Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina cz. 2 - do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 08, 2016 14:38 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Strasz strasz, ja do tego podchodziłam zbyt beztrosko, raczej łączyłam to z cieplejszymi dniami i przegrzaniem (jak swieci słońce, u nas momentalnie robi się gorąco ze względu na okna na całą scianę i wtedy wyraźnie problem się nasilał, w chłodniejsze dni był minimalny)- ale zadzwoniłam do weterynarza i mi też powiedzieli że lepiej nie czekać. Myslałam, że jeden czy dwa tygodnie później nic nie zmienią. Głupia ja :201427
Nie chcę zgadywać co konkretnie może się dziać, oby to naprawdę nie było nic groźnego.

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt kwi 08, 2016 18:45 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Wstępne badanie nic nie wykazało, Ciri wygląda zdrowo, serce osłuchowo ok, płuca też. W poniedziałek 18 kwietnia sterylka+chipowanie ale najpierw rano badanie krwi i dodatkowo, żeby się upewnić czy cos się nie dzieje, RTG. I gdyby cos wyszło nie tak, sterylkę się przełoży. Jednak wstępne oględziny raczej wypadły pomyslnie, no ale dopiero RTG nam powie więcej.
Przy okazji wetka pokazała mi zęby Ciri - już prawie wszystkie stałe oprócz dwóch ostatnich mleczaków, które już są bardzo rozchybotane i lada moment też wypadną. Dorosła mi dziewczynka :)
Ciri jest idealna u weterynarza i w podróży. Pogoda dzis kiepska, więc owinęłam ją kocykiem, włożyłam do transportera na materacyk i dorzuciłam pluszowego tygrysa i taki pakunek dotarł spokojnie, bez miauków i awantur, do przychodni. Nawet się nie rozkopała z kocyka. Na miejscu nawet nie pisnęła, podczas badania tylko raz próbowała sie delikatnie wyrwać, a to podczas pomiaru temperatury ;) Poza tym zero stresu, ułożyła się w kłębek na swoim materacu i tyle <3
Jak sobie przypomnę Stellę podczas aplikowania tabletki odrobaczającej to aż mi słabo 8O Miło, że chociaż Ciri umie się zachować :D

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt kwi 08, 2016 19:37 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Niech Ciri wyszkoli Inkę :)

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob kwi 09, 2016 9:53 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Dobrze, że z Ciri dobrze :wink:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Sob kwi 09, 2016 10:07 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Ciociu bardzo sie cieszę ze z Ciri wszystko dobrze, zabki juz ma stałe? To juz sie robi panna! Ja juz jestem kawalerem ze swoimi zębami, ale bez tego i owego, cóż. Chociaż mówią ze ostatnio zrobiłem sie bardzo grzeczny i jakby sie wyciszyłem troche? Kiedys ktos mnie dotknął to gryzłem i drapalem, teraz Lubie jak mnie głaszczą, nawet cicho mruczę, ale nie za glosno by nie myśleli ze maja mnie w garści.
Ciri koleżanko trzymaj sie i nie daj sie!
Fuks kolega
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Sob kwi 09, 2016 10:14 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

MaryLux, Ciri póki co nawet Stelli nie chce szkolić (niestety), ale pogadam z nią, może się zgodzi na szkolenie Inki ;) Inka bardzo daje czadu u weta? :D

Aia, ano dobrze i oby faktycznie było dobrze również na RTG :ok:

A to zagadka ornitologiczna:

Co to za ptaszek w gniazdku? ;)
Obrazek

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob kwi 09, 2016 10:18 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Fuksiku, Ciri już jest prawie dorosłą panną i też tak jak Ty się trochę uspokoiła. Nadal bardzo broi, ale też lubi głaskanie i nieraz mruczy, a nawet sama przychodzi po mizianki!
Ciri mówi, że jestes bardzo przystojnym kawalerem i żebys za bardzo nie spoważniał, bo trochę charakteru trzeba zachować i pokazywać Dużym pazurki! Pozdrowienia od Ciri Fuksiku! :201461

