Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina cz. 2 - do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 20, 2016 11:38 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Ja przyznam szczerze Że nie zapanowalam nad jedzeniem dla Molki i Fuksa.Fuksa jadł Molki, ona Fuksa w koncu pomieszalam jedno z drugim i maja w jednej miseczce.
Nie było problemu
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Nie mar 20, 2016 11:54 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Ja bym im też pozwoliła na wyjadanie sobie z misek, gdyby nie to, że Stella ma szczególne potrzeby żywieniowe - wielu karm nie toleruje. A te karmy dla kociąt mają sporo tłuszczu albo cholera wie czego, na co źle reaguje. Znalazłam jak dotąd 3 karmy, po których nie miewa sensacji, przy czym tylko PONem się faktycznie najadała.
Zaryzykuję z tym Orijenem, bo PON niedostępny, może akurat będzie dobrze i będą mogły jesć to samo, a jak nie to będzie dla Ciri (bo ona cokolwiek zje, nie ma żadnych problemów).

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Nie mar 20, 2016 13:02 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Moje wyjadaja wszystko sobie... nie jestem w stanie nad tym zapanowac. Ostatnio sa zachwycone bozita.
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9834
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Nie mar 20, 2016 13:27 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Stella jest ostatnio takim odkurzaczem, że wszystko ją zachwyca ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Nie mar 20, 2016 14:50 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Moli25 pisze:Obrazek
:mrgreen:

Ojej, nie mogę tego pokazać Ince...

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie mar 20, 2016 19:04 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze:Też mnie ciągnie do pomocy w schronisku, tylko musiałabym się najpierw zaszczepić na tężec, inaczej nie przyjmują wolontariuszy. Nie zeby to był jakis wielki problem, więc chyba po prostu muszę się zebrać i to zrobić.

A jak Myszka się czuje?


Dziekujemy bardzo za zainteresowanie - Mysia czuje sie super, twu twu twu od sierpnia bez ataku.

Nie wiem jak w Dublinie ale schronisko w Cork jest bardzo specyficzne. Chcialam tam pomagac, ale stawiali mi warunki - szzczepienie, ubezpieczenie, referencje a na koniec powiedzieli mi, ze mnie nie chca.
Aia pisze:
Irlandzka Myszko, ja myślę, że mimo wszystko Nas, z takim zapałem do składania mebli, jest bardzo mało i nadal możemy czuć się nadzwyczajnie :wink: Miau, jak to miau, przyciąga do siebie wyjątkowych ludzi :mrgreen: :piwa:


Troche mnie pocieszylas
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Nie mar 20, 2016 19:10 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Irlandzka Myszka pisze:Nie wiem jak w Dublinie ale schronisko w Cork jest bardzo specyficzne. Chcialam tam pomagac, ale stawiali mi warunki - szzczepienie, ubezpieczenie, referencje a na koniec powiedzieli mi, ze mnie nie chca.

Dziwna sprawa. Może się nie znam, ale zawsze wydawało mi się, że każde ręce do pomocy się liczą. No ale pewnie mają swoje argumenty :roll:


Składanie mebli uwielbiam tak samo, jak Wy! Od małego lubiłam Lego bardziej niż Barbie ;)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Nie mar 20, 2016 19:41 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Emee pisze:
Irlandzka Myszka pisze:Nie wiem jak w Dublinie ale schronisko w Cork jest bardzo specyficzne. Chcialam tam pomagac, ale stawiali mi warunki - szzczepienie, ubezpieczenie, referencje a na koniec powiedzieli mi, ze mnie nie chca.

