczków, szkoda Lusi bo tak ją sobie nazwałam

bo pewnie potem wywiozą..... :roll:

a to już będą prawie nasze.Wykarmione na kociej karmie. :wink:

A może im jakieś inne jedzenie trzeba by zorganizować?
Ziemniaki gotowane i trzeba by doczytać co jeszcze tacy goście jedzą.

Baltimoore pisze::1luvu:
A może im jakieś inne jedzenie trzeba by zorganizować?
Ziemniaki gotowane i trzeba by doczytać co jeszcze tacy goście jedzą.

Karmę kocią z wielkim smakiem jedzą. :lol:

Rybę z makaronem.Aga nie ogarnę im gotować ziemniaków.Raz że czas.Dwa koszty gazu no i kto będzie te ziemniaki ciągle targał ze sklepu.Ja już się ryby natargam, makaronów i kocich zakupów i mam dosyć.

Będą jadły to co koty i tyle.Zrobię im porcję żeby było więcej makaronu i rosołu z ryby, to wtedy się napasa i suchego nie będą może tak wyjadać.Zresztą suche to ja porcjuję, zwłaszcza te lepsze żeby zbytnich strat nie było.

Makaron wychodzi taniej niż ziemniaki i się krócej gotuje.

To ja tanią kuchnię prowadzę

bomy na makaronach jedziemy :mrgreen:

Zajrzyj na bazarek, coś się ruszyło :ok:

i jedna niespodzianka (od Szymkowej :1luvu:

)

Baltimoore pisze:To ja tanią kuchnię prowadzę bomy na makaronach jedziemy

Zajrzyj na bazarek, coś się ruszyło
i jedna niespodzianka (od Szymkowej )

Tak widziałam

Piękny bazarek zrobiła dla nas Afatima. :1luvu:

Dziękujemy Kochana. :1luvu:

viewtopic.php?f=20&t=174460

wkleiłam na 1 stronę. :wink:

Nie wiem co to jest, ale mam tak senne wieczory, że nie daję rady.Czy to przesilenie wiosenne czy co.O ile w ciągu dnia mam sporo energii i potrafię wiele zrobić ,o tyle około godziny 20.00 zaczyna mnie drastycznie mulić.

Jazda rowerem jest wtedy koszmarem.Czasem się obawiam że zasnę.Raz mi się to prawie zimą zdarzyło.Dobrze że to była noc i pusta ulica.

Jak dzisiaj pisałam o tych prosiętach w stadzie, to potem się sama uśmiechnęłam po tym wpisie.Że nie napisałam - że mamy nowe kocięta w stadzie - tylko prosięta.Przy okazji przypomniała mi się fajna historia z dzieciństwa.Dzisiaj już nie dam rady, ale napisze Wam przy okazji.

Dzisiaj to ja już nic nie zrobię.Nawet kuwet nie ogarnę.Dam kotom kolację i chyba padnę na pysk. :roll:

Co z tymi kociętami? Skąd są?

:201461

Fajnie by było, gdyby udało Ci się kiedyś zdjęcia tym dzikim zrobić

A one nie są agresywne? Ja widziałam raz w życiu lochę z warchlakami i wolałam zwiać cichcem.

Małe warchlaczki podobnie jak małe prosiaczki są strasznie śliczniusie :1luvu:

I bardzo inteligentne

Na pewno kojarzą Izę z przynoszonym jedzeniem.

Baltimoore pisze:Co z tymi kociętami? Skąd są?

Oj nie ma kociąt.

Śmieszne jest to ze na kocim wątku pisze ze mamy prosiaczki- pasiaczki w stadzie.

Afatima pisze:Fajnie by było, gdyby udało Ci się kiedyś zdjęcia tym dzikim zrobić A one nie są agresywne? Ja widziałam raz w życiu lochę z warchlakami i wolałam zwiać cichcem.

Lusia mnie zna już po głosie.Odchodzi na chwilkę i czeka.Podchodzi pierwsza zaczyna jeść i za chwilkę zlatują się dopiero małe.Jest spokojna w stosunku do mnie.

Postaram się o zdjęcia o ile zdążę oczywiście.

Kocie sekrety -drogi i rozdroża- Koniec.

Kto przegląda forum