Wyprowadzka a koty wychodzące

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 17, 2016 23:21 Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

joasssia pisze:
Adopcja kota i dziecka różni się jednak tym, że są takie okoliczności, gdy nawet najbardziej zatwardziały kociarz uznałby, że kota trzeba oddać w inne ręce. W przypadku dziecka nie ma takiej możliwości, bo adopcja jest usynowieniem, to dziecko staje sie MOIM dzieckiem. W swojej wielkiej miłości do zwierząt rozróżnijcie jednak, co jest czym.

A na marginesie ciekawe, że oddający koty do adopcji wolą, by czekały one długo (o ile orientuję się z ogłoszeń, pewnie różnie bywa) na dom, podczas gdy przekazanie kota z rąk do rąk pozwala na naprawdę szybkie rozwiązanie. Te wszystkie umowy uważam wciąż za skrajny brak zaufania (nie bez powodu widać w Polsce jest tak niski poziom zaufania społecznego) i zakładanie złej woli. Jakbym chciała kota zamęczyć, to bym sobie złapała na podwórku, litości.


Prawo mówi, że z ważnych powodów zarówno adoptowany, jak i adoptujący mogą żądać rozwiązania adopcji.
Ale to taka ciekawostka :wink:
Aha, w prawie nie można adoptować zwierzęcia.
Można zawrzeć umowę kupna, darowizny, w niektórych przypadkach dzierżawy...
O umowie decyduje jednak treść, a nie jej nazwa.


Co do reszty: Wiele było przypadków wzięcia zwierzęcia ze schroniska i okrutnego zamęczenia.
viewtopic.php?f=1&t=153652
I psy:
http://www.faktykaliskie.pl/wzial-psa-z ... -na-smierc

Ale to przykłady skrajne.
Większość "humanitarnie" zostawia na ulicy, jak zwierzak się znudzi.

Ja nie mam zbyt wielu wymagań - najbardziej kontrowersyjne to mieszkanie lub dom, może być kwaterunkowe;)
Jednak chipuję i podpisuję umowy darowizny zwierza, tak bym wiedziała do kogo idzie. Taki futrzak nie jest anonimowy już.

Fatka pisze:więc jestem szeregowa sklepowa na minimalnej krajowej. Cóż, co by nie było, będę wlec futra ze sobą. Nie każdy wynajmujący pozbędzie się zwierza, gdy chałupa mu się wykruszy- ale wiem, że osoby zajmujące się adopcjami wróżkami nie są, nie przewidzą.


Fatko, ubiegaj się o mieszkanie komunalne. Ono pewniejsze niż wynajem na wolnym rynku :wink:

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pt mar 18, 2016 11:41 Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

można zawrzeć umowę cywilną o dowolnej treści, byleby tylko nie była sprzeczna z prawem
takie umowy nazywa się umowami nienazwanymi, to znaczy nie są nazwane i opisane w kodeksie cywilnym lub winnych przepisach
np tutaj można poczytać http://www.lexagit.pl/umowy-nienazwane-i-mieszane/
albo tutaj http://www.negocjacje-handlowe.com/2011 ... -mieszane/
i umowa adopcyjna jest właśnie taka cywilną umową nienazwaną

przy umowie darowizny trudno umówić w niej te wszystkie obowiązki obdarowanego, jak wizyty pa czy zabranie kota , z pwodu złego zajmowania się, zakazać porzucenia darowanej rzeczy? jakoś te obowiązki wpisać w polecenie? no i nawet w przypadku odwołania darowizny (trudne bardzo) darczyńca może zwrócić wartość kota po prostu (według przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu), czyli jakoś by trzeba wpisać w umowe wartość kota
-ciekawe czy ktoś zawiera takie umowy

przy dzierżawie nie przenosi się własności kota

kupna nie możną, bo nie można handlować dachowcami

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28866
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt mar 18, 2016 15:11 Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

joasssia pisze:Heka, Malena32, bardzo dziękuję Wam za podzielenie się tymi trudnymi sytuacjami. W sumie o coś takiego mi chodziło i dzięki Wam widzę, że będę musiała solidnie popracować nad córciami. One rozumieją, że kotki nie mogą z nami zostać. Ale uczucia mówią im co innego. Żal na to patrzeć. Trudno powtarzać sobie, że takie jest życie i kiedyś i tak przeżyłyby jakąś żałobę...