Dziwna sprawa. Może się nie znam, ale zawsze wydawało mi się, że każde ręce do pomocy się liczą. No ale pewnie mają swoje argumenty :roll:


Składanie mebli uwielbiam tak samo, jak Wy! Od małego lubiłam Lego bardziej niż Barbie ;)


Mnie sie tez tak wydawalo. W sumie to w schronisku w Cork podobno nie usypiaja zwierzat dopiero od jakis 4 lat. Ale jak chcesz od nich adoptowac kota to nie maja. Przy adopcji trzeba wybulic 100 euro a dostajesz zwierztko nie szczepione, nie chipowane i nie kastrowane.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Nie mar 20, 2016 19:46 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Hej :1luvu:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Nie mar 20, 2016 20:24 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Irlandzka Myszka pisze:Mnie sie tez tak wydawalo. W sumie to w schronisku w Cork podobno nie usypiaja zwierzat dopiero od jakis 4 lat. Ale jak chcesz od nich adoptowac kota to nie maja. Przy adopcji trzeba wybulic 100 euro a dostajesz zwierztko nie szczepione, nie chipowane i nie kastrowane.

Hm :roll:
A powiedz mi, dużo zwierzaków błąkających się widujecie na ulicach, w parkach itd?
Dziwnie...

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Nie mar 20, 2016 20:27 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Szafa i szafka gotowe. Ubrania przeniesione. Stare meble poprzestawiane, komórka w srodku przemeblowana.
Stanowczo nie dołączam do grona fanek składania mebli ;) Nie było źle i nawet mało burzliwie, ale na długi czas mi wystarczy :D

Stella pomagała i nadzorowała:
Obrazek
Obrazek

MaryLux pisze:Ojej, nie mogę tego pokazać Ince...

Eee, Inka na pewno dawno już sama na to wpadła :D

Irlandzka Myszka pisze:Dziekujemy bardzo za zainteresowanie - Mysia czuje sie super, twu twu twu od sierpnia bez ataku.
Nie wiem jak w Dublinie ale schronisko w Cork jest bardzo specyficzne. Chcialam tam pomagac, ale stawiali mi warunki - szzczepienie, ubezpieczenie, referencje a na koniec powiedzieli mi, ze mnie nie chca.


To kciuki za dalsze dobre samopoczucie Mysi :ok:
Tutaj warunki to: szczepienie, sprawdzenie przez policję (garda vetting, nie wiem w sumie jak to po naszemu powiedzieć) i wykupienie mundurków DSPCA, czyli koszulki albo polarka albo kurtki przeciwdeszczoej albo wszystkiego :roll:
A możliwe też że na koniec nie zechcą...

Irlandzka Myszka pisze:Mnie sie tez tak wydawalo. W sumie to w schronisku w Cork podobno nie usypiaja zwierzat dopiero od jakis 4 lat. Ale jak chcesz od nich adoptowac kota to nie maja. Przy adopcji trzeba wybulic 100 euro a dostajesz zwierztko nie szczepione, nie chipowane i nie kastrowane.

W Galway było dosc podobnie. Tutaj schronisko jest naprawdę swietne, warunki w ogóle nie kojarzą się ze schroniskiem, do tego prowadzą dostępną dla ludzi klinikę weterynaryjną, hotel dla zwierząt, zajęcia dla psów itp. - sa bardzo mocno wrosnięci w dublińską społecznosć. Za kota płacilismy chyba 90 euro, ale miała komplet szczepień, była zachipowana i wysterylizowana. Przy odbiorze mielismy wykład i małe szkolenie odnosnie opieki nad kotem.I potem jak miała problemy (nie jadła 3 dni), to wystarczyło że zadzwoniłam, a załatwili mi bezpłatną konsultację z ich weterynarzem i generalnie mam pozytywne wrażenie. Ale to stolica, wiadomo, bliżej źródła pieniędzy i bardziej na pokaz. W Galway to była bieda z nędzą, koty do adopcji były w dużej ilosci, przetrzymywane na zapleczu sklepu z używaną odzieżą i w zasadzie każdy mógł sobie kota wziąć, bez zbędnych ceregieli. 8O A jak szukałam u nich pomocy dla moich bezdomniaków, nie raczyli nawet oddzwonić, zero zainteresowania.

barbarados pisze:Hej :1luvu:

Hej Basiu, witaj :) :D

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Nie mar 20, 2016 20:30 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Emee pisze:
Irlandzka Myszka pisze:Mnie sie tez tak wydawalo. W sumie to w schronisku w Cork podobno nie usypiaja zwierzat dopiero od jakis 4 lat. Ale jak chcesz od nich adoptowac kota to nie maja. Przy adopcji trzeba wybulic 100 euro a dostajesz zwierztko nie szczepione, nie chipowane i nie kastrowane.

