Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 09, 2016 19:26 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

i jeszcze jedna uwaga-pytanie? bo tu jestes moderatorem dlaczego reagujesz na impulsywne,emocjonalne,subiektywne reakcje userow i odnosisz to do siebie,a jak piszesz nie wiesz do konca jak bylo? ludzie bez wulgaryzmow wyrazaja swoje zdanie opinie,emocje,wrazenia,maja do tego prawo,nikogo nie obrazajac-to ma byc forum czy kolko wzajemnej adoracji? jestem moderatorem na dwoch forach interentowych( jedno niemieckie) i nigdzie nie spotkalam sie z taka reakcja jak Twoja do usera...
Obrazek[/url]

otulona_snem

Avatar użytkownika
 
Posty: 162
Od: Sob lut 19, 2011 12:06
Lokalizacja: Warszawa/Dortmund

Post » Sob kwi 09, 2016 19:44 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

i jakbym Ci miala doradzac-nie zaciskaj rak i ust i ubierz sie w zolta sukienke ;-)
Obrazek[/url]

otulona_snem

Avatar użytkownika
 
Posty: 162
Od: Sob lut 19, 2011 12:06
Lokalizacja: Warszawa/Dortmund

Post » Sob kwi 09, 2016 20:55 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

Otulona snem - jestem moderatorem, jestem też użytkownikiem forum i wolontariuszem w realu. Czytam wątki i mam prawo do własnych opinii i reakcji, jak każdy inny użytkownik. Odnoszę się do tematu bo jest mi znany i z podobnymi sytuacjami spotykam się w realu. Jako moderator występuję wtedy, kiedy to konieczne a nie zawsze i wyłącznie.
Na forum - martwi mnie, jak napisałam - wrzucanie do jednego worka zagubienia i porzucenia kota. Forum ma misję edukacyjną i chciałbym zrozumieć, dlaczego upowszechnia się taki przekaz.
Piszę na podstawie tego co przeczytałam o temacie, bo taki też przekaz był podawany. I na podstawie własnych doświadczeń, bo takie mam. Nie odnoszę tematu do siebie osobiście, bo mnie nie dotyczy bezpośrednio. Niezupełnie Cię tu rozumiem.

Co do meritum, to nadal nie wiem czy zrzeczenie kota nastąpiło czy nie? Jeśli tak i kalewala nieświadomie (czy w złej woli) oddała kota niewłaściwej osobie, to:
- czemu osoba która zrzekła się kota go przyjęła?
- co stoi na przeszkodzie, aby dysponując zrzeczeniem wezwać ją do oddania kota?
A jeśli nie ma zrzeczenia kota i nie było, to jest masa niejasności, ale w zupełnie innych kwestiach.
Nie dziwię się emocjom targającym uczestnikami wydarzeń a nawet czytelnikami wątku. Ale emocje to nie jedyne czym odbieramy świat. Przychodzi moment refleksji, logicznej analizy i wnioskowania. Emocje nie zawsze podpowiadają właściwe wyjścia i oceny. A analiza logiczna tej historii prowadzi do sprzeczności. Tym bardzie dziwi wywlekanie sprawy jako równoznacznej z porzuceniem kota i postawą "nie wiem gdzie jest kot i nic mnie to ... ".

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Nie kwi 10, 2016 11:03 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

Okej..zostawiam ten temat,nie bylo moim celem atakowanie Cie,w moim przekonaniu nie poszlo to tak jak powinno,ludzie czuja sie zawiedzeni,na odpowiedzi na Twe pytania nie znam,dobrego dnia. [czesc]
Obrazek[/url]

otulona_snem

Avatar użytkownika
 
Posty: 162
Od: Sob lut 19, 2011 12:06
Lokalizacja: Warszawa/Dortmund

Post » Nie kwi 10, 2016 11:07 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

jedynie co mi przychodzi do glowy,to to,ze bardzo malo jest ludzi szlachetnych i honorowych-no i wykorzystujacych jakas naiwnosc,niewiedze innych,ze lepiej cos miec na pismie,dla niektorych"slowo drozsze pieniedzy",ale niestety dla niektorych,a inni w bezczelny sposob beda swoje racje przepychac-a juz argumenty kalewali o zakoconym domu,tzn gorszym sa na tego typu forum IMHO nie do przyjecia,nieistotne jak napisalam we wczesniejszym poscie zycze milego dnia i z mojej strony EOT.
Obrazek[/url]

otulona_snem

Avatar użytkownika
 
Posty: 162
Od: Sob lut 19, 2011 12:06
Lokalizacja: Warszawa/Dortmund

Post » Sob kwi 16, 2016 19:42 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