To i ja dorzucę swoją historię.
Kiedy miałam 9 lat mama wyrzuciła z domu mojego psa. Tzn. zadecydowała że będzie przebywał u dziadków. Powód? Gosposia zagroziła odejściem. No i mama uległa, nie zdając sobie sprawy z tego, że to nie jest wybór między gosposią a psem, tylko między gosposią a córką. Moje prośby i solenne obietnice pomocy w domu nie zdały się na nic - przecież ugotować obiadu nie potrafiłam. :(
Dziadkowie mieszkali po drugiej stronie ulicy, psa widywałam codziennie, spędzałam z nim tyle czasu ile mogłam. Trwało to mniej więcej rok. Tyle że dzieląca nas ulica okazała się fatalna - psiak zginął pod kołami samochodu. Miał tylko dwa lata.
Moja rozpacz była straszna.
Mama próbowała mnie pocieszyć, ale przecież była to jej wina. Do dziś tak to widzę. I nie znajduję usprawiedliwienia.
Obiecywała mi innego psa, ale ja już wiedziałam, że nie mogę mieć zwierzęcia, skoro nic ode mnie nie zależy.
Pies pojawił się w moim domu, gdy wyszłam za mąż.
Ostatnio edytowano Pt mar 18, 2016 15:15 przez Gretta, łącznie edytowano 1 raz
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Pt mar 18, 2016 15:14 Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

Tośmy sobie popisali, podyskutowali...

Chcialam pomóc kotkom, żeby nie wylądowały z domu na podwórko. Poprosiłam autorkę o podanie numeru telefonu. Ale nie dostałam. Widocznie poradzi sobie sama lepiej - tak jak w zdobyciu kotek, tak teraz w pozbyciu się ich. :evil:
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Pt mar 18, 2016 16:16 Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

Agneska pisze:Tośmy sobie popisali, podyskutowali...

Chcialam pomóc kotkom, żeby nie wylądowały z domu na podwórko. Poprosiłam autorkę o podanie numeru telefonu. Ale nie dostałam. Widocznie poradzi sobie sama lepiej - tak jak w zdobyciu kotek, tak teraz w pozbyciu się ich. :evil:

szkoda :?
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56049
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 10 >>

Post » Pt mar 18, 2016 21:57 Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

Patmol pisze:można zawrzeć umowę cywilną o dowolnej treści, byleby tylko nie była sprzeczna z prawem
takie umowy nazywa się umowami nienazwanymi, to znaczy nie są nazwane i opisane w kodeksie cywilnym lub winnych przepisach
np tutaj można poczytać http://www.lexagit.pl/umowy-nienazwane-i-mieszane/
albo tutaj http://www.negocjacje-handlowe.com/2011 ... -mieszane/
i umowa adopcyjna jest właśnie taka cywilną umową nienazwaną

przy umowie darowizny trudno umówić w niej te wszystkie obowiązki obdarowanego, jak wizyty pa czy zabranie kota , z pwodu złego zajmowania się, zakazać porzucenia darowanej rzeczy? jakoś te obowiązki wpisać w polecenie? no i nawet w przypadku odwołania darowizny (trudne bardzo) darczyńca może zwrócić wartość kota po prostu (według przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu), czyli jakoś by trzeba wpisać w umowe wartość kota
-ciekawe czy ktoś zawiera takie umowy



kupna nie możną, bo nie można handlować dachowcami


Wklejone przez Ciebie linki to taki misz-masz.


W sprawach nieuregulowanych w Ustawie o ochronie zwierząt w stosunku do psów/kotów stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące rzeczy.

Prawo nie zabrania handlu dachowcami, podobnie jak kundlami :lol: Ba! Prawo nie zabrania też rozmnażania dachowców/kundli.

Ustawa zabrania rozmnażania psów i kotów w celach handlowych. Zakaz ten nie dotyczy hodowli zwierząt zarejestrowanych w ogólnokrajowych organizacjach społecznych, których statutowym celem jest działalność związana z hodowlą rasowych psów i kotów.

Możesz sprzedać kundla/dachowca nawet za kilkanaście tysięcy, o ile ktoś zechce zapłacić tyle.
Warunek jest jeden: musisz sprzedać go w miejscu jego chowu, bowiem zabrania się nabywania:
zwierząt domowych na targowiskach, targach i giełdach, psów i kotów poza miejscami ich chowu lub hodowli.
Termin chów nie jest synonimem terminu hodowla.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Sob mar 19, 2016 16:45 Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

Agneska pisze:Tośmy sobie popisali, podyskutowali...

Chcialam pomóc kotkom, żeby nie wylądowały z domu na podwórko. Poprosiłam autorkę o podanie numeru telefonu. Ale nie dostałam. Widocznie poradzi sobie sama lepiej - tak jak w zdobyciu kotek, tak teraz w pozbyciu się ich. :evil:


Przecież autorka napisała wyraźnie, że NIE zostawi kotów na dworze, tylko zgodnie z zaleceniami poszuka im domu!
Ona nie potrzebuje nadzorców i pomagaczy negatywnie do niej nastawionych, tylko konkretnej porady, którą już otrzymała i podziękowała.
Nadgorliwość jest niewskazana w żadnym przypadku.