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob kwi 09, 2016 10:23 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Rozczula mnie Stelli ogonek :oops: :oops: :oops:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Sob kwi 09, 2016 10:31 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Mnie też :oops: :1luvu:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob kwi 09, 2016 10:36 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Moli25 pisze:Rozczula mnie Stelli ogonek :oops: :oops: :oops:


Prawda? :D Ogonek jest the best :D
A w gniazdku, to chyba nie ranny ptaszek, co? :wink:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Sob kwi 09, 2016 12:21 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

O rany, takie rzeczy tu się działy, a mnie nie było :?

Po pierwsze: trochę dobrze, że Moli25 trochę nastraszyła. Ja na Twoim miejscu też bym czekała ten tydzień, dwa. Ale jak widać, nie warto :?
A najważniejsze, że osłuchowo jest ok. I oby rtg nic nie wykazał.
Toffi wariatka też dyszała, ale ona wariowała ostro - nic jej nie było. Po prostu wariatka :roll:

Stella ma takie kolory, że powalają. A ogonek wybitny :D

Ps. Mój syn 18.04 ma szczepienie, więc będę o Was pamiętać i myśleć :)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Sob kwi 09, 2016 13:08 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Ranny ptaszek swoją droga, ale dzisiaj to bym powiedziała, że kwiczoł - kwiczy i marudzi, żeby rzucać jej piłkę ;)

Emee, dobrze, dobrze, lepiej sprawdzić, ja to trochę lekceważyłam ale jakby cokolwiek się stało to bym sobie nie mogła darowac tej głupoty. Moli miała rację, trzeba takie rzeczy szybko sprawdzać. Wetka na szczęscie powiedziała mi, że niektóre koty tak po prostu mają - dyszą bez żadnej choroby czy wady. Inne z tego wyrastają. Ale też bywa to objawem poważnych problemów i zawsze trzeba to sprawdzić.

Będziemy się jednoczyć w bólu z synem ;)

A tymczasem wróciłam z siłowni i znalazłam w gniazdku inną ptaszynę:
Obrazek

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob kwi 09, 2016 13:24 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze:MaryLux, Ciri póki co nawet Stelli nie chce szkolić (niestety), ale pogadam z nią, może się zgodzi na szkolenie Inki ;) Inka bardzo daje czadu u weta? :D

Aia, ano dobrze i oby faktycznie było dobrze również na RTG :ok:

A to zagadka ornitologiczna:

Co to za ptaszek w gniazdku? ;)
Obrazek

Ptak nazywa się Cottolotus vulgaris czyli kotolot pospolity.
A Inka się zachowuje tak, że ją trzeba na pobranie krwi w kaftanik bezpieczeństwa wsadzać.

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob kwi 09, 2016 13:30 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Mam nadzieję, że mi ten Cottolotus nie wysiedzi pisklaków w gnieździe ;)
U nas podczas zwykłego podawania tabletki trzeba zrolowac Stellę w ręczniku/ kocyku i to bardzo scisle, a potem dwie osoby muszą ją trzymać. Nie drapie, nie syczy, nie gryzie, tylko wije się tak niesamowicie, że nie da się jej utrzymac w pojedynkę.
A Ciri - otwieram pychol, wrzucam tabletkę, Ciri ją połyka, dostaje smakołyka w nagrodę i idzie się bawić. Mam wrażenie, że nawet nie zauważa, że własnie cos zjadła ;)
Co do pobierania krwi to dopiero przed nami :roll:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob kwi 09, 2016 13:37 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

W sprawie tabletkowej Inka zachowuje się tak, jak Ciri. A u weta jest cały arsenał: wrzaski, wicie się, drapanie, gryzienie...

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Tygrysiątko i 36 gości