alix76 pisze:Otulona snem - jestem moderatorem, jestem też użytkownikiem forum i wolontariuszem w realu. Czytam wątki i mam prawo do własnych opinii i reakcji, jak każdy inny użytkownik. Odnoszę się do tematu bo jest mi znany i z podobnymi sytuacjami spotykam się w realu. Jako moderator występuję wtedy, kiedy to konieczne a nie zawsze i wyłącznie.
Na forum - martwi mnie, jak napisałam - wrzucanie do jednego worka zagubienia i porzucenia kota. Forum ma misję edukacyjną i chciałbym zrozumieć, dlaczego upowszechnia się taki przekaz.
Piszę na podstawie tego co przeczytałam o temacie, bo taki też przekaz był podawany. I na podstawie własnych doświadczeń, bo takie mam. Nie odnoszę tematu do siebie osobiście, bo mnie nie dotyczy bezpośrednio. Niezupełnie Cię tu rozumiem.

Co do meritum, to nadal nie wiem czy zrzeczenie kota nastąpiło czy nie? Jeśli tak i kalewala nieświadomie (czy w złej woli) oddała kota niewłaściwej osobie, to:
- czemu osoba która zrzekła się kota go przyjęła?
- co stoi na przeszkodzie, aby dysponując zrzeczeniem wezwać ją do oddania kota?
A jeśli nie ma zrzeczenia kota i nie było, to jest masa niejasności, ale w zupełnie innych kwestiach.
Nie dziwię się emocjom targającym uczestnikami wydarzeń a nawet czytelnikami wątku. Ale emocje to nie jedyne czym odbieramy świat. Przychodzi moment refleksji, logicznej analizy i wnioskowania. Emocje nie zawsze podpowiadają właściwe wyjścia i oceny. A analiza logiczna tej historii prowadzi do sprzeczności. Tym bardzie dziwi wywlekanie sprawy jako równoznacznej z porzuceniem kota i postawą "nie wiem gdzie jest kot i nic mnie to ... ".



alix76 pisze:W przywołanym przypadku Stefanki też tak było - pomogło ogłoszenie rozwieszone po zagubieniu kotki, na prośbę opiekunki. Wiec mimo zarzutów o brak zaangażowania w poszukiwania, to jej działania dały skutek. Może warto zmiarkować trochę potępienie.
I nadal nie widzę znaku równości pomiędzy porzuceniem i krętactwem a zagubieniem i poszukiwaniem niezgodnie z oczekiwaniami.


Wyjaśnienie na właściwym wątku viewtopic.php?f=1&t=166667&start=975#p11460822
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Sob kwi 16, 2016 20:17 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

Anna61, ale to podsumowanie nadal niewiele wyjaśnia. Tzn pokazuje: prawdopodobne nieporozumienie - treść zacytowanego maila Ty uznajesz za zrzeczenie się kota, a dotyczy on rezygnacji z określonej formy poszukiwań i prawdopodobnie tak go rozumiał DS kotki. To nie to samo. Być może w emocjach i dynamice sytuacji można go było tak odebrać - ale od tego momentu upłynęło już mnóstwo czasu i było zapewne wiele możliwości do rozmowy i wyjaśnienia sprawy.
DS przyjął kotkę, co potwierdza domniemaną decyzję o rezygnacji ze sposobu działania a nie z kota. Kalewala przekazała kota prawowitej właścicielce, bo takie jest prawo - czy nam się to podoba czy nie, w sprawach nieuregulowanych w ustawie (o ochronie zwierząt) do zwierząt stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące rzeczy. Czyli np. w sytuacji zagubienia/znalezienia. Paragraf pierszy, punkt drugi ustawy. Fizycznie trzecie zdanie tego aktu prawnego.
Zrzeczenie się kota przyjmowałam nie raz i jest to jasno sformułowany dokument, z wyszczególnieniem kto się zrzeka (dane osobowe), opisem zwierzęcia (wraz z nr czipa, data umowy adopcyjnej i lub innymi danymi, które je identyfikują) i na czyją rzecz się zrzeka (dane osoby fizycznej, ew prawnej). Wyobrażam sobie w szczególnej sytuacji zrzeczenie mailowe, ale zacytowana przez Ciebie korespondencja nijak na to nie wygląda.
Jeśli uważasz, ze postępowanie DS daje podstawy do wszczęcia procedury odebrania kota z adopcji, to zrób to. Poradź się może prawnika albo napisz oficjalne pismo do DS z wyszczególnieniem zarzutów i wezwaniem do zwrotu kota.