Pozdrawiam

P.S.
Swoją drogą znamienne jest, że na tym forum jak "opiekunki" biorą niewyobrażalne ilości kotów do domu a następnie nie mają gdzie i za co tych zwierząt (łącznie z rezydentami) utrzymać i szukają na biegu DS lub DT choćby na chwilkę to wszystko "jest w porządku". Jeśli natomiast po latach ktoś ma kłopoty i próbuje zmienić dom swoim podopiecznym robi się AFERA.
Ostatnio edytowano Sob mar 19, 2016 16:52 przez Heka, łącznie edytowano 1 raz

Heka

Avatar użytkownika
 
Posty: 248
Od: Wto sty 31, 2012 12:23
Lokalizacja: Gdańsk-Jelitkowo

Post » Sob mar 19, 2016 16:51 Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

A skąd Ty możesz wiedzieć jak ja byłam nastawiona do autorki?
Nadinterpretacja jest nie lepsza od nadgorliwości.
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Sob mar 19, 2016 16:53 Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

Agneska pisze:A skąd Ty możesz wiedzieć jak ja byłam nastawiona do autorki?
Nadinterpretacja jest nie lepsza od nadgorliwości.


Przeczytaj jeszcze raz swój post i obejrzyj emoticon, który dałaś.

Heka

Avatar użytkownika
 
Posty: 248
Od: Wto sty 31, 2012 12:23
Lokalizacja: Gdańsk-Jelitkowo

Post » Sob mar 19, 2016 17:03 Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

Heka pisze:
Agneska pisze:A skąd Ty możesz wiedzieć jak ja byłam nastawiona do autorki?
Nadinterpretacja jest nie lepsza od nadgorliwości.


Przeczytaj jeszcze raz swój post i obejrzyj emoticon, który dałaś.

Zmienność nastawienia w czasie bierzesz pod uwagę?
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Sob mar 19, 2016 17:05 Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

Agneska pisze:
Heka pisze:
Agneska pisze:A skąd Ty możesz wiedzieć jak ja byłam nastawiona do autorki?
Nadinterpretacja jest nie lepsza od nadgorliwości.


Przeczytaj jeszcze raz swój post i obejrzyj emoticon, który dałaś.

Zmienność nastawienia w czasie bierzesz pod uwagę?


oczywiście! Zmieniłas nastawienie jak zabolało ego po odrzuceniu Twojej propozycji. To jedno chociażby świadczy o intencjach :)

Heka

Avatar użytkownika
 
Posty: 248
Od: Wto sty 31, 2012 12:23
Lokalizacja: Gdańsk-Jelitkowo

Post » Sob mar 19, 2016 17:16 Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

Nie było żadnej mojej propozycji, autorka nie chciała kontaktu.

Analiza czyjegoś ego na podstawie emotikonki to duża sztuka. Gratuluję.
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Sob mar 19, 2016 17:18 Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

To, że ktoś deklaruje, że nie chce zostawiać kotów na ulicy, tylko poszukać im domu, jeszcze nie oznacza, że koty nie skończą jednak na ulicy. Jeśli nikt nie będzie ich chciał, a autorka wątku nie będzie mogła dłużej czekać i trzymać je u siebie to może być zmuszona do takiego zachowania. Na szczęście wiosna idzie.

Wiele psów tak miało. Ktoś szukał, szukał domu, ogłaszał bez echa, aż w końcu porzucił bo np musiał już wyjechać za granicę i nie mógł dłużej czekać.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Sob mar 19, 2016 17:18 Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

Agneska pisze:Nie było żadnej mojej propozycji, autorka nie chciała kontaktu.

Analiza czyjegoś ego na podstawie emotikonki to duża sztuka. Gratuluję.


Nie większa jak ocena samej autorki w cytowanym Twoim poście.
Jak Kali ukraść krowę..........

Heka

Avatar użytkownika
 
Posty: 248
Od: Wto sty 31, 2012 12:23
Lokalizacja: Gdańsk-Jelitkowo

Post » Sob mar 19, 2016 17:21 Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

Koniczynka47 pisze:To, że ktoś deklaruje, że nie chce zostawiać kotów na ulicy, tylko poszukać im domu, jeszcze nie oznacza, że koty nie skończą jednak na ulicy. Jeśli nikt nie będzie ich chciał, a autorka wątku nie będzie mogła dłużej czekać i trzymać je u siebie to może być zmuszona do takiego zachowania. Na szczęście wiosna idzie.

Wiele psów tak miało. Ktoś szukał, szukał domu, ogłaszał bez echa, aż w końcu porzucił bo np musiał już wyjechać za granicę i nie mógł dłużej czekać.


Wtedy pomogę choćby ja, pod warunkiem jednak, że autorka poprosi.
To dziwne, bo nawet jak wchodzą ludzie i proszą o pomoc w znalezieniu domu dla zwierzaka, to jest wrzask, żeby robić to samemu. A tu nagle tyle troski! No, no

Heka

Avatar użytkownika
 
Posty: 248
Od: Wto sty 31, 2012 12:23
Lokalizacja: Gdańsk-Jelitkowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, xCatmosphere i 158 gości