
I tak oto, po swej pierwszej, bardzo poważnej, bo 300 km podróży Śliwka, która jeszcze wtedy Śliwką nie była, zawitała w nasze progi.
To jej pierwsze zdjęcia z dzieciństwa, jeszcze z warsztatu:


Piękna, prawda?

Ja miałam już kiedyś koty, ale było to dosłownie w ubiegłym stuleciu


Tu Śliwka co prawda nie na fotelu, niemniej któż miałby odwagę budzić tak groźnego drapieżnika, który nawet przez sen pilnuje swej zdobyczy:

Śliweczka jest pięknym szarym, pręgowanym kotem, z dłuższym futerkiem, kryzą pod szyją i ogromniastym, puchatym ogonem, jak lisia kita, albo jak szop pracz



To jaaaaaaa, jaaaaamnik, a mosze wonsz:

No, chyba, że sowa:

Gdzieś w jej żyłach, jak powiedział pan wet, płynie trochę krwi main coona, a jej charakter zdaje się to potwierdzać. Wiem, że każdy kot jest inny, i widziałam w życiu już wiele kocich charakterów, ale Śliwka jest naprawdę wyjątkowa. Czasem śmiejemy się, że nie wiadomo czy to kot, czy to pies. Uwielbia chodzić z nami "przy nodze" dosłownie wszędzie, aportować i przybiegać na każde zawołanie, w dodatku reaguje na komendę "siad", choć oczywiście owa komenda musi być podparta stosownym argumentem, najlepeiejo smaku szynki. Za to większość typowych, uroczych kocich "przywar" jest jej obca. Nie ma za grosz chęci wchodzić do żadnych pudełek, sypia za to grzecznie od pierwszego dnia w zakupionym i wyznaczonym bez większej nadziei legowisku. Nie wspina się po meblach ani firankach, niczego, ale to niczego nie zrzuca z blatów ani półek, nie drapie, nie gryzie i w ogóle jest najgrzeczniejszym kotem świata

Jedynym meblem, gdzie ostatnio zaczęła bywać jest... pianino.
Czy jestem już taka duża jak łoś?

A jedyną jej psotą, za to regularną, skłonność do... bułkokradzieży.
Otóż jak powszechnie wiadomo, koty lubią przynosić domownikom upolowaną przez siebie zdobycz. Taka biedna, rozszarpana myszka czy ptaszek, złożone w darze pod łóżkiem, czy wręcz na poduszce, są dowodem najwyższego przywiązania i kociej sympatii. Podobno. Kot domowy, niewychodzący, ma w tej kwestii utrudnione zadanie. Może jednak pokonać przeszkody w sposób następujący: dostać się do koszyka z pieczywem, wyciągnąć stamtąd torebkę z kajzerką, a następnie dokonać rytualnego mordu suchej bułki bezpośrednio na kołdrze i prześcieradle swojej pańci, rzecz jasna bez nieuprzejmego budzenia tejże. Niech ma niespodziankę

Co wy wiecie o okruszkach w pościeli

Winowajca w tle:

Rozpisałam się strasznie, a przecież chciałam jeszcze o wielu rzeczach, również o tym, że dopadło nas kolejne przeznaczenie, i najprawdopodobniej wkrótce będziemy dokoceni. Ale na razie może się wstrzymam, bo nie chcę niczego zapeszyć

Pozdrowienia od panny Śliwki!