wtenczas pisze:my się nie nudzimyWczoraj spędziłam trzy godziny z Lilką w poczekalni u weta,żeby po 5 minutach wyjść z gabinetu. Po powrocie do domu zastałam wyrwany z gniazdka kabel od tv i pełno lilkowej sierści. Pierwsza myśl prąd ją poraził, no to w transporter i jazda ! Pan doktor zbadał i stwierdził,że nic jej nie jest, ani poparzeń w pysiu ani zmian w funkcjonowaniu serducha. No nic, musiałam się upewnić. Dziś ponad cztery godziny z Benią bo dywan wyhaftowany, dostała 4 dniowy steryd i w niedzielę jak dobrze pójdzie dostanie już miesięczny. Czasem mam wrażenie,że ja szybciej umrę na zawał, jakby co zaopiekujecie się???? One kochane są
Kochana bardzo dobrze Cie rozumiem z tym zawawlem. ja w swieta nie spalam dluzej niz 4 godziny bo w domu istne wariactwo, Mimi sie zloscila wiec musialam bronic moja kociczke bo sie nakrecala na chlopakow.



