czas wrócić do wcześniejszego postu dotyczącego wk..u,
który to wku...w chciałam załatwić bardzo spokojnie i taktownie
jak widać - niedasię
więc od początku
dostałam stówę na Walentynki - miałam ją wydać na siebie/dla siebie
nic dla futrów
myślałam, pytałam i dostałam podpowiedzi
poleciałam na bazarek, kupiłam rzeczy "dla mnie" - wykombinowałam sobie zgodnie z podpowiedziami, że mój dobrostan emocjonalny jest bardzo ważny więc gdy kupię rzeczy dla osoby bardzo potrzebującej od osoby potrzebującej - to będzie się mieściło w warunku postawiony mi a będzie dla mnie cenne
wszystko poszło dobrze, uznano, że nieco pokretne jest moje rozumowanie, ale jak na mnie, to jest w normie i ok, niech będzie
osoba wybrała sobie rzeczy (trochę to trwało, ale miała prawo), zdziwiona formą i miejscem ich zakupu, otrzymała wyjaśnienie, że pieniążki pomogą futrom, a ubrania są jej potrzebne, a nie są czymś zbędnym i do wyrzucenia, tylko dobrowolną rezygnacją z nich bo trzeba pieniążków na leczenie futer itd. więc ogólnie jest to dobre w dwójnasób - a ciuchy pochodzą z szafy osoby sprzedającej itd. - dziewczyna przyjęła informacje, stwierdziła, że fajnie w sumie
ważne, że miała poczucie robienia czegoś dobrego, a też świadomość, że nie dostanie szmat/zapychaczy, których ktoś nie chce, zbędnych .... wiece o co chodzi
a dla ubogich i pokrzywdzonych to ważne, zwykle dostają rzeczy, które do niczego się nie nadają, tzw. zbędne szmaty
próbowałam jeszcze utargować przecenę jeszcze jednego ciuszka, ale nie dałam rady, trudno
no i do tego momentu było ok
przelałam kasę, czekamy
dostaję info, że przyszła paczka - lecę do niej, i ...... tutaj zaczyna się dramat
durna baba otworzyłam paczkę przy dziewczynie - fakt, wiedziała że ona przyszła, czekała na mnie
i się zaczęło - smród chemiczny ciuchlandu i pozaciągana "sukienka"
nie będę opisywała co się działo, zresztą nie jestem w stanie tego opisać
o ile sukienkę jakoś bym wyjaśniła dziewczynie, coś pokombinowała, no nie wiem, jakoś załagodziła
o tyle, chemiczny zapach ciuchlandu jest nie do pomylenia
jak już ogarnęłam swoją furię, przeanalizowałam sytuację
napisałam pw do sprzedającej - że pakuję, wysyłam na adres, czekam na kasę i zwrot kosztów
dostałam pw - że nic nie rozumie, więc wyjasniłam i
ale gdy ja czytałam pw, sprzedająca już pisała oczerniające mnie słowa na watku (do sprawdzenia czasowo bez problemu)

- klik
reszta jest na wątku
viewtopic.php?f=20&t=172931&start=165prosiłam o zwrot pieniędzy po przesłaniu paczki zwrotnej - jestem lekceważona, zwrotu pieniędzy nie ma
mam wrażenie, że gatiko nie odbierze paczki, która wróci do mnie
noszę się z zamiarem formalnego załatwienia sprawy
edit
dodałam screen bo się naumiałam