Hm :roll:
A powiedz mi, dużo zwierzaków błąkających się widujecie na ulicach, w parkach itd?
Dziwnie...


Tu gdzie jestem teraz wiele nie widuję, ale sądząc z ilosci ogłoszeń na stronie DSPCA i kocich fundacji, to jest sporo. A W Galway sama miałam pod opieką cztery koty, sterylizowałam je z fundacją i widziałam, jaki ci ludzie mieli zapiernicz - mnóstwo kociej i psiej biedy...

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Nie mar 20, 2016 20:54 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Jest to smutne ze ludzie uwazaja sie ponad wszysyko i nie szanuja zwierzat, mysla ze sa Panami calego swiata. Pocieszajace jest to ze jest cala masa bardzo dobrych ludzi kochajacych zwierzeta i pomagajacych im.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26833
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 21, 2016 8:48 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

No i co mysmy najlepszego narobili z tą szafą 8O biedna Stella nie umie sobie znaleźć miejsca, przepłakała z pół nocy, przychodziła do pokoju, szukała swojej kryjówki, a tam stoi już nowy mebel. Stara szafa jest przestawiona, opróżniona, ułożyłam im na dwóch półkach dwa posłanka, żeby miały miękko i wygodnie, wyłożyłam podłogę tekturą, żeby łapki nie wpadały między deski, wyjęłam ubrania wiszące na wieszakach, żeby żadna już się w nie nie zaplątała jak Stella kiedys... Mają własciwie osobny drapak i plac zabaw i niczemu innemu ta szafa nie służy. Wisi tam tzlko kilka ubrań (takich, którym nic nie zaszkodzi), ale z dala od miejsca, z którego skaczą, więc bezpiecznie. Ciri zadomowiła się od razu, noc spędziła na dachu, a wczesniej biegała i wspinała się jak szalona. A Stella weszła w nocy do srodka raz, drugi, trzeci... wspinała się na swoją półkę, po czym zeskakiwała z cichym płaczliwym miauczeniem - to już nie to ukochane miejsce. Widać wsród sterty moich ciuchów było bezpieczniej...
Właziła kilka razy w nocy do łóżka, domagała się głasków i pocieszenia, ale najgorsze, że tak żałosnie popłakiwała. Nawet przed chwilą słyszałam ją z sypialni popiskującą płaczliwie.
Ale trudno, tak dłużej nie mogło być, raz, że stale się bałam, że znowu któras się zaplącze w wiszące ciuchy i cos sobie uszkodzi, a dwa, że moje ubrania wyglądały naprawdę kiepsko. Mam nadzieję, że Stella jednak się dostosuje i znajdzie sobie nowe bezpieczne miejsce, a ma z czego wybierać, do tego nowy domek już do nas jedzie. Może przeniosę jej do sypialni jeden z kartonów, ten mniej używany, może tam zrobi sobie chwilowe zastępcze legowisko na noc?

A jeszcze jedno odnosnie Stelli: ona doskonale wie, że nie może jesć z miski Ciri. WIęc co sobie wymysliła? Siada za progiem (miski są zaraz obok), w przedpokoju, tak, żeby jej nie było widać z pokoju i sięga łapką do miseczki, po czym wyrzuca z niej pojedyncze chrupki. Przygarnia je łapką do siebie i cichaczem zjada 8O 8O 8O Już kilka razy ją na tym przyłapałam :D

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pon mar 21, 2016 9:52 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Przebiegła ta Ciri :ryk:

Wpadnę na dłuższe posiedzenie wieczorem, tym czasem miłego dnia życzę miłym Paniom :201461
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 393 gości