Co do meritum tego wątku - nie rozumiem wrzucania do jednego worka zaginięcia kota, zgłoszonego z podjętymi poszukiwaniami i to skutecznymi (!) do pozbycia się kota i odmowy udzielenia wyjaśnień.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Nie kwi 17, 2016 7:21 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

alix76 pisze:Na forum - martwi mnie, jak napisałam - wrzucanie do jednego worka zagubienia i porzucenia kota. Forum ma misję edukacyjną i chciałbym zrozumieć, dlaczego upowszechnia się taki przekaz.

Dokładnie.
Poza tym taka postawa wyrządza krzywdę zwierzętom czekającym na adopcje - wielu z moich znajomych (odpowiedzialnych, dbających o zwierzęta ludzi) woli zwierzę kupić, niż adoptować. M.in. dlatego by mieć święty spokój, a nie mieć na karku kogoś stale patrzącego na ręce i wtrącającego się w opiekę nad zwierzęciem oraz co najgorsze: z góry zakładającego złe intencje.
Tak, jak wcześniej napisałaś:
"Nie znam osoby, która może rzucić wszystkie zobowiązania i TYLKO szukać kota. Wszyscy mamy zobowiązania i priorytety, kot jest jednym z nich ale nie jedynym. Zazwyczaj nawet nie najważniejszym, niestety."
Ja też takich osób nie znam. Również znam tylko takich:
"Ludzie, których znam potrzebują spać, jeść oraz chodzić do pracy, żeby zarobić na siebie i np. inne koty. Muszą dbać o zdrowie i wypełniać obowiązki rodzinne. I inne. Pewnie obracam się w niewłaściwych kręgach."

Powiem więcej - wielu rzeczy dowiaduję się na tym forum - m.in. tego, że w razie utraty kota trzeba szukać kontaktu do karmicieli.
Wielu "zwykłych" ludzi o tym też nie ma zielonego pojęcia i razie zaginięcia dzwoni po TOZach, schroniskach/lecznicach, Policjach/Strażach Miejskich czy wywiesza ogłoszenia.
Czy to znaczy, że oni są złymi opiekunami?
Nie, oni po prostu też nie wiedzą JAK skutecznie szukać. I nie można ich za to kopać.
Zgadzam się również z tym:
"Nie znam sytuacji, w której coś by dało robicie namiotu w miejscu zaginięcia kota, który w panice poleciał w długą. Nie znam sposobu zapewnienia zaginionemu zwierzakowi jedzenia skoro nie wiadomo gdzie jest."

Ze świata psów znam wiele przypadków zagubień zwierząt, najsłynniejsza chyba to sytuacja w której suka rasy Pies Grenlandzki zwiała właścicielowi z Wystawy Psów w Sopocie. Zakrojone poszukiwania na naprawdę szeroką skalę nic nie dały.
Suka znalazła się dopiero wtedy, gdy się oszczeniła na działkach w innym mieście, prawie rok później, kiedy już właściciel stracił nadzieję na jej odnalezienie.

Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której osoba, która ją wtedy znalazła by sobie uznała, że suka nie powinna wrócić do właściciela bo jest nieodpowiedzialny i ją przywłaszczyła... Albo sytuacji, w której właściciel zostałby publicznie zlinczowany (chociaż mi np. nigdy nie zwiał żaden zwierzak to jednak nie śmiem rzucać kamieniami).
O takich rzeczach, jak pozbawienie kogoś własności zwierzęcia, decydują odpowiednie organy państwowe, a nie czyjeś "widzimisię'.

Prawdą jest, że wiele rzeczy da się przewidzieć - kupić porządny sprzęt chociażby - przeraża mnie coraz słabsza jakość wyrobów dla zwierząt - może warto upubliczniać felerne produkty i je piętnować? O karmach się robi tyle krzyku, a o transporterach cisza.
Mnie gdyby transporter się rozwalił (a nie oszczędzam na jakości) i kot zwiał to pozwałabym do sądu jego producenta, nawet jeśli byłby to tzw precedens. To nie jest normalne, by prawidłowo użytkowany zgodnie ze swoim przeznaczeniem sprzęt zawodził.
Dziwne, że gdy w samochodzie czy wózkach dla dzieci coś szwankuje to producenci potrafią wycofywać często całe serie z rynku, a kiepski transporter nikogo nie wzrusza i gdy się rozwala to winą obarcza się właściciela, że nie zabezpieczył. To tak jakby obarczać winą kierowcę, że pasy bezpieczeństwa puściły... Nic więc dziwnego, że producenci zwierzęcych akcesoriów mają w d... jakość.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, Paula05 i 52 gości